czwartek, 29 lipca 2010

Muszę to mieć i ciasto z malinami.


Czasem wypatrzę coś na wystawie i nie mogę przestać o tym myśleć. W myślach komponuję zestawy i tak, muszę to mieć.
Innym razem szukam, bo potrzebuję. I już od razu, pierwsze mi się spodoba. A może znajdę ładniejsze, myślę wychodząc ze sklepu. Lecz tamto siedzi mi głowie i muszę to mieć.
A kiedy indziej zobaczę coś u kogoś i widzę, że jest jak ulał. No proszę na mnie zrobione. I idę do swoich zadań i a to mi przed oczami staje. Po prostu muszę to mieć.
Przeczytam gdzieś nie daj boże i po nocach mi śni. Piżama słynnej trzydziestolatki, szpilki nowojorskiej dziennikarki, ta kuchenka co ogrzewa serca. I muszę, muszę je mieć.
A Wy, też tak czasem macie?


I zobaczyłam to ciasto. Wiadomo co się stało, musiałam je mieć. Wiem, wiem, że moda na nie była przed laty. Mi jak zwykle udało się nie zauważyć. I nawet mama mówiła mi o nim rok temu, lecz ja jak zwykle mamy się nie słuchałam. A przecież lubię ciasta z malinami: o tu i tu i te z białą czekoladą: o tu i tu A kruszonka to wyjadać mogę z foremki palcami. Ciasto kruche zrobiłam z jednego z przepisów Michela Roux, bo taką miałam ochotę. Zredukowałam o połowę ilość cukru. Z kruszonka za to zaszalałam, bo chciałam by była zielona. Już wiosną spodobał mi się różowo-zielony zestaw. I powiem wam: to ciasto musicie mieć!

Ciasto kruche
Michel Roux

Na formę 23 cm wystarczy połowa porcji

-250g
-200g masła
-100g cukru (50g cukru pudru wg mnie)
-szczypta soli
-2 żółtka

Z podanych składników zagniatamy szybko ciasto, żółtka dodajemy na końcu. Będzie gładkie, miękkie i dość klejące. Chłodzimy w lodówce lub od razu wyklejamy ciastem formę i wkładamy do zamrażalnika na 30 minut.
podpiekamy nakłute widelcem 15 minut w temp. 190-200 st. C

Nadzienie:
-maliny
-50g białej czekolady

Na podpieczone ciasto wykładamy maliny, ile się zmieści i posypujemy całość pokrojona, startą połamaną białą czekoladą.

Kruszonka:
-50g niesolonych pistacji (lub pół na pół z migdałami, pistacje drogie wiem)
-50g płatków owsianych
-2 łyżki masła
-2 łyżki cukru
-1/2 łyżeczki matchy

Suche składniki mielemy w melakserze na gruby proszek. Zagniatamy z masłem. Chłodzimy w lodówce. Posypujemy wierzch ciasta.

Pieczemy 30 minut w 175-180 st. C.

Dziękuje Wam dziewczyny, bo to ciasto pasuje do mnie jak ulał. Mamo, wybacz, że nie słuchałam.

24 komentarze:

  1. tak, też tak czasem mam

    niesamowite jest to ciasto
    niesamowicie urokliwe

    OdpowiedzUsuń
  2. Pysznie się prezentuje :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, też tak mam. Zobaczę coś w sklepie, zakocham się od pierwszego wejrzenia. I są dwie opcje: 1. od razu kupuję, jestem szczęśliwa jak to kobieta której zakupy poprawiają humor. Opcja 2. nie kupuję. A potem myślę o tym cały czas w domu, i na drugi, trzeci dzień. Czwartego idę do sklepu i znowu są dwie opcje: 1. już nie ma! wykupiono! cholera jasna! Jestem nieszczęśliwa i zła na siebie, że wtedy nie wzięłam, a mogłam, bo mi się podobało i trzeba było brać od razu, a tak to mam za swoje, wrrr. Opcja 2. jeszcze jest! i jestem szczęśliwa jak to kobieta... patrz wyżej).
    Twój talerz z czerwonym szlaczkiem też mi się podoba... ;)

    A ciasto też widziałam już dawno, obserwowałam falę zachwytu na blogach, do mnie owa fala jeszcze nie dotarła. Ale zrobię, jak całą rzeszę innych ciast z listy "do zrobienia".

    OdpowiedzUsuń
  4. Pistacje dodają ciastu dużo uroku :) Pyszne musiało być :)
    Co się tyczy owej przypadłości "musze to mieć" to mój zapał jest słomiany zazwyczaj i szybko mija w tej kwestii )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. O, ta tarta jest pyszna (a w tym roku ją zaniedbałam). A ziulowe z zielonym lubię ;) No i oczywiście, że tak mam - pewnie za często...

