Panny Joanny szykujcie się na grudzień! Pieczemy pierniki. Wino, kawa, dobra kolacja, żadnych mężczyzn i dużo ciasta. A więc do dzieła, przygotujcie swoje piernikowe ciasto, wrzućcie do lodówki. Ja swoje wyniosę na strych. Już czas!
Nie będę oryginalna, wybrałam dwa przepisy na piernikowe ciasto, które od lat krążą w blogosferze. Po co eksperymentować, skoro można uczyć się od najlepszych.
-1 szklanka prawdziwego ( lepiej ) lub sztucznego miodu
-1/2 kostki masła ( 100 g)
-1 opakowanie przyprawy do piernika
-1 łyżka kakao
-płaska łyżeczka sody
-mąka pszenna, około 3-4 szklanek
-500 g miodu
-2 niepełne szklanki cukru
-250 g masła
-1 kg i 1 szklanka mąki tortowej
-3-4 jajka
-3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
-1/2 szklanki mleka
-szczypta soli
-1 szklanka siekanych orzechów włoskich
-1/2 szklanki rodzynek (jeśli są duże, można je również posiekać)
-1 czubata łyżka ciemnego kakao
-2 płaskie łyżeczki cynamonu
-2 płaskie łyżeczki imbiru
-1/2 łyżeczki pieprzu
-1/2 łyżeczki mielonych goździków
-1/2 łyżeczki kardamonu
Miód, cukier i tłuszcz włożyć do garnka o grubym dnie, powoli podgrzewać stale mieszając, aż wszystkie składniki się połączą, odstawić z gazu i dodać bakalie oraz przyprawy, wymieszać.
Do malaksera (lub do dużej miski jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie) wrzucić większość przesianej mąki, jaja, sól, sodę rozpuszczoną w zimnym mleku, kakao, wymieszać. Po chwili dodać gorącą masę z tłuszczu i miodu (jeśli wyrabiamy rękami, to można ją lekko przestudzić), ponownie wymieszać. Na końcu, gdy masa jest już jednolita, dodać pozostałą mąkę i wymieszać.
Ciasto przełożyć do naczynia, przykryć lnianą ściereczką - powinno oddychać. Odstawić na kilka tygodni w chłodne miejsce (spiżarnia, ewentualnie lodówka) aby dojrzewało.
Ciasto kiedy odpoczywa zmieni konsystencję z lepkiej i luźnej, na zwięzłą i twardawą. Po ok. 6 tygodniach można przystąpić do pieczenia pierniczków. Ciasto wałkować, lekko podsypując mąką, na ok. 0,5 cm, wykrawać pierniczki. Pierniczki tuż przed włożeniem do piekarnika smarować jajkiem rozmąconym z mlekiem.
Piec pierniki w 160-170 stopniach przez ok. 10 minut, w zależności od wielkości (a także w zależności od piekarnika!).
Kiedy wyjmujemy gotowe pierniczki z piekarnika, ich brzeg powinien być już twardy, a środek pozostawać jeszcze miękki, wtedy powinny zachować miękkość po ostygnięciu.
Ja chyba jutro zagniatam :) I nie będę oryginalna, bo będą to albo jedne, albo drugie ;))
OdpowiedzUsuńObydwa przepisy znane i przetestowane:)
Pozdrawiam.
U mnie zagniatanie zaplanowane na przyszły tydzień. Zawsze z tego samego przepis, ale kusi mnie by spróbować nowy ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ha! wczoraj zagniotłam Aganioki :) zamieniłam jedynie rodzynki za żurawinę i dodałam tłuczonego mahlabu od Basi :))pachnie pięknie.
OdpowiedzUsuńszykuję się na grudzień bom i ja Panna Joanna xD
Kasiu najlepszego dla Kruchego! opóźnione ale bardzo szczere, niech Ci się piecze tak dobrze jak do tej pory i bądź z nami jak najdłużej!
;*
te pierniczki mnie tez kusily,ale w tym roku chyba sie ogranicze do ciastek pozapiernikowych wyjatkowo.
OdpowiedzUsuńAle na pewno bede podziwiac mocno pierniczki na blogach :)
Pozdrawiam :)
No i zrobiło się niezwykle światecznie :) Schrupałabym teraz takiego pierniczka do kubka gorącej herbatki z cytruną :) mniam
OdpowiedzUsuńOj, zrobiło się zrobiło... miło i prawie śwątecznie:).
OdpowiedzUsuńJa też jutro Aganioka zagniatam:):), bo sprawdzony:)
chyba się przyłączę i pomogę w tej pracy domowej. co Ty na to?
OdpowiedzUsuńJuż słyszę dzwonki sań... Pierniczki ostatnio też mi się tłukły po głowie. Czas zagnieść ciasto.
OdpowiedzUsuńoj już masz , a ja muszę i ciągle przekładam to kręcenie ciasta(ciast bo jedno to umie mało, 2 mało z 4 trzeba :P)
OdpowiedzUsuńpieczenie pierniczków jest tak samo fajne jak pieczenie chleba
O, widze ze mamy te same pierniczkowe preferencje :))
OdpowiedzUsuńSerdecznosci Narzeczono! I milego weekendu zycze :)
Miło mi zameldowć, że u mnie już nastawione... oczywiście Aganiok (od Bei)! Termin mamy na 19 grudnia ;-) i też będzie winko i dobra kolacja, tylko zamiast przyjaciółki - moja córcia :-)
OdpowiedzUsuńMiłego pieczenia!
U mnie już nastawiony staropolski jest,ale może i ja w tym roku się pokuszę o prace ręczne....? ;)
OdpowiedzUsuńNo i nastepnych 100x 2;*
Mówisz, że już?? U nas towarzyskie wstępnie umówione na 3.12 :)
OdpowiedzUsuńŻyczyłam Ci 100 lat bloga, bo nie pamiętam? Jak nie, to życzę :)
też mnie kuszą te pierniczki, trzeba poważnie zacząć już o nich myśleć, a najlepiej robić :)
OdpowiedzUsuńChyba bedzie za pozno juz na zagniatanie ciasta, kiedy wroce. A szkoda! Bo takie pierniczki sa niepowtarzalne... Tak samo jak babskie wieczory posrod smiechu i okrzykow. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale tu piernikowo :)). Pysznie.
OdpowiedzUsuńCudne są takie babskie spotkania, przy winie, pieczeniu, gadaniu, śmiechach i uśmiechach :) trzymam kciuki za Waszą tradycję :) niech trwa!
OdpowiedzUsuńI ja chyba też jutro się za zagniatanie ciasta zabiorę :)
Och podziwiam zdolności kulinarne! Moje kulinaria kończą się na wizytach w restauracjach. Obecnie mogę polecić Green Patio, jedyną restaurację, w której można naprawdę zdrowo zjeść. Inspiruje także do nowych pomysłów na lepsza, zdrową kuchnię.
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć że i wy zagniatacie już swoje ciasta. Są towarzystwa gdzie brzmi to dziwnie ;-)
OdpowiedzUsuńAniu-Mario: ciekawi mnie twój przepis.
Viri: ja to jestem tradycyjna na święta, sztywna bym powiedziała.
Karmelitko- zapraszam do prac domowych.
Lo: dzwonki sań, jadę do Ciebie ;-)
Margot; ło matko!Cztery!!!
Beo: nie inaczej.
Mafilka: ja słój staropolski zrobię w piatek.
Ptasia już już. A ty co? Pudła cię przerosły?
Zaytoon : są też szybsze przepisy.
Anonimowy: A gdzie ta reastauracja?
Pozdrawiam wszystkich ciepło Narzeczona.
Kurcze, wszedzie to dojrzewajace ciasto, a Ty Kasia jeszcze szalejesz z dwoma, strasznie sie przed nimi bronie, ale chyba nie wytrzymam :)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń