piątek, 17 grudnia 2010

Czas zatrzymany w drewnianej łyżce i świąteczna żurawina.

Czas biegnie nieubłaganie. Umyka, prześlizguje się między zrywanymi co rano kartkami. Dopiero patrząc wstecz widzę jak wiele się dzieje. Pamięć mnie uspokaja. Znaczy że, te dni i miesiące nie zniknęły bez śladu. W tym tygodniu stosowne podpisy uczyniły rzeczywistym nasz plan. Tak przynajmniej mi się wydaje. Cieszę się, choć oprócz mrozu, czuję na plecach oddech pewnej zobowiązującej na lata instytucji. W ciągu dnia latam za codziennością, wieczory spędzam z drewnianą łyżką w dłoni. Mieszam, a przecież wyprostowuję mój świat. Wielbicielka drewnianych łyżek, Ja. Lubię przepalone i wyszczerbione drewniane końce. Mam to w genach. Jak wszystkie pokolenia kobiet w mojej rodzinie wierzę, że drewniane łyżki przenoszą smak. Mówiłam Wam, że nie ma u nas tradycji przekazywania przepisów. Żadnych starych zeszytów i wykaligrafowanych notatek. Może dlatego, że na starość tracimy wzrok? A może dlatego, że mamy łyżkę? Drewnianą łyżkę prababci dziadek dał swojej żonie. Teraz po śmierci babci dał mi. No może nie do końca. Wydębiła ją dla mnie moja mama. Mieszam i wierzę, że zatrzymuję czas.


Świąteczna żurawina


Składniki:

-1/2 kg świeżych, umytych i przebranych żurawin
- 1/2 szklanki rodzynek
-4 łyżki miodu
-2 łyżki octu z soku z malin
-kilka łyżek soku z pomarańczy
-spora szczypta mielonego cynamonu, mielonego ziela angielskiego, mielonych goździków, mielonego imbiru

Mieszamy w garnku, gotujemy przez około 30-45 minut. Ewentualnie dodajemy więcej cukru. Przekładamy do wyparzonych słoików. Pasteryzujemy przez 15 minut.

A moją żurawinę i krótki wywiad ze mną można zobaczyć tutaj, zapraszam.

Słoiki te dodaję do akcji Cudawianki



17 komentarzy:

  1. Co no no no? Pierniki się odkształcają!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to? pieczesz sama, a ja? Chciałam napisać, że chleb z figami i gruszkami (zeszłoroczny prezent) pyszny jest nadzwyczajnie i niech inni pieką bo warto!

    OdpowiedzUsuń
  3. Musiałam sprawdzić. Wiesz jaka jestem.

    OdpowiedzUsuń
  4. A co tam się przędzie pięknego pod tą żurawiną?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pyszna musi być taka żurawinka:))
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję wywiadu. Żurawina zawsze dobra, na wszystko, choćby dla koloru (btw, co to pod słoiczkami? Szalik?).
    A czy ja dobrze rozumiem, że klamka zapadła? W sensie, wieś się przybliżyła?

    OdpowiedzUsuń
  7. A mówię że Ptaki mają ptasie móżdżki, nic bardziej mylnego. Usciski.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepięknie napisane, Narzeczono. A takie mieszanie daje cudowne pole do przemyśleń. Mieszasz, zapominasz się, masz chwilę dla siebie. Trzeba takich chwil...

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja jeszcze pamiętam, jak dobra były Twoje żurawinki na zlocie babulonów. Oj, jakie były dobre! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję wywiadu! A na taką żurawinę to ja mam ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zytoon, teraz to wycinam i wycinam. Przesadziłam z piernikowym ciastem ;-)

    Oczko, serio? To miło.
    Atina poecam. Oczywiście można sobie podrasować według uznania mi taka smakuje najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  12. gratulują wywiadu :) a żurawina wygląda i z pewnością smakuje bajecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy to jest mniej wiecej taka zurawiana jaka przynioslas rok temu do Tili Kasiu? Ciemna byla, z rodzynkami, kusila mnie, bo byl ainna niz zurawinowa :-)

    A jak Twoja Mama nie miala Lyzki to jak sobie radzila? Pokazesz zdjecie? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tamta była z cukrem , w tym roku zrobiłam z miodem. Ale wtedy były dwie moja miła.
    Mama zrobiła przeskok pokoleniowy i ominęła przeznaczenie.

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin