Jeden przepis na hummus podawałam już tutaj, autorstwa pani Dweck, jak wszystko z jej książki bardzo cytrynowy. A poniżej hummus Basi, rewelacja.
-2 szklanki suszonek ciecierzycy
-2 łyżeczki sody oczyszczonej
-1 szklanki tahini
-1 łyżka soku z cytryny
-sól
-najlepsza oliwa
-garstka piniowych orzeszków
- łyżeczka sumaku
Ciecierzyce zalać zimną woda (około 1 litr), dodać 1 łyżeczkę sody i zostawić na noc. Po 12 godzinach zlać wodę, wrzucić do garnka, zalać wodą (około litr), dodać 1 łyżeczkę sody i gotować na bardzo małym ogniu przez 2 godziny (czasem godzina wystarczy). Gdy ciecierzyca będzie ugotowana (ma się rozpadać), zlać wodę do innego naczynia, nie wylewać. Ciecierzyce zmiksować z tahini na maksymalnie gładką pastę, jeśli masa będzie zbyt gęsta dolać odrobinę wcześniej odlanego płynu z gotowania ciecierzycy. Posolić, dodać sok z cytryny. Hummus rozsmarować na talerzyku tak by przykrywał jego brzegi i lekko ponad nie wystawał (no cóż nie udało się), polać oliwą, posypać orzeszkami piniowymi i sumakiem.
Pasta z białej fasoli i wędzonych szprotek
-szklanka ugotowanej fasoli cannellini lub mały jaś lub fasola z puszki
-10 wędzonych szprotek lub mała puszka tych rybek
-mała cebula drobno pokrojona
-garść kaparów i dla ozdoby
-sól, pieprz, oliwa
Fasolę, szprotki i cebulę miksujemy na gładko, mieszamy z kaparami, najlepsze drobne. Doprawiamy solą, pieprzem i oliwą. Po wierzchu posypujemy kaparami.
-2 szklanki ugotowanego bobu, obranego z łupek
-sok z cytryny
-2 ząbki czosnku upieczone lub ugotowane np. razem z bobem
-ugotowana lub upieczona cebula, jw.
-garść świeżego cząbru
-garść świeżej natki pietruszki
-oliwa z oliwek
-sól i pieprz
Wszystkie składniki miksujemy na gładką masę. Doprawiamy. Jemy z ciepłymi orkiszowymi chapati jak tutaj.
inspirowana wizytą tutaj, oryginału nie chcieli mi zdradzić
- 1 szklanka czerwonej fasoli, namoczonej i ugotowanej do miękkości
-1/2 szklanki rodzynek
-2 łyżki orzechów włoskich
-1 łyżka czerwonej słodkiej papryki
- 1 łyżeczka wędzonej ostrej papryki
- oliwa, kumin, sól, cukier do smaku
Rodzynki i orzechy uprażyć na suchej patelni. Rodzynki powinny ładnie napęcznieć. Wszystkie składniki zmiksować na gładką pastę. Doprawić do smaku. Ewentualnie można zostawić kilka rodzynek i dodać je w całości lub przekrojone na pół.
-1/2 kg zielonego groszku ugotowanego z solą
-mały pęczek mięty
-garść natki pietruszki
-oliwa
-łyżeczka soku z cytryny
-sól, pieprz
Wszystkie składniki zmiksować na średnio gładką masę. Można nadziać małe pierożki typu ravioli. U mnie ciasto z 1/2 szklanki semoliny, 1/2 szklanki przesianej mąki pszennej razowej i 2 jajek.
Miłych wakacji, przygód, pracy i czego tam jeszcze chcecie. Zakładam rękawice chroniące przed drzazgami, do zobaczenia.
Cudne pasty...kocham kumin i sumak:)chociaz z tym drugim mam teraz kłopoty bo nigdzie nie moge go nabyć...masz pomysł?
OdpowiedzUsuńCudne pasty...kocham kumin i sumak:)chociaz z tym drugim mam teraz kłopoty bo nigdzie nie moge go nabyć...masz pomysł?
OdpowiedzUsuńHmm dostałam swój z Omanu, ale chyba jest w Samirze albo kolonialnym sklepiku na Marszałkowskiej koło Placu Uni Lubelskiej mówię o Warszawie. Na sto procent w internecie.
OdpowiedzUsuńAle u Was zdrowo...
OdpowiedzUsuńPasty ze strączkowych pyszne.Ze szprotkami bardzo mi pasuje.
Sumak na pewno jest w sklepie kolonialnym nieopodal Placu Unii Lubelskiej.
W Samirze ostatnio nie było...spróbuję w kolonialnym bo tam jeszcze nie byłam...dzięki:)
OdpowiedzUsuńp.s. w necie też nie jest łatwo a poza tym mam niechęc do tego typu zakupów:)
Och, Szkutnik odrzucił wszystko, co kocham. Ja bym tak nie potrafiła! Naprawdę... Za bardzo to wszystko kocham. Ale skoro w zamian dostałabym takie pyszne pasty, to kto wie? Może chwilowy odwyk? ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pyszne pasty! Podobają mi się wszystkie bez wyjątku, choć ze względu na mój groszkowy wpis serce bije najmocniej do te z groszku właśnie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ojoj, a myślisz, że Szkutnikowi przejdzie? Ja bym tak wegańsko nie mogła... A sumak do hummusu: no pewnie, już wiem, czego mi brakowało w moim ostatnim, zapomniałam dodać :) (a mój pierwszy hummus jadłam w św. p. Cafe Brama). Też robię normalnie na oko. A swój sumak też mam z Samiry.
OdpowiedzUsuńJak tu kolorowo i pysznie :)
OdpowiedzUsuńPasty to prawdziwe smakołyki, ale ja to się zachwycam ostatnim zdjęciem - ale będziecie mieli zabawę :)
OdpowiedzUsuńBuziak i ściskam Was cieplutko :*
Świetne pasty.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę takiego typu pasty
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
http://swiat-kuchni.blogspot.com/
Wpadaj z tymi pastami do mnie na małą niespodziankę :*
OdpowiedzUsuńhttp://kuchniaszczescia.pl/2011/08/cos-o-mnie-i-cos-na-wynos-czyli-cos-na-szybko/
Każda smakowita i ciekawa na swój sposób, ciężko wybrać najlepszą :)
OdpowiedzUsuńKasiu, ja z bobu poprosze, w cimno (zeby tu byl bob:(!
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze posmakowal Ci polecany przeze mnei hummus, wiesz gdyby nei Lukasz to lalabym doniego ze 3 razy wiecej soku z cytryny :D
Rany, drewniany bedzie, powodzenia!!
Wspaniałości. Zatrzęsienie kanapkowych past w jednym wpisie. Jedna lepsza od drugiej!!! Uwielbiam to!!! :-)
OdpowiedzUsuńWszystkie pasty absolutnie genialne!
OdpowiedzUsuńTez bardzo czesto robie rozne takie straczkowe smarowidla, tyle ze szprotki by u nas 'nie przeszly' ;)
No i sumak mam! Wiec trzeba wykorzystac ;)
Pozdrawiam!
Amber: Szkutnik narzucił zdrowy styl.
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko: ja uwielbiam zakupy w necie.
Zaytoon: no ja myślę że to chwilowo. Poza tym co tydzien robi dyspensę.
Aniu_ Mario: groszkowy przyznam najmniej nam smakowała, ale ja jestem do szpiku kości fasolowa.
Ptasia: nie no ryby je i jaja szczęśliwe także da się żyć.
Tili: oj zabawa na całego.
Basia: nie całkiem drewniany. To drewno na szkutnię.
Pozdrawiam wszystkich czytelników.
Ta pasta z czerwonej fasoli i ta z bobu to świetne są. To dobry sposób na zdrowe śniadanie w pracy, tak w pojemniczku sobie zabrać, po drodze świeże bułki kupić i pomidory i gotowe.
OdpowiedzUsuńPartner Arab?
OdpowiedzUsuń