Niezbadane są meandry moich skojarzeń. Ostatnia wizyta w Londynie przypomniała mi o Julii Child. Może to dająca się we znaki londyńska wilgoć i ziąb sprawiły, że zapragnęłam czegoś prostego i sytego. Może to lektura kolejnej książki Julii Powell, która po przebrnięciu przez wszystkie przepisy rosłej Amerykanki udała się na terminowanie do rzeźnika. I na rzeź powinna posłać swoją kolejną książkę. A może ciepłe chwile z moim szkutnikiem przypomniały mi pewną sobotę, kiedy po pysznej kolacji z przepisu Julii Child rozwaliliśmy zgodnie rurę centralnego ogrzewania zalewając całe mieszkanie. Dość, że wybór padł na kaczkę, która siedziała sobie w zamrażarce od czasu pewnej burzliwej kłótni do której była przyczynkiem. Ach te konfliktowe kaczki. A było to tak: kaczka miała być kurczakiem, ale podczas ćwiartowania okazała się jak wyżej. Stąd nie dziwcie się nacięciom na skórze ptaszyska. Mi zresztą też się oberwało, choć moje powłoki pozostały nienaruszone.
Oto bardzo prosty przepis na pieczoną kaczkę. Żadnego marynowania, luzowania, żmudnego gotowania rosołów i innych kulinarnych sztuczek. Wystarczy ptak, tłuszcz, odrobina ziół i rzepki. Ja użyłam brukwi, co to ledwo przechowała się na strychu, ale mogą być też marchewki, pietruszki, a nawet czerwone ziemniaki. Choć nie wiem co Julia Child na te moje pomysły.
-kaczka
-1/2+1/2 łyżeczki soli
-1/8 łyżeczki mielonego pieprzu
-3 łyżki smalcu lub oleju
-bukiet ziół: 4 łodyżki natki pietruszki, listek laurowy, kilka łodyżek tymianku lub 1/2 łyżeczki suszonego w lnianym woreczku ( pisałam o tym tutaj)
-1 kg ładnych rzepek lub brukwi
-2-3 łyżki siekanej natki pietruszki (teraz patrzę, że zapomniałam)
Kaczkę myjemy, suszymy i dokładnie nacieramy połową soli i pieprzem. Nacinamy skórę. wokół skrzydeł, udek, na plecach i dole piersi. Oczywiście nie tak jak na zdjęciu tylko delikatniej. Potrzebny nam będzie duży żeliwny garnek lub brytfanka, którą można umieścić na gazie. W garnku roztapiamy tłuszcz i obsmażamy nań kaczkę z każdej strony. Wyciągamy kaczkę, odlewamy nadmiar tłuszczu. Solimy ptaka resztą soli i kładziemy piersią do dołu w garnku/brytfannie. Wkładamy do garnka woreczek z ziołami. Pieczemy pod przykryciem w 160 st. C przez 50-60 minut. Polewanie sokiem nie jest konieczne. W tym czasie obieramy rzepki i kroimy na 2,5 cm kostki. Wrzucamy na pięć minut na osolony wrzątek, odcedzamy. Dodajemy podgotowane warzywo do garnka z kaczką i pieczemy dalsze 30-40 minut od czasu do czasu polewając sosem powstałym podczas pieczenia. Przydatna do tego jest wielka strzykawka tak zwana żaneta, do nabycia w aptece za 3,20. Upieczonego ptaka dzielimy na części, podajemy w towarzystwie rzepki tudzież brukwi, posypanego obficie natką pietruszki. Palce lizać!
Kaczka pieczona z rzepkami
Julia Child
Julia Child
-kaczka
-1/2+1/2 łyżeczki soli
-1/8 łyżeczki mielonego pieprzu
-3 łyżki smalcu lub oleju
-bukiet ziół: 4 łodyżki natki pietruszki, listek laurowy, kilka łodyżek tymianku lub 1/2 łyżeczki suszonego w lnianym woreczku ( pisałam o tym tutaj)
-1 kg ładnych rzepek lub brukwi
-2-3 łyżki siekanej natki pietruszki (teraz patrzę, że zapomniałam)
Kilka uwag na temat rozmrażania drobiu.
Drób należy rozmrażać powoli. Nigdy w temperaturze pokojowej. Po rozmrożeniu należy go niezwłocznie poddać obróbce cieplnej, bo bardzo szybko się psuje. Są dwie metody lodówkowa i poza lodówkowa. Drób w lodówce w dużym naczyniu rozmrażamy przyjmując następujący schemat wagi ptaka na dzień:
2,5 kg - 1 dzień
3,5kg - 1 dzień i 10 godzin
5kg - 2 dni
6 kg - 2 dni 10 godzin
7,5kg - 3 dni
W metodzie poza lodówkowej ptaka, szczelnie zapakowanego w folię, umieszczamy w zbiorniku z zimna wodą, którą zmieniamy co pół godziny. Trwa to o wiele krócej, przyjmuje się 1 godzinę na 1 kg mięsa. Znawcy tematu radzą umieścić ptaka w rezerwuarze muszli klozetowej, co zapewnia stały przepływ zimnej wody. Nie próbowałam.2,5 kg - 1 dzień
3,5kg - 1 dzień i 10 godzin
5kg - 2 dni
6 kg - 2 dni 10 godzin
7,5kg - 3 dni
Kaczkę myjemy, suszymy i dokładnie nacieramy połową soli i pieprzem. Nacinamy skórę. wokół skrzydeł, udek, na plecach i dole piersi. Oczywiście nie tak jak na zdjęciu tylko delikatniej. Potrzebny nam będzie duży żeliwny garnek lub brytfanka, którą można umieścić na gazie. W garnku roztapiamy tłuszcz i obsmażamy nań kaczkę z każdej strony. Wyciągamy kaczkę, odlewamy nadmiar tłuszczu. Solimy ptaka resztą soli i kładziemy piersią do dołu w garnku/brytfannie. Wkładamy do garnka woreczek z ziołami. Pieczemy pod przykryciem w 160 st. C przez 50-60 minut. Polewanie sokiem nie jest konieczne. W tym czasie obieramy rzepki i kroimy na 2,5 cm kostki. Wrzucamy na pięć minut na osolony wrzątek, odcedzamy. Dodajemy podgotowane warzywo do garnka z kaczką i pieczemy dalsze 30-40 minut od czasu do czasu polewając sosem powstałym podczas pieczenia. Przydatna do tego jest wielka strzykawka tak zwana żaneta, do nabycia w aptece za 3,20. Upieczonego ptaka dzielimy na części, podajemy w towarzystwie rzepki tudzież brukwi, posypanego obficie natką pietruszki. Palce lizać!
o nieee. nie zrobiłaś jej skarpetek, jak na pamiętnym zeszłorocznym zlocie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że byłyby idealne.
:)
Nie dość, że kaleka, to jeszcze miałaby być dziwaczka, o nieee
OdpowiedzUsuńO matko - rozmrazania kaczki w muszli klozetowej nie znalam! :D I tez chyba nie bede probowac ;) Nie zebym miala jakas kaczke na stanie w zamrazalniku (bo za kaczkami akurat nie przepadam, a moze tylko jadlam te nie najlepiej przygotowane? wszystko mozliwe...).
OdpowiedzUsuńAle ogolnie danie bardzo mi sie podoba. Opowiesc rowniez :)
Pozdrawiam!
Ja chyba kaczki nie jadłam, choć nie pamiętam właściwie :)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie i wiesz co... dobrze,że nie ma skarpetek ;))
Pozdrawiam:)
Kasiu, to ja poproszę porcję.Może być najmniejsza.
OdpowiedzUsuńA brukiew to paniusia dla mnie jeszcze ma? We wtorek będę u Tili.Może by się udało podrzucić...
Pozdrawiam Cię!
Bea, nie w muszli w rezerwuarze, a fuj
OdpowiedzUsuńMajana: i jak tu dogodzić
Amber: plesniawki, Ale będę pamiętac next time!
Ufff... bo bylam juz lekko przerazona ;)))
OdpowiedzUsuńO rany, powłoki, rezerwuary - nie mogę się przestać śmiać.
OdpowiedzUsuńTo może nie skarpetki tylko podkolanówki tym razem ;)))
serdeczności!
M.
Niesamowicie wygląda. Fajne połączenie. Mniam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:
http://dream-about-muffins.blogspot.com/
O tym, że pani Powell lepiej nie czytać, już od którejś osoby słyszę. Powiem zresztą szczerze, że ostatnie oglądanie Julia & Julie polegało na przewijaniu wszystkich scen z Julie/Amy Adams i oglądaniu tylko Julii/Meryl Streep. Szkoda, że w kinie się tak nie dało.
OdpowiedzUsuńKaczki od jakiegoś czasu coraz bardziej lubię i Twoja prezentuje się całkiem sympa. Co do nacięć, ostatnio bawiłam się amerykańskim bajerem do nakłuwania mięsa - nawet działa.
A brukwi nigdy nie jadłam :)
hehe. Julia Child jest przeurocza w każdej postaci, a zwłaszcza w postaci Meryl Streep. Gdyby nie film, to pewnie nigdy bym się tą postacią nie zainteresowała, choć z książki (której nie strawiłam do końca i do dziś mi się odbija) pamiętam mgliście tylko to co się tyczyło Julii Child właśnie, a skąpo tego było.
OdpowiedzUsuńZ przepisów Julii wypróbowałam dotychczas tylko słynną już wołowinę po burgundzku i to wiele razy (zapraszam) i wiecie co? Kaczkę, w skarpetkach czy bez, też wypróbuję :)
Piękne zdjęcia, koniecznie zapraszamy do nas, na nowy portal kulinarno-fotograficzny!
OdpowiedzUsuńJulię Child lubię, jej książkę "Moje życie we Francji" uwielbiam, smak rzepki jest bardzo przyjemny. O kaczce trudno mi mówić, bo nie jadam jej zbyt często. Twoja wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńHa! Rozmrażanie w klozecie :DDD to dopiero zabawne :) Ciekawa jestem co na to Julia :DDD Ale wiesz, ona była gadżeciarą, więc może by jej się ten pomysł spodobał :)
OdpowiedzUsuńGratulacje na Pana Kierowcy :)
Krótka historia kurczaka, który okazał się kaczką. Co w tej przyrodzie się dzieje?
OdpowiedzUsuń