piątek, 27 maja 2011

Trudny orzech do zgryzienia. Konfitura z zielonych orzechów.

Wiem, zdjęcie jak psia kupa. Zanim westchniesz przeczytaj. To naprawdę tak wygląda, to naprawdę jest jadalne. Ba pyszne.
Zanim zjemy zeszłoroczne orzechy, na naszym zaprzyjaźnionym drzewie pojawią już duże zielone owoce. Najlepsze są takie, które pod zieloną łupką nie wykształciły twardej skorupki. Czerwcowe. Kiedyś interesowała się nimi tylko sąsiadka. Jej mąż robił z nich orzechówkę. Starowinka pochowała już dawno swego pana, a sama rzadko wychodzi na taras. Teraz moja kolej. Wszak natura ma zbieracza. Choć nalewki nie dla mnie, raduje się na samą myśl o zielonych orzechach i pierwszych tegorocznych konfiturach.
Na razie wybieram z płóciennej siatki stare okazy, podziwiam zaprzyjaźnione drzewo. I czekam. Nie chcę przeoczyć odpowiedniego momentu. Na południu to już tuż tuż. W centrum poczekajcie jeszcze ze dwa tygodnie, a pod koniec miesiąca rozejrzyjcie się za nimi nad morzem.
Konfitura z zielonego orzecha włoskiego nie zachęca swoim wyglądem. Owoce są czarne i pomarszczone. Trudny to orzech do zgryzienia, choć wcale nie twardy. Jeśli wrażliwi jesteście na takie widoki, zamknijcie oczy. Pozwólcie się ponieść piernikow0-orzechowej nucie. Takie orzechy bliższe są kandyzowanym owocom, niż klasycznej konfiturze. Wystarczą za każdy słodycz. Ale gdyby wam było mało, możecie dodać je do ciastek lub innych wypieków. A nawet zrobić muffiny, tak koniecznie muffiny*. A zdjęcia orzechów są gorsze niż psiego jedzenia, co nie? ;-)
Konfitura z zielonych orzechów

-1kg bardzo młodych zielonych orzechów włoskich
-1,5 kg cukru
-ew.kawałek cynamonu
-2 goździki

Orzechy należy umyć i nakłuć gęsto wykałaczką, następnie zalać zimną wodą i odstawić na 3 dni. Woda trzeba zmieniać w tym czasie kilkukrotnie. Na trzeci dzień gotujemy na małym ogniu, tak długo, aż staną się miękkie (zapomniałam ile mi to zajęło). Odcedzamy. W drugim garnku gotujemy 2 szklanki wody z cukrem i przyprawami. Gdy cukier się rozpuści odszumowujemy, studzimy. Zalewamy syropem orzechy i odstawiamy na 3 dni. Wyciągamy orzechy z syropu, a syrop doprowadzamy do wrzenia. Gorącym zalewamy orzechy i odstawiamy na 12 godzin. Następnego dnia smażymy 3-krotnie po 5 minut, za każdym razem studzimy. Odszumowujemy. Przekładamy ostudzone do wyparzonych słoiczków i zamykamy.

Muffiny z kandyzowanymi orzechami

-200g mąki
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-szczypta sody i soli
-50g cukru trzcinowego
-szczypta gałki muszkatołowej
-szczypta pieprzu
-1 łyżeczka cynamonu
-150 ml maślanki
-60g roztopionego masła
-100g siekanych orzechów włoskich
-100g konfitury z zielonych orzechów, drobno krojonej

W jednej misce mieszamy mąki, proszki, przyprawy i orzechy oraz konfiturę.W drugiej pozostałe składniki. Łączymy niedbale mieszamy. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Ciastem napełniamy formę do muffinów wyłożoną papilotkami i pieczemy 20 minut

*Nie wiem dlaczego, ale we wszystkich dyskusjach krytykujących blogi kulinarne czepiają się muffinów ( i zdjęć jak psiego jedzenia). A czepcie się rzepa!

17 komentarzy:

  1. Genialne. Nie sądziłam, że orzechy można wykorzystać do czegokolwiek zanim osiągną ostateczne stadium dojrzałości ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O nalewce z zielonych orzechow to i owszem ..slyszalam ,ale o konfiturze ..Nie!!genialny pomysl no i z tego co piszesz super smak...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co...? Chylę czoło...:) Przed genialnością przepisu, przed czasem który poświęciłaś i przed tym o co tam niektórzy się czepiają... Pozdrawiam Cię mocno Narzeczono i obiecuję sobie, że jeśli tylko dam rade być w tym czasie u mamy( a jeszcze tego nie wiem...), zajmę się naszym drzewkiem orzechowym:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałam o konfiturze orzechowej ale zaczynam strasznie tego żałować i obiecuję dorwac się do naszego orzecha:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasia, one nawet tak zle nie wygladaja :D A wiesz, ze mam tez kilka z tamtego roku? I zastanawialam sie czy zamiescic przepisu i doszlam do wniosku, ze nie sa tak pyszne ja kpysznymi mi sie wydawaly (za to znajoma pozarla caly sloj i mowi ze boskie! a dla niej robilam, bo byl to jej smak dziecinstwa - morawski smak)... Przepis jest w Kuchni Polskiej - potrawy regionalne jako smakolyk z Malopolski, a ja z Malopolski ale nigdy o nich nie slyszalam... Zdradzisz skad je Kasiu znasz , tak w ramach badan etnograficznych :) Pozdrowienia!

    PS. JAk mowisz, ze pyszne, to moze jea cos popsulam i powinnam powtorzyc probe?

    OdpowiedzUsuń
  6. nalewkę robiłam, ale tam nie trzeba było nakłuwać każdego orzecha!
    i to gęsto?!
    ło matko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Eeee ja wiem, wystarczy trochę poszperać w książkach. Miło mi, że Wam się podoba.

    Basia: Muszę cię rozczarować, nie stoi za tym żadna rodzina. Ot znalezisko z książki, a że było dziwne musieliśmy wypróbować.

    Jswm: w nakłuwaniu cała przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  8. no nie jak psia kupa to nie :D
    Ja tez je zrobiłam , słoiczek i już leży 2 lata bo się boje to otworzyć :D
    ale teraz zrobię te bardzo niemodne(bo nie wiem o co chodzi z tymi mufinkami?) twoje mufinki , które wyglądają pysznie

    OdpowiedzUsuń
  9. O zielonych orzechach jeszcze nie słyszłam. Ale wygląda swietnie!

    OdpowiedzUsuń
  10. zadziwiające są smaki, które tworzysz.

    OdpowiedzUsuń
  11. stwarzasz niesamowite wyroby.
    inspirujące.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej! Wspaniała strona, cudne fotki. Zawsze jak czytam robię się głodna. Ja w sprawie sambusek. Mieszkam w kraju gdzie sprzedawane są na każdym rogu. Nigdzie nie widziałam pieczonych. Zawsze smażone w głębokim oleju. Ciasto rozwałkowuje się na cieniutkie arkusze, tnie w podłużne paski, i składa kilkakrotnie w trójkąty. Są bardzo pyszne i chrupiące. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Margot uff. A wiesz ja nie wiem czy niemodne, raczej nic innego krytykantom nie przychodzi do głowy. A dobry muffin nie jest zły i poręczny jaki.


    Niesamowite wyroby, ale to brzmi.

    Sobotnie uśmiechy dla was

    Olu, ja nie znam ich w oryginale, a przepis z książki. CHętnie przyjme taki oryginalny przepis;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. No nie powiem, faktycznie nie wyglada on zachecajaco, ten zielony orzech, ale czy niektore rzeczy, ktore jemy wygladaja? Ja mam na dzialce orzecha i zawsze tak obrasta w okolo chwastami, ze nie chce mi sie w tych chaszczach potem szukac dojrzalych orzechow i spozytkowanie zielonych poki mozna sie do nich dostac to byloby cos.

    OdpowiedzUsuń
  15. Niezwykle interesująca notka! Nie miałam pojęcia, że tak można postąpić z orzechami, jestem bardzo ciekawa jak by wypadła taka orzechówka-nalewka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Moje się już moczą, tak jak w zeszłym roku o tej porze i jak dla mnie są wspaniałym dodatkiem do świeżego domowego kromala:) Przesadzasz deczko z tym nieapetycznym wyglądem bo przecież rodzynka w powiększeniu wcale nie wygląda lepiej a jak przyjrzeć się gruszkom, to dopiero wyobraźnia szaleje ;D
    U mnie gotowanie do miękkości zajmuje jakieś 40 minut...

    OdpowiedzUsuń
  17. Te muffiny to na pewno bez jajka?

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin