Post miał być o tym jak bardzo lubię zjeść zimą lody. Czuję się wtedy bardziej dorosła. Choć w tym wieku to już bardziej chyba czuć się nie można. Dzieciom to mama nie pozwalała na takie zimowo-lodowe szaleństwa. Gardło się mogło przeziębić. I klasówka z fizyki przepaść. Zresztą idąc za głosem mamy, sklepy nie sprzedawały mrożonych specjałów w zimowe miesiące. Nie licząc wieloowocowych Hortexów w pudełku jak po paście BHP.
I tak miało być o wielkiej przyjemności jedzenia lodów zimą. Wyjadaniu wielką łychą z pojemnika. Zamarzniętych paluszkach rozgrzewanych na wrzącej filiżance mocnego espresso. Nogach pod kocem i nosie w lodowej masie.
Nic z tego nie będzie, brr. Zmarzłam na psią kość na zimowym spacerze. Nie pomogło wino i kanapka z grillowanym sercem wołu (pycha!). Nie pomógł architektoniczny trucht: O tu będzie nasz dom. A tu salon. A tu piec. Pije herbatę, za herbatą nie mogąc rozgrzać gnatków. Ale Wy może lubicie zimowe lody. Te są naprawdę pyszne, wieloczekoladowe. I co ciekawe powstały całkiem przypadkiem. W zasadzie przez nieuwagę. Ot zrobiłam raz za rzadki mus czekoladowy. Wstawiłam do zamrażarki i proszę.
Paski nie są idealnie równe, ale może to i lepiej. Kto by mi wtedy uwierzył, że sama je robiłam.
I tak miało być o wielkiej przyjemności jedzenia lodów zimą. Wyjadaniu wielką łychą z pojemnika. Zamarzniętych paluszkach rozgrzewanych na wrzącej filiżance mocnego espresso. Nogach pod kocem i nosie w lodowej masie.
Nic z tego nie będzie, brr. Zmarzłam na psią kość na zimowym spacerze. Nie pomogło wino i kanapka z grillowanym sercem wołu (pycha!). Nie pomógł architektoniczny trucht: O tu będzie nasz dom. A tu salon. A tu piec. Pije herbatę, za herbatą nie mogąc rozgrzać gnatków. Ale Wy może lubicie zimowe lody. Te są naprawdę pyszne, wieloczekoladowe. I co ciekawe powstały całkiem przypadkiem. W zasadzie przez nieuwagę. Ot zrobiłam raz za rzadki mus czekoladowy. Wstawiłam do zamrażarki i proszę.
Paski nie są idealnie równe, ale może to i lepiej. Kto by mi wtedy uwierzył, że sama je robiłam.
Spód jest mało słodki. Oba musy słodkie i ciężkie, ale jako lody znakomite. Proporcje na 8 porcji o średnicy 8 cm. Są to duże porcje! Robiłam z połowy. Przepis szklankowy jak to w Ameryce ;-)
Spód:
-2/3 szklanki mąki
-1/3 kakao
-2/3 szklanki cukru
-3/4 łyżeczki sody
-1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
-szczypta soli
-1 jajko
-1/4 szklanki mleka
-3 łyżki oleju z pestek winogron( neutralnego w smaku)
-1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
-1/4 szklanki wody
Piekarnik nagrzewamy do 170 st.C. Mieszamy w misce mąkę, kakao, cukier, proszek, sodę, sól. Dodajemy jajko, mleko, wanilię, wodę i ubijamy na gładką masę. Wylewamy na płaską prostokątną blaszkę ( ciasto powinno mieć około 1 -2 cm grubości) i pieczemy przez 20 minut. Studzimy i okrągłą foremką wycinamy krążki. Resztę suszymy na bajaderki.
Lody z ciemnej i mlecznej czekolady:
-3 i 1/3 szklanki śmietany 30%
-8 żółtek
-1/2 szklanki cukru
-4 łyżki jasnego syropu kukurydzianego ( eko-eko)
-4 łyżki wody
-200g gorzkiej czekolady
-200g mlecznej czekolady
-szczypta soli
-2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
Potrzebne nam będę dwie miski. Mikserem ubijamy lekko całą śmietanę. Powinna być ubita, ale nie sztywna tak zwane soft peaks. Dzielimy na pół i przekładamy do misek. Wkładamy do lodówki na 2 godzinę. Miskę miksera dokładnie myjemy, suszymy.
Teraz będziemy robić wszystko z połowy składników: dla każdych lodów osobno.Potem powtórzymy całą czynność dla drugich lodów.
Ciemnej czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. W czystej ubijamy 4 żółtka na biało. W tym samym czasie w garnku podgrzewamy na dużym ogniu połowę cukru z połową syropu kukurydzianego, 2 łyżkami wody. Gotujemy 1 minutę. Gorący syrop wlewamy strużką do miski z żółtkami podczas gdy mikser pracuje na średnio wolnych obrotach. Ubijamy, aż całość nieco zgęstnieje. Dodajemy roztopioną czekoladę, odrobinę soli, połowę wanilii. Z lodówki wyjmujemy śmietanę, dodajemy do niej połowę masy czekoladowej, delikatnie mieszamy i dodajemy pozostałą bitą śmietanę. Ewentualnie przepuszczamy przez sito, jeśli mamy grudki zastygłego syropu. Chłodzimy zanim wypełnimy worek cukierniczy.
Tak samo postępujemy z lodami z mlecznej czekolady: Rozpuszczamy mleczną czekoladę w kąpieli wodnej...(jak wyżej)
Składanie deseru:
Z pergaminu wycinamy wysokie paski . Każdy krążek ciasta owijamy paskiem i zszywamy zszywaczem lub spinamy spinaczem. Tak by powstały wysokie na 10-15 cm rurki-kołnierze. Przy pomocy szprycy wyciskamy do każdego kołnierza warstwę ciemnego musu, wyrównujemy. Wkładamy na 30 minut o zamrażarki. Wyjmujemy wyciskamy jasny mus, wyrównujemy, mrozimy. Przed podaniem na talerzu kładziemy łyżkę, posypujemy kakao, zdejmujemy łyżkę, tak by powstał po niej biały ślad. lody odwijamy delikatnie z pergaminu i układamy na talerzu.Gwarantuje wam że teściowa westchnie z zachwytu i jeszcze zgani syna, że się czepia.
Lody z ciemnej i mlecznej czekolady:
-3 i 1/3 szklanki śmietany 30%
-8 żółtek
-1/2 szklanki cukru
-4 łyżki jasnego syropu kukurydzianego ( eko-eko)
-4 łyżki wody
-200g gorzkiej czekolady
-200g mlecznej czekolady
-szczypta soli
-2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
Potrzebne nam będę dwie miski. Mikserem ubijamy lekko całą śmietanę. Powinna być ubita, ale nie sztywna tak zwane soft peaks. Dzielimy na pół i przekładamy do misek. Wkładamy do lodówki na 2 godzinę. Miskę miksera dokładnie myjemy, suszymy.
Teraz będziemy robić wszystko z połowy składników: dla każdych lodów osobno.Potem powtórzymy całą czynność dla drugich lodów.
Ciemnej czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. W czystej ubijamy 4 żółtka na biało. W tym samym czasie w garnku podgrzewamy na dużym ogniu połowę cukru z połową syropu kukurydzianego, 2 łyżkami wody. Gotujemy 1 minutę. Gorący syrop wlewamy strużką do miski z żółtkami podczas gdy mikser pracuje na średnio wolnych obrotach. Ubijamy, aż całość nieco zgęstnieje. Dodajemy roztopioną czekoladę, odrobinę soli, połowę wanilii. Z lodówki wyjmujemy śmietanę, dodajemy do niej połowę masy czekoladowej, delikatnie mieszamy i dodajemy pozostałą bitą śmietanę. Ewentualnie przepuszczamy przez sito, jeśli mamy grudki zastygłego syropu. Chłodzimy zanim wypełnimy worek cukierniczy.
Tak samo postępujemy z lodami z mlecznej czekolady: Rozpuszczamy mleczną czekoladę w kąpieli wodnej...(jak wyżej)
Składanie deseru:
Z pergaminu wycinamy wysokie paski . Każdy krążek ciasta owijamy paskiem i zszywamy zszywaczem lub spinamy spinaczem. Tak by powstały wysokie na 10-15 cm rurki-kołnierze. Przy pomocy szprycy wyciskamy do każdego kołnierza warstwę ciemnego musu, wyrównujemy. Wkładamy na 30 minut o zamrażarki. Wyjmujemy wyciskamy jasny mus, wyrównujemy, mrozimy. Przed podaniem na talerzu kładziemy łyżkę, posypujemy kakao, zdejmujemy łyżkę, tak by powstał po niej biały ślad. lody odwijamy delikatnie z pergaminu i układamy na talerzu.Gwarantuje wam że teściowa westchnie z zachwytu i jeszcze zgani syna, że się czepia.
A tu będzie stał mój dom ;-) Nawet pies się cieszy!
Beo i Atino dziękuję i melduję się za rok. A tu inne czekoladowo-weekendowe propozycje 2010 i 2011:
Deser z Momofuku:
Chińskie pączki:
Cukierki czekoladowe z zielem angielskim:
Cudowne te lody, a kolory jakie wspaniałe. Niestety z surowymi jajkami, których po zdrowotnych turbulencjach się wystrzega.
OdpowiedzUsuńKubełku syrop, który wlewamy do żółtek na ponad 100 stopniu, także nie nazwałabym tych żółtek surowymi.
OdpowiedzUsuńWyglądają tak, że chociaż dopiero przyszłam zmarznięta do domu to natychmiast sięgnęłąbym po te lody:)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda. I jest idealny. Właśnie przez te paski, które sprawiają, że są takie...domowe i własnoręczne ;-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę domu. Mogłabym marznąć cały dzień, wytyczając miejsca, na których staną potem meble...to piękne uczucie.
Pies mnie rozbroił i skutecznie poprawił mi humor :D
Na szczescie moj / nasz pan laryngolog zawsze mawial, ze lody 'grozniejsze' dla gardla sa latem niz zima ;) Choc masz racje - zima raczej malo lodow wtedy bylo w sklepach...
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem baaaarzdo lodowa, i nawet zima jadam je regularnie; Twoje czekoladowe tez do mnie przemawiaja :)
Pozdrawiam serdezcnie!
I ciesze sie, ze znalazlas czas na tegoroczne czekoladowanie :)
aaaa,ale dajesz czadu , normalnie wczoraj przeżyłam szok ,a dziś szok się pogłębił -to jest deser przez duże ,,D"
OdpowiedzUsuńO znowu kolekcja się powiększy o przepis do robienia :D
Fajnie zabrzmiało,,A tu będzie stał mój dom ;-)" , życzę spełnienia marzeń
lody uwielbiam niezmiennie czy to latem czy zimą... ale doszlam do końca postu i lewitujący pies zepchnął lody na drugi plan... uśmiałam się setnie! :-))
OdpowiedzUsuńOch, Narzeczono! Jakiż wspaniały deser przygotowałaś. Aż dech zapiera. I to zdjęcie z łyżeczką, a raczej bez łyżeczki, a z konturem obsypanym kakao... świetne!
OdpowiedzUsuńDo tego miejsce na dom. Przepiękne, wiesz? Wcale się nie dziwię, że Was oczarowało...
Pozdrawiam!
Arven do domu to jeszcze dłuuuuuuuuuuuga droga. I pewnie przez mękę.
OdpowiedzUsuńPies niestety nie nasz, ale radość miał.
Beo jak mogłam nie dołączyć ;-) Niby laryngolog też tak mówił, ale mama swoje wiedziałą!
Margot, eee tam. Zresztą nawet lebiegi nabywają pewnej wprawy. Pokombinowałabym z procedurą przygotowywania, ten syrop szybko tężeje i ze spodem ( ten syrop kukurydziany bleee), ale idea mi się spodobała tj sposób na podanie i jak zawsze I-szy raz robię według przepisu.
Nawet po kilku dniach w zamrażarce pozostały łatwe do zjedzenie: tj nie zrobił się kamień tylko były takie lodowe.
Nie wygląda jak lody a raczek jak kawał boskiego ciasta :) Zazdroszczę tej działki i tego własnego wolnostojącego domu.
OdpowiedzUsuńLody przeboskie, wygladaja bardzo profesjonalnie :)
OdpowiedzUsuńA lody zima? Czemu nie. Najlepiej wyjadane prosto z wiaderka w czasie ogladania dobrego filmu.
Cudowne lody zrobiłaś! :))
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj jadlam lody, wprawdzie nie czekoladowe, ale były smaczne:)
Pozdrowienia:)
Lubię lody i lubię czekoladę a nawet bardzo z małym wielkim wyjątkiem, nie potrawię strawić lodów czekoladowych. Ot taki ewenement. Może kiedyś się odważę na domowe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńte nieidealne warstwy mają swój niezwykły urok.
OdpowiedzUsuńi coś jest w tym, że w dzieciństwie zimą lody by nie przeszły.. ach :-)
Wyglądają jak leciutki czekoladowy mus - rewelacja!
OdpowiedzUsuńcudo!!! juz mi slinka na nie cieknie:)
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają!
OdpowiedzUsuńcudownie podane. w trzech odcieniach.
och.
I wyglądają znakomicie - troszkę nie mogę uwierzyć , ze to lody, bo po pierwszym zdjęciu pomyślałam, że to biszkopt w trzech kolorach - osobno pieczonych... Pomysłowaś:) - jak gospodarna to gospodarna...:)
OdpowiedzUsuńCiepełka Moja Kochana Paro :* A takie lody musowo bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńOch, jak wspaniale popatrzeć na miejsce nowego domku. Musicie bloga o budowie domu założyć, będę jego wierną czytelniczką :)
Buziak :*
Choć czekolady przez ten weekend mam przesyt,to Twoja czekoladowa propozycja bardzo do mnie przemawia i zachęca.Cudne lody!
OdpowiedzUsuńMiejsce na dom to ważna sprawa.Trzymam kciuki!
Bardzo mi miło moje panie, że moje przypadkowe lody wam się spodobały, bo mi też wydały się efektowne. Polecam Wam serdecznie, bo robią wrażenie, a są łatwe wykonaniu. Mihrunnisa: możesz zrobić waniliowe, karmelowe , truskawkowe...
OdpowiedzUsuńWygląda jak mus w bardzo przyjemnych kolorach. I te pęcherzyki powietrza! Mi się czekoladowo w tym roku nie udało, ale nie było jak...
OdpowiedzUsuńFota z psem urocza. Trzymam kciuki za dom, i żebyście z tego pieca wiele chleba zjedli ;)
Gospodarna, te lody wyglądają obłędnie... aż mam ochotę sięgnąć po łyżeczkę i skrobać monitor do skutku, aż się dokopię do tych pyszności :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
och! alez te lody cudne!!
OdpowiedzUsuńjest zima i wcale nie mamy ochoty na lody :P Wcale...wcale...ani trochę!
OdpowiedzUsuńLODY, LODY przepyszne, a foto piękne i lodów i psa polskiego (duża głowa wilczka o posturze jamnika) fruwającego. Dobre prądy na tej Waszej działce skoro nawet psy fruwają.
OdpowiedzUsuńPtasia bo to był mus w założeniu, tylko że tak powiem nie wyszedł i to co wyszło mnie miło zaskoczyło.
OdpowiedzUsuńEVE: a prąd to nie porazi jak tak będziesz skrobać?
Wianku: ale dzieciom nie wolno!
Wykrywaczu smaku: to nie dostaniesz!
Anonimowy czy ty nie jesteś przypadkiem Ryszardem? Zginął mi gdzieś Ryszard, aż się martwię czy go czymś nie uraziłam.
Pies widzę świetnie się bawił!:D
OdpowiedzUsuńGratki i oczywiście trzymam kciuki żeby wszystko poszło jak należy.
Pozdrowienia serdeczne
Obłędnie pyszna propozycja:) Bardzo dziękuję, że przyłączyłaś się do czekoweekendu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjeju! ale cudooooo! OBŁĘD!
OdpowiedzUsuńwlasnie szuakm jakis fajnych deserow czekoladowych, znalazlam dzis tez oblędny na fejsie Grycana, https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10151127962226868.443537.289720546867&type=1 ! <3