Chciałam napisać o tym, że lubię być sama ze sobą. Czasem. I nie przerażają mnie samotne popołudnia, weekendy i dni. Baa, nawet wakacje. A już leniwe poranki w pustym łóżku, kawa i plik starych gazet uwielbiam. Chciałam napisać jak zaszywam się w ciszy i nie odbieram telefonu, nie mówię i nie słucham. Bywa, że śpiewam. Chciałam napisać o kontakcie z samą sobą. Jedynym , intymnym, na smutno i na wesoło. Chciałam. Ale sąsiedzi zrobili tak głośną imprezę, że nie spałam pół nocy. Zła i niewyspana obudziłam się z bólem głowy. Zostało mi tylko śniadanie. Pyszne.
Przepis na bułeczki znajdziecie tutaj. Była to propozycja Kornika w niedawnej Weekendowej Piekarni, której kolejne wydania w każdą środę zapraszam. Samotność samotnością, ale wspólne pieczenie nie ma sobie równych.
śniadanie na osłodę.. urocze są te bułeczki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak ostatnio wierciliśmy w ścianę w niedzielę pomyślałam sobie, że brak sąsiadów za ścianą to imho ogromny bonus. I brak imprez umpa-umpa (u nas były na podwórku, latem - codziennie) - zupełnie mi tego nie brakuje. Współczuję, innymi słowy.
OdpowiedzUsuńA za buły się nie wzięłam, bo mam w ogóle obsuw z WP, bo piekę tylko to, co szybkie, znane i nie wymagające myślenia/czytania przepisu/pracy.
Też lubię pobyć sama ze sobą :) choć w moim życiu takich chwil raczej nie brakuje...
OdpowiedzUsuńa na sąsiadów - na szczęście narzekać nie mogę :) choć nic się nie równa z własnym domkiem i sąsiadami za płotem ;)
Jestem pod wrazeniem. Te buleczki sa naprawde piekne. Strasznie zaluje, ze ich nie robilam :( A o samotnie spedzonych dniach moge sobie tylko pomarzyc :)
OdpowiedzUsuńwygladaja slicznie i tak fajnie zakrecone kolorami:)
OdpowiedzUsuńOpieram się tym bułom jak tylko mogę, ale niestety mój opór słabnie... Są tak śliczne jakby były namalowane.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio miałam nadzieję na samtność w łóżku jak mi mój M zakomunikował, ze jedzie na dwa dni do mamusi. Zanim jednak zdążyłam się ucieszyć, pociecha zameldowała, że w takiej sytuacji to ona śpi ze mną. No i z samotności nici... Ech
Są cudowne, pięknie wyszły Ci. Takie równe paski jak od linijki
OdpowiedzUsuńNajładniejsze ze wszystkich!
OdpowiedzUsuńChwile sam na sam ze soba lubie. Z umiarem. Choc gdyby sie zastanowic, moje towarzystwo naprawde mi odpowiada...
OdpowiedzUsuńPiekne zawijaski!
alez przecudnie one wyszly!!!!! jestem zachwycona takim pieknym i pysznym widokiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Sliczne sa te bułeczki:)
OdpowiedzUsuńAsieja: Oj tak na osłodę.
OdpowiedzUsuńPtasia: Nie mów. Ja to już wyrosłam z takiech klimatów. Ja to normalnie wołam o stróżów prawa. A bułki niczego sobie.
Dziękuję za komplementy.
Korniku bez przesady.
Prześliczne! I takie równe, też bym takie skosztowała!
OdpowiedzUsuńWyglądają perfekcyjnie, aż by mi było szkoda zjeśc. :)
OdpowiedzUsuńNa poprawą nastroju po takiej "sąsiedzkiej" imprezie najlepsze są takie bułeczki :)
OdpowiedzUsuńteż je robiłam ,ale nie wyszły mi takie piękne jak Twoje, ale faktycznie są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńI nawet Narzeczony powiedział, że nieźle się prezentują. A to już komplement najwyższek kategorii.
OdpowiedzUsuńBułki są rzeczywiście wyjątkowej urody :)
OdpowiedzUsuńa dobry smak samotności i ja znam.
Rzadko, ale lubię :)
serdeczności
M.
Te bułeczki są absolutnie piękne. W takich smugach kakao, jakbyś je pomalowała pędzelkiem z farbką :)
OdpowiedzUsuńTo Cie choc GN pocieszylo sniadanie, bo tak by byla clakiem klapa... A sama lubisz spac, w pustym zimnym lozku? Oj chyba za prywatnie jak na blog... :)
OdpowiedzUsuńO wow jak one Ci sie cudownie udały! Aż mnie chętka na nie naszła:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńśliczne są te bułeczki!
OdpowiedzUsuńwpisuję na liste na jakiś spokojny wknd sama ze sobą :-)
Monika pewnie że rzadko, dopiero wtedy smakuje.
OdpowiedzUsuńKuchareczko, patrz a ja myślałam że nie umiem malować ;-)
Basia: rozkładam sobie wtedy tylko pół i biorę termofor ;-))))
Atino to realizuje chętkę.
Mariola wpisz wpisz, bo warte.
Zastrzelilas mnie Kasia tym termoforem :-)))
OdpowiedzUsuńMam dwa przezroczysty i rybkę. Oba są cudownie grzejące. Choć nie tak jak...
OdpowiedzUsuńPodpisuje sie pod ostatnim zdaniem :) Pod tymi o samotnosci z reszta tez ;) Milo jest pobyc czasami tylko ze soba, prawda? :)
OdpowiedzUsuńA te buleczki perfekcyjne Narzeczono! Chetnie porwe Ci jedna na dzisiejsze sniadanie ;)
Pozdrawiam!
O! a mój komentarz wcięło. Głupi net! Ale co ja się naśliniłam nad tymi zdjęciami, to moje ;)
OdpowiedzUsuńściskam Gospodarna
ps. ja to bym chętnie w większym gronie zagniotła ciasto i wycinała foremkami serca i różne takie
Jestem zachwycona. Wyglądają pięknie! Moje kubki smakowe zostały zdecydowanie poruszone i natchnione! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne zawijaski wyszły w Twoich bułeczkach:) Troszkę przypominają muszelki ogrodowych ślimaków:))
OdpowiedzUsuń