    OdpowiedzUsuń
  6. o tak, ta myśl "muszę je mieć" męczy mnie dość często, najgorzej przed snem
    ciasto w super kolorystyce :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Musze miec to ciacho! :) Wyglada niesamowicie. Co do innych rzeczy to jest z tym roznie. Czasami kupuje, czasami nie. Niestety czesto pozniej zaluje, ze nie kupilam wiec staram sie zrekompensowac to sobie kupujac cos innego. I tak w kolko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zdecydowanie za często tak mam..

    a biała czekolada i maliny pyszne. u mnie wczoraj wlasnie. chociaz nie w tarcie, a blondies. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście,ze tak mam. Najczęściej dotyczy to książek. I czasami kosmetyków. O gadżetach do kuchni nie wspomnę. :-) Ciasto super, bardzo mi się podoba kruszonka. :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też miewam takie zachcianki - jak coś sobie umyślę, to chodzi za mną aż nie kupię. Na szczęście nie często ;-)
    Cudna tarta!

    OdpowiedzUsuń
  11. prezentuje sie pieknie:) a smakuje zapewnie pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie dziwię się, ze musiałaś mieć to ciasto. Teraz i ja muszę je mieć. Uwielbiam takie połączenia smaków.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, ja zdecydowanie mam tak za często;) Z tym ciastem też tak teraz będę mieć;)

    OdpowiedzUsuń
  14. A moze bys tak zrobila jeszcze raz to ciasto i wpadla z nim do kolezanki co piekarnika nie ma? Zrobie herbate!
    Co do "musze to miec" ja mam jeszcze gorzej. Ja sobie najpierw cos wymysle i musze to miec a dopiero potem szukam (i czasem nawet znajduje) w rzeczywistym swiecie z rzeczywistymi artykulami. Tak raz mialam z narzuta na lozko. O maly wlos bym nie natlukla w sklepie murzynki co mi jedyna z reki wyrwala. Ale nie chcialam, zeby mnie posadzono o rasizm wiec dalam spokój. A potem udalo mi sie kupic jeszcze ladniejsza...

    OdpowiedzUsuń
  15. ale piękna u ciebie , ach jaka piękna z tą herbata mnie zauroczyła
    U mnie od pewnego czasu nie ma lata bez tej tarty , no nie ma, ta z tamtego roku
    http://kuchniaalicji.blogspot.com/2009/07/tarta-z-malinami-i-biaa-czekolada.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Musze je mieć! Jest cuuudowne !

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziewczyny, dziewczyny, a ja zauważyłem, że gdy myślę - nie muszę wcale tego czy tamtego mieć, to samo to przychodzi do mnie. A ciasto zapisuję mojej Janince do wypróbowania, pewnie Twoja mama też niezłe piecze.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zbyt często TAK mam. A jak już muszę coś mieć, to tak się w końcu stanie. Bo wciąż widzę to przed oczami, chodzi za mną i mi się śni. Tragedia.

    A to ciasto... to ciasto jest ogromnie kuszące.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. W sumie to pewnie większość tak ma że musi to musi tamto.
    Ale czy ja tak mam ?

    Pytanie retoryczne:P

    A tarta taka ze normalnie gdybym miała tylko maliny to pomimo tej godziny a jest prawie 22 to bym w kuchni siedziała i ją piekła.

    serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj, zdecydowanie "muszę to mieć" to jedna z najczęstszych myśli w mojej głowie;) Teraz doszła kolejna - muszę mieć to ciasto!

    OdpowiedzUsuń
  21. Uff, to dobrze, że nie jestem jedyna z tymi zachciankami.

    A Ty Ryszard nie bądź taki mądry, bo wyrośniesz i wtedy inaczej będziesz śpiewał. To Janina ciasta piecze? Ho ho na dwa głosy śpiewa.

    Ptasia: a różowe z zielonym to były takie czapki z kangurkiem i może stąd to wszystko.

    Mamusia: No w tym sezonie malinowym to już chyba nie, wyjeżdżam złociutka. A ty byś się kopnęła na drugi brzeg na ciasto. Zapraszam.

    Margot: zielony to głownie pistacje.Choć pewnie można więcej matchy i inne orzechy.

    Ciepłe uściski. Tarta już tylko wspomnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kolor jest kosmiczny :)). I przez to intrygujący.
    Też tak mam. Czasami wymyślę sobie na przykład danie, do którego nie mogę znaleźć składników. I łażę po sklepach - pierwszym, drugim, trzecim. A to mi siedzi w głowie i nie odpuszcza, póki nie znajdę i nie zrobię :).
    A z zakupami rzeczy "must have" mam tak jak caracordata. Zwłaszcza opcja druga z męczącym myśleniem:).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. upiekłam wersje podstawową ,a do kruszonki dałam też płatki migdałowe , pycha (ja białej czekolady daje 2 tabliczki)

    OdpowiedzUsuń
  24. Haha! Ja własnie je znalazłam, więc jestem bardziej w tyle niż Ty! Zobaczyłam je w grafice - szukałam ciasta na wiosnę ;) I zanim weszłam na Twój blog, pomyślałam sobie:" To jest to! Muszę je mieć!" :) Pozdrawiam! Tubajka

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin