Wszyscy już chyba wiedzą jak bardzo lubię piec chleby. Wsadzić łapę do worka z mąką, ważyć, mieszać, wyrabiać, składać, patrzeć jak rośnie, nacinać ...Mogę tak wymieniać bez końca i wiem, że się powtarzam i wiem, że zrobię to jeszcze nie raz. Gadać o chlebie mogę bez końca. Lubię częstować i piec na zamówienie. Ale najbardziej cieszy mnie, gdy namówię kogoś do domowego wypieku chleba. Choć sama nauczyłam się głównie z książek i z ciągłego gadania mojego Piekarza, to wiem, że wiele z Was uczy się z internetu. Dlatego tak kibicuję, a teraz chyba nawet wspieram wszelkie akcje wspólnego pieczenia. Zapraszam wszystkich do wspólnego pieczenia w Weekendowej Piekarni i w Piekarni po godzinach.
Przedstawiam Wam chleb Kielecki czyli pierwsze powakacyjne zadanie w Piekarni po godzinach. Bardzo wdzięczny, niekłopotliwy chleb pieczony na samej maślance bez dodatku wody. Ciasto było dość gęste i bardzo łatwo się składało, nacinało. Chleb miał dobry smak. A zakwas szalał i chleb rósł jak na drożdżach. Wiem, wiem, mój mógł wyrastać z kwadrans dłużej, ale była już północ. I wiecie jak to jest.
Przepis pochodzi z blogu Tatter o chlebie, a ta zainspirowała się przepisem podanym przez jedną z Cinek. Dziękuję.
Przepis pochodzi z blogu Tatter o chlebie, a ta zainspirowała się przepisem podanym przez jedną z Cinek. Dziękuję.
Chleb kielecki
Przepis Tatter z moimi uwagami
-200g ugotowanych bez soli ziemniaków, przeciśniętych przez praskę
-100g mąki żytniej 720
-100g mąki żytniej 1400
-100g mąki żytniej 1400
-300g mąki pszennej chlebowej typ 850
-120ml zakwasu żytniego 130% hydracji ( tj. zrobionego z łyżeczki gęstego zakwasu, jednej części mąki i 1,3 części wody na 12 godzin przed użyciem)
-200g maślanki
-8g soli
-120ml zakwasu żytniego 130% hydracji ( tj. zrobionego z łyżeczki gęstego zakwasu, jednej części mąki i 1,3 części wody na 12 godzin przed użyciem)
-200g maślanki
-8g soli
Ziemniaki wymieszałam z maślanką i zakwasem. Zostawiłam na 12 godzin, szczelnie przykryte w temperaturze pokojowej.
Następnie dodałam obie mąki i sol. Wyrobiłam gładkie, odrobinę lepkie ciasto (13 minut).
Fermentacja trwała ok. 3 1/2 godziny, w czasie której ciasto składałam dwukrotnie co 70 minut.
Potem uformowałam kule i odstawiłam na kwadrans - preshaping, następny uformowałam okrągły bochenek i złączeniem do góry umieściłam w wysypanym mąką żytnią koszu..
Chleb wyrastał godzinę, dałabym mu jeszcze kwadrans. Wyłożyłam na obsypaną semoliną łopatę, nacięłam.
piękny, muszę się zmobilizować i w końcu wykonać zakwas
OdpowiedzUsuńCudowny bochenek!
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że kiedyś się odważyłam upiec swój pierwszy chleb i to właśnie dzięki dziewczynom z internetu :)
i między innymi Tobie, Gospodarna Narzeczono, za te inspiracje - dziękuję :)
pięknie ci wyszedł i jaką ma chrupiącą skórkę , pycha
OdpowiedzUsuńJa piec uczyłam się... a raczej uczę, z internetu właśnie. Podziwiając poczynania takich wytrawnych piekareczek, jak Ty choćby. Kopalnia wiedzy i inspiracji.
OdpowiedzUsuńBochenek przepiękny. Nie mogę się napatrzeć na nacięcia!
Pozdrawiam! :)
Piękny bochenek. Widziałam go już u Tatter i od tamtego momentu cały czas się do niego zabieram. :)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie piekłam, ale jest na liście do zrobienia. Jak na razie udało mi się zamiast mąki żytniej kupić orkiszową (nie ma jak nieznajomość niemieckiego - ale już teraz wiem, Roggenmehl, Roggenmehl...)
OdpowiedzUsuńwspanialy chlebus:) az slinka cieknie na taki domowy, mniam:)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale Kasiu!:)))
OdpowiedzUsuńchleb jak z obrazka , a Pani jeszcze na niego narzeka?!
OdpowiedzUsuńNo nacięcia do bosko wyglądają :)
jaki rewelacyjny bochenek! och...
OdpowiedzUsuńHm, hm, ja upiekłem dopiero jeden chleb. Ale nie robiłem zakwasu jeszcze. Tak bardzo urzekł mnie stary piec chlebowy w pewnej starej chałupce, że spróbowałem. Bez sukcesu, ogień był za duży i chleb się prawie spalił.
OdpowiedzUsuńPS. Tak się zaczytałem w Twoim blogu (i tych tartach), że chyba złapałem wirusa, tego samego, którego Ty miałaś ostatnio. Co za czasy? Człowiek nawet choruje przez internet.
Dziękuję za miłe słowa. I wiem, chleb ładny i wiem też co mu dolega. Mógł rosnąc dłużej.
OdpowiedzUsuńRyszardzie nic się nie chwaliłes. Ale widzę, że potrzebujesz piecowej lekkcji. Nie wkłada się chleba do płonącego pieca. On ma być rogrzany i nawet wymieciony. Owszem piecze sie niektore rzeczy w wysokiej temperaturze, ale nie chleby.
Ptasia, trza było spytac zbóż sie nauczylismy podczas rowerowej wyprawy. Zreszta Roggena przywiexlismy nawet, bo oni maja inne typy!
OdpowiedzUsuńCo tu Kasia duzo mowic - wzorcowy, sama wiesz ;-) Zarz wyjme swoj z piekarnika, ale neistey sprobuje rano...
OdpowiedzUsuńWiesz, nie jestem taka pewna, czy juz kazdy wie jak piec chleb, ja sie dalej ucze ;)
Uwielbiam patrzeć na Twoje bochenki i zawsze wtedy przypomina mi się tamten z oliwkami od Twojego L - no po prostu jesteście piekarniczymi czarodziejami :)
OdpowiedzUsuńHihihi, a wiesz co mam do wpisania w weryfikacji słownej? ... stalin :DDD
Zakwas od Ciebie jest mistrzowski i szalony. Rośnie jak na drożdżach. Buzuje, bąbelkuje i dobrze mu u mnie. Radość wielka mnie rozpiera, że wracam do zakwasowych chlebów, a w dodatku na gospodarnym zakwasie. Pierwszy będzie chleb żytni 80% metodą trójfazową. Jeszcze raz BARDZO dziękuję.
OdpowiedzUsuńTili: czy to jakaś sugestia, sądzisz że jestem w niewoli?
OdpowiedzUsuńLo: Bardzo bardzo się cieszę. Karm go dobrze. A ja dziś z PH. Tylko nalesniki, ale zawsze. Zresztą kaztanowe.
Świetny ten Twój chleb, wnętrze ma po prostu bombowe.
OdpowiedzUsuńJa też go upiekłam, smakuje naprawdę wspaniale.
Witam,
OdpowiedzUsuńChciałam zapytać czy ostanie wyrastanie może być w lodówce? Pracuję, a po nocach piec nie potrafię. Pozdrawiam Danusia
Ojej napisałam i skasowałam: Danusiu, przyznam że jako wyznawczyni Hamelmana, nie wsadzam żytnich zakwasowych do lodówki, jako że mistrz odradza, Raz wsadziłam żytni zakwasowy: wieloziarnisty( czarny sezam, proso, siemie lniane) i był dobry, choć miał gorszą strukturę. Jako pełnoetatowiec plus nadgodziny i praca nocna, sprawę zakwsowych rozwiązują następująco: rano po wstaniu mieszam zaczyn ( zakwas odświeżam sobie wieczorem), po przyjściu około siódmej, ósmej wyrabiam ciasto.Około północy chleb mam upieczony. A że żytnie kroi się po dwunastu godzinach nawet, ot na śniadanie mam świeży chleb jak znalazł. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń