Czasem wypatrzę coś na wystawie i nie mogę przestać o tym myśleć. W myślach komponuję zestawy i tak, muszę to mieć.
Innym razem szukam, bo potrzebuję. I już od razu, pierwsze mi się spodoba. A może znajdę ładniejsze, myślę wychodząc ze sklepu. Lecz tamto siedzi mi głowie i muszę to mieć.
A kiedy indziej zobaczę coś u kogoś i widzę, że jest jak ulał. No proszę na mnie zrobione. I idę do swoich zadań i a to mi przed oczami staje. Po prostu muszę to mieć.
Przeczytam gdzieś nie daj boże i po nocach mi śni. Piżama słynnej trzydziestolatki, szpilki nowojorskiej dziennikarki, ta kuchenka co ogrzewa serca. I muszę, muszę je mieć.
A Wy, też tak czasem macie?
Innym razem szukam, bo potrzebuję. I już od razu, pierwsze mi się spodoba. A może znajdę ładniejsze, myślę wychodząc ze sklepu. Lecz tamto siedzi mi głowie i muszę to mieć.
A kiedy indziej zobaczę coś u kogoś i widzę, że jest jak ulał. No proszę na mnie zrobione. I idę do swoich zadań i a to mi przed oczami staje. Po prostu muszę to mieć.
Przeczytam gdzieś nie daj boże i po nocach mi śni. Piżama słynnej trzydziestolatki, szpilki nowojorskiej dziennikarki, ta kuchenka co ogrzewa serca. I muszę, muszę je mieć.
A Wy, też tak czasem macie?
I zobaczyłam to ciasto. Wiadomo co się stało, musiałam je mieć. Wiem, wiem, że moda na nie była przed laty. Mi jak zwykle udało się nie zauważyć. I nawet mama mówiła mi o nim rok temu, lecz ja jak zwykle mamy się nie słuchałam. A przecież lubię ciasta z malinami: o tu i tu i te z białą czekoladą: o tu i tu A kruszonka to wyjadać mogę z foremki palcami. Ciasto kruche zrobiłam z jednego z przepisów Michela Roux, bo taką miałam ochotę. Zredukowałam o połowę ilość cukru. Z kruszonka za to zaszalałam, bo chciałam by była zielona. Już wiosną spodobał mi się różowo-zielony zestaw. I powiem wam: to ciasto musicie mieć!
Na formę 23 cm wystarczy połowa porcji
-250g
-200g masła
-100g cukru (50g cukru pudru wg mnie)
-szczypta soli
-2 żółtka
Z podanych składników zagniatamy szybko ciasto, żółtka dodajemy na końcu. Będzie gładkie, miękkie i dość klejące. Chłodzimy w lodówce lub od razu wyklejamy ciastem formę i wkładamy do zamrażalnika na 30 minut.
podpiekamy nakłute widelcem 15 minut w temp. 190-200 st. C
-50g białej czekolady
Na podpieczone ciasto wykładamy maliny, ile się zmieści i posypujemy całość pokrojona, startą połamaną białą czekoladą.
-50g płatków owsianych
-2 łyżki masła
-2 łyżki cukru
-1/2 łyżeczki matchy
Suche składniki mielemy w melakserze na gruby proszek. Zagniatamy z masłem. Chłodzimy w lodówce. Posypujemy wierzch ciasta.
Pieczemy 30 minut w 175-180 st. C.
Dziękuje Wam dziewczyny, bo to ciasto pasuje do mnie jak ulał. Mamo, wybacz, że nie słuchałam.
Ciasto kruche
Michel Roux
Michel Roux
Na formę 23 cm wystarczy połowa porcji
-250g
-200g masła
-100g cukru (50g cukru pudru wg mnie)
-szczypta soli
-2 żółtka
Z podanych składników zagniatamy szybko ciasto, żółtka dodajemy na końcu. Będzie gładkie, miękkie i dość klejące. Chłodzimy w lodówce lub od razu wyklejamy ciastem formę i wkładamy do zamrażalnika na 30 minut.
podpiekamy nakłute widelcem 15 minut w temp. 190-200 st. C
Nadzienie:
-maliny-50g białej czekolady
Na podpieczone ciasto wykładamy maliny, ile się zmieści i posypujemy całość pokrojona, startą połamaną białą czekoladą.
Kruszonka:
-50g niesolonych pistacji (lub pół na pół z migdałami, pistacje drogie wiem)-50g płatków owsianych
-2 łyżki masła
-2 łyżki cukru
-1/2 łyżeczki matchy
Suche składniki mielemy w melakserze na gruby proszek. Zagniatamy z masłem. Chłodzimy w lodówce. Posypujemy wierzch ciasta.
Pieczemy 30 minut w 175-180 st. C.
Dziękuje Wam dziewczyny, bo to ciasto pasuje do mnie jak ulał. Mamo, wybacz, że nie słuchałam.
tak, też tak czasem mam
OdpowiedzUsuńniesamowite jest to ciasto
niesamowicie urokliwe
Pysznie się prezentuje :D
OdpowiedzUsuńTak, też tak mam. Zobaczę coś w sklepie, zakocham się od pierwszego wejrzenia. I są dwie opcje: 1. od razu kupuję, jestem szczęśliwa jak to kobieta której zakupy poprawiają humor. Opcja 2. nie kupuję. A potem myślę o tym cały czas w domu, i na drugi, trzeci dzień. Czwartego idę do sklepu i znowu są dwie opcje: 1. już nie ma! wykupiono! cholera jasna! Jestem nieszczęśliwa i zła na siebie, że wtedy nie wzięłam, a mogłam, bo mi się podobało i trzeba było brać od razu, a tak to mam za swoje, wrrr. Opcja 2. jeszcze jest! i jestem szczęśliwa jak to kobieta... patrz wyżej).
OdpowiedzUsuńTwój talerz z czerwonym szlaczkiem też mi się podoba... ;)
A ciasto też widziałam już dawno, obserwowałam falę zachwytu na blogach, do mnie owa fala jeszcze nie dotarła. Ale zrobię, jak całą rzeszę innych ciast z listy "do zrobienia".
Pistacje dodają ciastu dużo uroku :) Pyszne musiało być :)
OdpowiedzUsuńCo się tyczy owej przypadłości "musze to mieć" to mój zapał jest słomiany zazwyczaj i szybko mija w tej kwestii )
Pozdrawiam!
O, ta tarta jest pyszna (a w tym roku ją zaniedbałam). A ziulowe z zielonym lubię ;) No i oczywiście, że tak mam - pewnie za często...
OdpowiedzUsuńo tak, ta myśl "muszę je mieć" męczy mnie dość często, najgorzej przed snem
OdpowiedzUsuńciasto w super kolorystyce :-)
Musze miec to ciacho! :) Wyglada niesamowicie. Co do innych rzeczy to jest z tym roznie. Czasami kupuje, czasami nie. Niestety czesto pozniej zaluje, ze nie kupilam wiec staram sie zrekompensowac to sobie kupujac cos innego. I tak w kolko :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie za często tak mam..
OdpowiedzUsuńa biała czekolada i maliny pyszne. u mnie wczoraj wlasnie. chociaz nie w tarcie, a blondies. :)
Oczywiście,ze tak mam. Najczęściej dotyczy to książek. I czasami kosmetyków. O gadżetach do kuchni nie wspomnę. :-) Ciasto super, bardzo mi się podoba kruszonka. :-)
OdpowiedzUsuńJa też miewam takie zachcianki - jak coś sobie umyślę, to chodzi za mną aż nie kupię. Na szczęście nie często ;-)
OdpowiedzUsuńCudna tarta!
prezentuje sie pieknie:) a smakuje zapewnie pysznie:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ze musiałaś mieć to ciasto. Teraz i ja muszę je mieć. Uwielbiam takie połączenia smaków.
OdpowiedzUsuńOj, ja zdecydowanie mam tak za często;) Z tym ciastem też tak teraz będę mieć;)
OdpowiedzUsuńA moze bys tak zrobila jeszcze raz to ciasto i wpadla z nim do kolezanki co piekarnika nie ma? Zrobie herbate!
OdpowiedzUsuńCo do "musze to miec" ja mam jeszcze gorzej. Ja sobie najpierw cos wymysle i musze to miec a dopiero potem szukam (i czasem nawet znajduje) w rzeczywistym swiecie z rzeczywistymi artykulami. Tak raz mialam z narzuta na lozko. O maly wlos bym nie natlukla w sklepie murzynki co mi jedyna z reki wyrwala. Ale nie chcialam, zeby mnie posadzono o rasizm wiec dalam spokój. A potem udalo mi sie kupic jeszcze ladniejsza...
ale piękna u ciebie , ach jaka piękna z tą herbata mnie zauroczyła
OdpowiedzUsuńU mnie od pewnego czasu nie ma lata bez tej tarty , no nie ma, ta z tamtego roku
http://kuchniaalicji.blogspot.com/2009/07/tarta-z-malinami-i-biaa-czekolada.html
Musze je mieć! Jest cuuudowne !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziewczyny, dziewczyny, a ja zauważyłem, że gdy myślę - nie muszę wcale tego czy tamtego mieć, to samo to przychodzi do mnie. A ciasto zapisuję mojej Janince do wypróbowania, pewnie Twoja mama też niezłe piecze.
OdpowiedzUsuńZbyt często TAK mam. A jak już muszę coś mieć, to tak się w końcu stanie. Bo wciąż widzę to przed oczami, chodzi za mną i mi się śni. Tragedia.
OdpowiedzUsuńA to ciasto... to ciasto jest ogromnie kuszące.
Pozdrawiam!
W sumie to pewnie większość tak ma że musi to musi tamto.
OdpowiedzUsuńAle czy ja tak mam ?
Pytanie retoryczne:P
A tarta taka ze normalnie gdybym miała tylko maliny to pomimo tej godziny a jest prawie 22 to bym w kuchni siedziała i ją piekła.
serdecznie pozdrawiam :)
Oj, zdecydowanie "muszę to mieć" to jedna z najczęstszych myśli w mojej głowie;) Teraz doszła kolejna - muszę mieć to ciasto!
OdpowiedzUsuńUff, to dobrze, że nie jestem jedyna z tymi zachciankami.
OdpowiedzUsuńA Ty Ryszard nie bądź taki mądry, bo wyrośniesz i wtedy inaczej będziesz śpiewał. To Janina ciasta piecze? Ho ho na dwa głosy śpiewa.
Ptasia: a różowe z zielonym to były takie czapki z kangurkiem i może stąd to wszystko.
Mamusia: No w tym sezonie malinowym to już chyba nie, wyjeżdżam złociutka. A ty byś się kopnęła na drugi brzeg na ciasto. Zapraszam.
Margot: zielony to głownie pistacje.Choć pewnie można więcej matchy i inne orzechy.
Ciepłe uściski. Tarta już tylko wspomnieniem.
Kolor jest kosmiczny :)). I przez to intrygujący.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam. Czasami wymyślę sobie na przykład danie, do którego nie mogę znaleźć składników. I łażę po sklepach - pierwszym, drugim, trzecim. A to mi siedzi w głowie i nie odpuszcza, póki nie znajdę i nie zrobię :).
A z zakupami rzeczy "must have" mam tak jak caracordata. Zwłaszcza opcja druga z męczącym myśleniem:).
Pozdrawiam!
upiekłam wersje podstawową ,a do kruszonki dałam też płatki migdałowe , pycha (ja białej czekolady daje 2 tabliczki)
OdpowiedzUsuńHaha! Ja własnie je znalazłam, więc jestem bardziej w tyle niż Ty! Zobaczyłam je w grafice - szukałam ciasta na wiosnę ;) I zanim weszłam na Twój blog, pomyślałam sobie:" To jest to! Muszę je mieć!" :) Pozdrawiam! Tubajka
OdpowiedzUsuń