sobota, 26 września 2009

Dzień jabłka. Julia Child i mój prosty deser.

Ja i jabłka. Bywało różne. Tarte na plastikowej tarce, pakowane do dziecięcej buzi z babciną czułością, systematycznie wypluwałam. Czasem pomagał dodatek cukru, ale i tak wolałam jajka i masło. Noszone w tornistrze, zjadane na krótkiej przerwie, zostawiały na zębach cierpkość, po której nie smakował żaden cukierek, ani guma. Nad szarlotki zawsze przedkładalam serniki i makowce. Kompot jabłkowy był największym rozczarowaniem obiadu.
Do jedzenia jabłek przekonał mnie mój pies. Jesienią stał u nas w dużym pokoju wielki, wiklinowy kosz działkowych jabłek. Twardych, pachnących, czasem robaczywych. Pies podchodził do koszyka i grzebał kudłatą łapą. Grzebał, grzebał, aż wybrał to najlepsze. Duże, kształtne, z lśniącą skórką. Przynosił w mordce na kanapę i zjadał. Zawsze pół. Drugą zazwyczaj zostawiał. Nie potrafił jej przytrzymać w łapach. Brałam inny owoc, siadałam obok zarośnietego stworzenia. Jadłam, jadłam. I polubiłam. Jesienne jabłka. Twarde, soczyste, z kosza.

Pouding Alsacien
wg Julii Child z DFSK ;-)

Prosty deser. Zgrzebny, ale ciekawy. Pozwala zużyć chleb, gdy korci nas, by upiec następny. Dobrze znosi podróż i dobrze smakuje nawet na trzeci dzień. Może czekać spokojnie na powrót innych domowników. Julia piekła go chyba w większej i płaskiej formie. Ja swój zrobiłam w donicy.


Proporcje na 6-8 osób

-około 1000-1200 g jabłek dobrych do pieczenia
-8-9 łyżek masła
-3/4 dżemu śliwkowego, przepuszczonego przez praskę (użyłam powideł)
-2 łyżki rumu
-1/2 szklanki cukru
-3 żółtka
-1/2 łyżeczki cynamonu
-1 szklanka świeżych okruchów razowego, pszennego lubzytniego chleba (użyłam orkiszowego)
- 2 białka
-szczypta soli
- 1/2 łyżki miałkiego cukru
-cukier puder do posypania

Wykonanie: Jabłka pokroiłam na na ćwiatki, usunęłam gniazdka nasienne, obrałam i pokroiłam każdą ćwiatkę na cztery plasterki. Wysmarowałam masłem donice. Rozpuściłam łyżkę masła i wrzuciłam warstwę jabłek, by się podsmażyły, ale nie rozpadły. Z pozostalymi jabłkami postapiłam tak samo. Na smażenie jabłkek zużyłam 4 łyżki masła. W rondelki rozpuściłam dżem z rumem. Usmażone jabłka wrzuciłam do donicy, wlałam masę śliwkową na jabłka i delikatnie przemieszałam. Masło utarłam z cukrem mikserem, dalej ucierając dodałam po jednym żółtku, na koniec cynamon i okruchy. Białka ubiłam z solą na pianę, dodalam cukier i ubiłam na sztywno. Wymieszałam z masą i wylałam na jabłka. Piekłam 50 minut w temp. 170 st C. W połowie pieczenia posypałam cukrem pudrem. Wystudziłam i zgodnie z zaleceniem dałam deserowi odpocząć 24 godziny.

No dobrze to było zgrzebne, ale całkiem pracochłonne. Mój ulubiony deser jabłkowy jest dużo prostszy, ale za to moge go jeśc codziennie. W zeszłym roku mieliśmy nadmiar, co ja mówię całe drzewo niezbyt dobrych jabłek. Takich mącznistych, za którymi nie przepadam. Obrałam je, pokroiłam zasypałam cukrem, nie za dużo, ot łyżka na dwa, trzy owoce. Odstawiłam na kilka godzin. Potem gotowałam przez kwadrans. Napełnilam słoiki i zapasteryzowałam. I nie bardzo wiedziałam do czego je wykorzystać.
Po wieczornym posiłku. Najedzeni i rozleniwieni, zwykle spoglądamy na siebie błagalnym wzrokiem: A deser? I tak pewnego dnia z braku innych pomysłów, podgrzałam owe jabłka, na to nałożyłam greckiego jogurtu lub twarogu, posypałam prażonymi orzechami. I tak pewnego dnia znaleźliśmy nasz codzienny, ulubiony deser. Tu w wersji z twarożkiem i wanilią. A można też z cynamomem, orzechami, miodem...
Smacznego!

6 komentarzy:

  1. Piękne maz te donice i gliniane naczynia. Rany jak dorwę jakiś targ z takimi to pół wykupię.
    Buziaki i miłego weekendu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. puding bardzo ciekawy pewnie w smaku?A za Polka powtórzę fajne te donice

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajne propozycje, ja najbardziej lubię jabłka pieczone, ale deser nr 2 też mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczęta, fakt donice mnie urzekły. To ciągle te portugalskie. Ale u nas też chyba można cos takiego wyszperać.

    Polko, Polu ty już nie choruj. Dosyć.

    Magdo k. jabłka ze słoika sa świetne na szybkie crumble. Okruchy ( jak nazywam ciasto na crumble) można przechowywać w zamrażarce. Równie szybki deser mozna otrzymac, pod warunkiem, że się nie zapomni przed obiadem nagrzać piekarnika.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już chyba nie choruję. Jutro jeszcze siedzę w domu, a we wtorek do pacu ble :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ciekawe wykonanie - w donicy :) A desery oba mi się podobają :) Wiesz, ja lubię takie jabłkowe smakowitości :)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin