piątek, 12 marca 2010

Upiekłam sobie chleb. Żytni, słodki, rumiany.

Do tego chleba podchodziłam już kilkukrotnie. Jeszcze jako Narzeczona. Raz mi nie urósł należycie. Kolejnym razem miał być chlebowym akcentem na wieczorku panieńskim. Spłonął na węgiel. Narzeczony musiał ratować sytuację orzechowym bochenkiem. Potem na długo o nim zapomniałam. Pewnego dnia zostałam z zapasem żytniej białej mąki i nie chciało mi się iść do sklepu po żadną inną. Eh, spróbuję czemu nie. Przeszukałam forum Dana Leparda. Znalazłam pewne wskazówki i wyjaśnienia. Czas pieczenia tego chleba jest bardzo długi. Nie chciałam otrzymać znowu czarnego drewienka. I proszę jest. Bardzo aromatyczny, słodkawy, długo świeży, z czarną skarmelizowaną skórką. Nie jest to chleb do wszystkiego, ale warto go spróbować. Tym bardziej, że jest szalenie prosty w wykonaniu. Zapraszam.


Słodki chleb żytni
Dan Lepard

Proporcje na jeden bochenek do wysokiej keksówki długości około 25-30 cm. Piekłam w formie z pokrywką tak zwanej Pullman pan, która jest prostopadła. Specjalna do pumpernikla.

Poprzedniego wieczoru odświeżyłam żytni zakwas białą żytnią mąką typ 720, tak by mieć go 200g. Dan Lepard używa zakwasu o 80% hydracji.
Zrobiłam też zaparzaną mąkę żytnią.

-240g wrzątku, który odstał kilka minut
-50g mąki żytniej typ 720

Zmieszałam szybko trzepaczką, tak by nie było grudek. Przykryłam folią i zostawiłam na noc.

Następnego dnia:

-200g żytniego zakwasu
-140g miodu
-50g wody
-290 g zaparzonej mąki żytniej
-300g mąki żytniej typ 720
-1 łyżeczka soli

Aromatyczne dodatki (do wyboru!):
-1 łyżeczka ziaren anyżu (tym razem wybrałam to i był strzał w dziesiątkę)
-ziarenka z trzech strączków kardamonu, zmiażdżone w moździerzu
-skórka 1 pomarańczy (ew. kilka kropli organicznego ekstraktu z pomarańczy)

W wodzie rozpuszczamy miód, dodajemy zakwas, zaparzaną mąkę, mieszamy. Dodajemy mąkę i sól. Mieszamy. Ciasto będzie mieć konsystencję zaprawy murarskiej. Oliwimy formę, wysypujemy mąką. Przekładamy ciasto i wygładzamy delikatnie wierzch. Odstawiamy do wyrastania na 5-6 godzin, przykryte wilgotna ściereczką. Temperatura wyrastania około 23-24 st.C Ciasto powinno podwoić objętość.
Rozgrzewamy piekarnik do 205 st. C. Wyrośnięte ciasto przykrywamy pokrywką lub folią aluminiową. Pieczemy przez 90 minut, po tym czasie zdejmujemy pokrywkę i pieczemy kolejne 60 minut. Pieczenie bez pokrywki, pomna wcześniejszych doswiadczeń i za radę forumowiczów i przyzwoleniem autora ;-) odbyło się w temperaturze 190 i potem 180 st. C

18 komentarzy:

  1. Ojej jak ja tęsknię za chlebem żytnim... mmm... można prosić o kromkę? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda przepięknie! Gdyby nie to ,że upiekłam bochen w ramach lekcji piekarni po godzinach, to wybrałabym ten z dodatkiem miodu i przypraw...no, cóż .... spotkam się z nim następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żytni..Słodki..Rumiany..I taaaaki apetyczny..

    OdpowiedzUsuń
  4. nieustannie zazdroszczę Ci, że masz w sobie tyle cierpliwości
    do chleba
    do próbowania wiele razy, gdy czasem się coś nieudaje
    bezcenne

    cudny chleb
    ta ciemna skórka..

    OdpowiedzUsuń
  5. Chleb jak najbardziej jest do zrobienia :) I Twój wygląda prześlicznie :) Mnie jednak najbardziej zaintrygowała forma do pumpernikla, bo bardzo lubię ten chleb i foremka by mi się przydała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam wytrwałość :)

    I pięknego chlebka gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię słodkie, żytnie bochenki.
    Rumiane.
    Ale niestety nie wszyscy w domu podzielają tę miłość.
    Więcej dla mnie?...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale czy została jeszcze piętka dla Zgibka? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko w tym chlebie mi się podoba...takie lubie, upiekę a co!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Misia: zapraszam.

    Szarlotku spotkanie to nieodzowne.

    Spencer: O tak!

    Asiejka: to czysta przyjemność to próbowanie.

    Mafilko: na forme niestety długo polowaliśmy i w koncu przywieźliśmy ja sobie ze sklepu w szkole Hamelmanowej. Droga niestety, ale my niestety jesteśmy rozrzutni gadżeciarze.

    Oko: właśnie tak.

    Amarantka: klania się chleb

    Zaytoon: długo jest świeży

    Fela: jak przyjedzie na Celinie to ma cały bochen. Dla legalistów od kryminalistów.

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo fajny i na bank musi być pyszny
    Hm , a foremka taka to fajna rzecz , muszę się rozejrzeć czy gdzieś nie ma

    OdpowiedzUsuń
  12. On jeździ na Lucynie! Ja na Celinie :) Ale dziś spadło jakieś 10cm śniegu, jak nie stopnieje do rana to dziewczyny nie będą chciały wyjechać z piwnicy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kasiu, alez on mi sie podoba!! Z kardamone, ojj...

    Czy on jest bardzo slodki, bardziej niz razowy na miodzie? I gdzie tkwi tajemnica?

    OdpowiedzUsuń
  14. Basia: No wiec jakby ci tu powiedziec. Slodki jak chyba zwykly na miodzie, moze ciut slodszy, ale ta skarmelizowana czarna skotra i aromat czyni go wyjatkowym.

    OdpowiedzUsuń
  15. wiec takim sposobem smak by mi odpowiedal, wiec zamierzam sie z nim zmierzyc!
    Pozdrowienia sle GN :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny ma miąższ, uwielbiam takie chleby :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny ma miąższ, uwielbiam takie chleby :)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin