Dostałam kankę jeżyn z przydomowego ogródka. Weź tegoroczne mają dużo zapachu. Lubię takie prezenty w naturze. Pęczek świeżych ziół, wykręcona cukinia, świeży jasiek, jeżyny. O wiele miłej mi się gotuje, kiedy wiem skąd pochodzą moje produkty. Wzrusza mnie, że ktoś zerwał je specjalnie dla mnie. Z ogrodowych jeżyn robię zwykle kwaskowatą galaretkę zwaną u nas Jeżyny Katarzyny. Tegoroczne miały jednak tyle zapachu, nie mogłam się oprzeć, zrobiłam Jeżynową Tartę. Jest pyszna. Do kruchego ciasta dodałam sproszkowanych malin* i mielonych migdałów. Różowy kolor ciasta przepadł podczas pieczenia, za to malinowo-migdałowy smak jest wyraźnie wyczuwalny. Może gdybym piekła ciasto przykryte pergaminem...ale On już dobijał się do szklanych drzwiczek ze swoim bochenkiem. Na kruche ciasto wysypałam dużo jeżyn. A całość zalałam śmietankową masą i posypałam płatkami migdałów. To był dobrze spożytkowany prezent.
Na formę około 23-25 cm
ciasto:
-20g sproszkowanych malin
-20g mielonych migdałów
-160g mąki
- 2 łyżki cukru pudru ( mielony cukier Demerrara)
- szczypta soli
-100g masła
- 1 łyżka lodowatej wody
nadzienie:
- 500g jeżyn
-1 szklanka śmietanki 30-36%
-2 jajka i 1 żółtko
-60g cukru np. Demerrara
-40g jasnego brązowego muscavado
-płatki migdałowe według uznania
Z podanych składników oprócz zagniotłam szybko kruche ciasto i na koniec dodałam wody by powstałe okruchy zlepiły się w gładką kulę. Ciasto wstawiłam do lodówki, a zimnym wylepiłam ceramiczną foremkę do tarty, którą w raz z ciastem włożyłam do zamrażarki. Piekarnik rozgrzałam do temp.200 st C. Włożyłam schłodzoną formę z ciastem i piekłam 15 minut. Jeśli włoży się zimną formę ceramiczną na blasze, do rozgrzanego piekarnika, nie ma obawy że pęknie. Blacha rzecz jasna musi być w temp. pokojowej.
Na podpieczone ciasto wysypałam jeżyny. Zalałam masą i posypałam po wierzchu płatkami migdałowymi. Piekłam 40 minut w temp. 155-150 st. C. Wystudzić. Dopiero zimna masa tężeje. Jeść. Pamiętać, że umiarkowanie jest cnotą. Można taką samą tartę upiec z malinami. A z jeżynami pyszna jest też Pana Cotta
A inne moje malinowe tarty, które pewnie warto wypróbować, też z jeżynami to:
Malinowa Nigelli i Malinowa z zieloną kruszonką oraz Tarta z Owocami i Toffi
* Sproszkowane maliny, truskawki, porzeczki, jagody to nic innego jak suszone owoce (np. przez kilka dni na słońcu lub w piekarniku o temp. 100 st. C. przez godzinę a potem w cieple resztkowym) zmielone w młynku do kawy na proszek.
Tarta jeżynowa
Na formę około 23-25 cm
ciasto:
-20g sproszkowanych malin
-20g mielonych migdałów
-160g mąki
- 2 łyżki cukru pudru ( mielony cukier Demerrara)
- szczypta soli
-100g masła
- 1 łyżka lodowatej wody
nadzienie:
- 500g jeżyn
-1 szklanka śmietanki 30-36%
-2 jajka i 1 żółtko
-60g cukru np. Demerrara
-40g jasnego brązowego muscavado
-płatki migdałowe według uznania
Z podanych składników oprócz zagniotłam szybko kruche ciasto i na koniec dodałam wody by powstałe okruchy zlepiły się w gładką kulę. Ciasto wstawiłam do lodówki, a zimnym wylepiłam ceramiczną foremkę do tarty, którą w raz z ciastem włożyłam do zamrażarki. Piekarnik rozgrzałam do temp.200 st C. Włożyłam schłodzoną formę z ciastem i piekłam 15 minut. Jeśli włoży się zimną formę ceramiczną na blasze, do rozgrzanego piekarnika, nie ma obawy że pęknie. Blacha rzecz jasna musi być w temp. pokojowej.
Na podpieczone ciasto wysypałam jeżyny. Zalałam masą i posypałam po wierzchu płatkami migdałowymi. Piekłam 40 minut w temp. 155-150 st. C. Wystudzić. Dopiero zimna masa tężeje. Jeść. Pamiętać, że umiarkowanie jest cnotą. Można taką samą tartę upiec z malinami. A z jeżynami pyszna jest też Pana Cotta
A inne moje malinowe tarty, które pewnie warto wypróbować, też z jeżynami to:
Malinowa Nigelli i Malinowa z zieloną kruszonką oraz Tarta z Owocami i Toffi
* Sproszkowane maliny, truskawki, porzeczki, jagody to nic innego jak suszone owoce (np. przez kilka dni na słońcu lub w piekarniku o temp. 100 st. C. przez godzinę a potem w cieple resztkowym) zmielone w młynku do kawy na proszek.
Masz racje, ze takie prezenty w naturze ciesza najbardziej, bo najczesciej dawane sa od serca...Tarta musi byc pyszna, rozgladne sie za jezynami, w sklepie niestety. Pozdrawiam serdecznie, anna
OdpowiedzUsuńoch jeżyny :) najlepsze prosto z krzaczka. Zazdroszczę ich :)
OdpowiedzUsuńNo to już szkaradzieństwo jest - najpierw pokazać takie fajne ciacho, kusić, mamić, prowokować do upieczenia, a potem umoralniająco paluszkiem machać, żeby przy jedzeniu się opamiętać, bo jak nie to niecnotliwym człek będzie. A właśnie że takie upiekę i całe zjem od razu. Sama. O! :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam fajne, proste tarty
OdpowiedzUsuńU nas niestety nie ma dużo czernic tego roku..
Ja lubię prezenty w naturze a także przetworzone przezenty w naturze np. ciasta którymi się mnie częstuje;)
Pozdrawiam!
prosta. szybka. smakowita i niesamowicie efektowna. dla mnie bomba ;]
OdpowiedzUsuńooo,tak...pycha...zazdroszcze,bo tez chcialabym takie dostac :)niby kupic mozna ale to co innego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam takie prezenty, coś własnoręcznie zrobionego/zebranego, to coś pięknego. W takich darach jest wiele magii, nie dziwne więc że taka wspaniała tarta wyszła Ci z takiego podarku :)
OdpowiedzUsuńOj tak, takie prezenty są idealne dla kuchennych pasjonatów. Chyba nie można dostać nic milszego...
OdpowiedzUsuńTarta rewelacyjna. Chętnie skusiłabym się na kawałeczek.
Pozdrawiam! :)
Piękna tarta! Z jeżynkami z krzaczka, mniam:))
OdpowiedzUsuńKanka :) jak dawno nie niosłam żadnej kanki... kiedyś mleko od babci nosiłam, szkoda tylko, że nie w takiej pięknej kance jak Twoja :)
OdpowiedzUsuńI takie prezenty też lubię :)
myślę, że te jeżyny nie mogły sobie wymarzyć lepszej przyszłości.. :)
OdpowiedzUsuńAnna zawsze możesz pojechać na jeżyny do lasu!
OdpowiedzUsuńChantel: W tym roku naprawdę wyjątkowe> A jeżyny są trochę jak chwast, wlazły nam nawet do Szkutni.
Caracordata: To nie ja, to jakiś wewnętrzny głos.
Atria C. Czernice, ładna nazwa taka robacza. A co z twoimi pytaniami o chleb?
Karmel-itka: Bomba, kaloryczna ;-)
Gosiu: Możesz sobie kupić sama w prezencie, kto powiedział, że nie można sobie robić samemu prezentów.
Tili: Czy mam rozumieć, że w niedzielę...Dobra!
Zaytoon: Zapraszam!
Majana, a te krzaczka nawet nie wiesz jak blisko Ciebie ;-)
Amarantka: Kanka uwielbiam to słowo i mam słabość do wszelkich kanek, zatanawiam się nawet czy ta jest częścią prezentu ;-) Nic oddam w tym tygodniu i zobacze co sie znowu będzie działo, może się napełni?
Wróżko: Oj mogłyby mogłyby...
piekna tarta:) wyglada tak smacznie, ze zjadlabym kaweleczek i to nie jeden...:)
OdpowiedzUsuńJA chcę jezyn! ALe ostatnio u CIebie słodko, GN :) Same pyszności! A swoją droga śliczna ta kanka :)
OdpowiedzUsuńPS oglądam własnie filmik :)
Kanka, jakie piękne zapomniane słowo i jeżyny, to tak jakbym zbłądził gdzieś na krańce świata... Już widzę słoje z jeżynami zasypane cukrem,
OdpowiedzUsuńprzykryte lnianym kawałkiem białej tkaniny i przewiązane sznurkiem. Stoją w słońcu przy oknie. Tak było u mojej babci. Żal.
Dzięki narzeczono za te klimaty! Tarta pewnie przepyszna, ale do tego proszku malinowego mnie nie ciągnie.
Już sama nie wiem co ładniejsze...kanka czy tarta....obie piękne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
M.
Sproszkowane suszone owoce?? No no... ale czy by mi się chciało? Pewnie bym zeżarła zanim by się ususzyły, albo bym zapomniała potem, że je mam (tak było rok temu z miętą, którą ususzyłam).
OdpowiedzUsuń