
Do jedzenia jabłek przekonał mnie mój pies. Jesienią stał u nas w dużym pokoju wielki, wiklinowy kosz działkowych jabłek. Twardych, pachnących, czasem robaczywych. Pies podchodził do koszyka i grzebał kudłatą łapą. Grzebał, grzebał, aż wybrał to najlepsze. Duże, kształtne, z lśniącą skórką. Przynosił w mordce na kanapę i zjadał. Zawsze pół. Drugą zazwyczaj zostawiał. Nie potrafił jej przytrzymać w łapach. Brałam inny owoc, siadałam obok zarośnietego stworzenia. Jadłam, jadłam. I polubiłam. Jesienne jabłka. Twarde, soczyste, z kosza.
Pouding Alsacien
wg Julii Child z DFSK ;-)
Prosty deser. Zgrzebny, ale ciekawy. Pozwala zużyć chleb, gdy korci nas, by upiec następny. Dobrze znosi podróż i dobrze smakuje nawet na trzeci dzień. Może czekać spokojnie na powrót innych domowników. Julia piekła go chyba w większej i płaskiej formie. Ja swój zrobiłam w donicy.

Proporcje na 6-8 osób
-około 1000-1200 g jabłek dobrych do pieczenia
-8-9 łyżek masła
-3/4 dżemu śliwkowego, przepuszczonego przez praskę (użyłam powideł)
-2 łyżki rumu
-1/2 szklanki cukru
-3 żółtka
-1/2 łyżeczki cynamonu
-1 szklanka świeżych okruchów razowego, pszennego lubzytniego chleba (użyłam orkiszowego)
- 2 białka
-szczypta soli
- 1/2 łyżki miałkiego cukru
-cukier puder do posypania
Wykonanie: Jabłka pokroiłam na na ćwiatki, usunęłam gniazdka nasienne, obrałam i pokroiłam każdą ćwiatkę na cztery plasterki. Wysmarowałam masłem donice. Rozpuściłam łyżkę masła i wrzuciłam warstwę jabłek, by się podsmażyły, ale nie rozpadły. Z pozostalymi jabłkami postapiłam tak samo. Na smażenie jabłkek zużyłam 4 łyżki masła. W rondelki rozpuściłam dżem z rumem. Usmażone jabłka wrzuciłam do donicy, wlałam masę śliwkową na jabłka i delikatnie przemieszałam. Masło utarłam z cukrem mikserem, dalej ucierając dodałam po jednym żółtku, na koniec cynamon i okruchy. Białka ubiłam z solą na pianę, dodalam cukier i ubiłam na sztywno. Wymieszałam z masą i wylałam na jabłka. Piekłam 50 minut w temp. 170 st C. W połowie pieczenia posypałam cukrem pudrem. Wystudziłam i zgodnie z zaleceniem dałam deserowi odpocząć 24 godziny.
-około 1000-1200 g jabłek dobrych do pieczenia
-8-9 łyżek masła
-3/4 dżemu śliwkowego, przepuszczonego przez praskę (użyłam powideł)
-2 łyżki rumu
-1/2 szklanki cukru
-3 żółtka
-1/2 łyżeczki cynamonu
-1 szklanka świeżych okruchów razowego, pszennego lubzytniego chleba (użyłam orkiszowego)
- 2 białka
-szczypta soli
- 1/2 łyżki miałkiego cukru
-cukier puder do posypania
Wykonanie: Jabłka pokroiłam na na ćwiatki, usunęłam gniazdka nasienne, obrałam i pokroiłam każdą ćwiatkę na cztery plasterki. Wysmarowałam masłem donice. Rozpuściłam łyżkę masła i wrzuciłam warstwę jabłek, by się podsmażyły, ale nie rozpadły. Z pozostalymi jabłkami postapiłam tak samo. Na smażenie jabłkek zużyłam 4 łyżki masła. W rondelki rozpuściłam dżem z rumem. Usmażone jabłka wrzuciłam do donicy, wlałam masę śliwkową na jabłka i delikatnie przemieszałam. Masło utarłam z cukrem mikserem, dalej ucierając dodałam po jednym żółtku, na koniec cynamon i okruchy. Białka ubiłam z solą na pianę, dodalam cukier i ubiłam na sztywno. Wymieszałam z masą i wylałam na jabłka. Piekłam 50 minut w temp. 170 st C. W połowie pieczenia posypałam cukrem pudrem. Wystudziłam i zgodnie z zaleceniem dałam deserowi odpocząć 24 godziny.


Po wieczornym posiłku. Najedzeni i rozleniwieni, zwykle spoglądamy na siebie błagalnym wzrokiem: A deser? I tak pewnego dnia z braku innych pomysłów, podgrzałam owe jabłka, na to nałożyłam greckiego jogurtu lub twarogu, posypałam prażonymi orzechami. I tak pewnego dnia znaleźliśmy nasz codzienny, ulubiony deser. Tu w wersji z twarożkiem i wanilią. A można też z cynamomem, orzechami, miodem...

Piękne maz te donice i gliniane naczynia. Rany jak dorwę jakiś targ z takimi to pół wykupię.
OdpowiedzUsuńBuziaki i miłego weekendu! :)
puding bardzo ciekawy pewnie w smaku?A za Polka powtórzę fajne te donice
OdpowiedzUsuńbardzo fajne propozycje, ja najbardziej lubię jabłka pieczone, ale deser nr 2 też mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńDziewczęta, fakt donice mnie urzekły. To ciągle te portugalskie. Ale u nas też chyba można cos takiego wyszperać.
OdpowiedzUsuńPolko, Polu ty już nie choruj. Dosyć.
Magdo k. jabłka ze słoika sa świetne na szybkie crumble. Okruchy ( jak nazywam ciasto na crumble) można przechowywać w zamrażarce. Równie szybki deser mozna otrzymac, pod warunkiem, że się nie zapomni przed obiadem nagrzać piekarnika.
Już chyba nie choruję. Jutro jeszcze siedzę w domu, a we wtorek do pacu ble :/
OdpowiedzUsuńAle ciekawe wykonanie - w donicy :) A desery oba mi się podobają :) Wiesz, ja lubię takie jabłkowe smakowitości :)
OdpowiedzUsuń