Czerwiec od zawsze był moim ulubionym miesiącem. Dzień dziecka i kolorowe od kredy festyny na których wygrywałam chińskie temperówki. Będę na wymiany! Zabawy na podwórku, aż do zmroku. Ucieczki przed panią z mięsnego co konfiskowała piłkę i szycie ubranek dla lalek na górce. Czy ty wszystkie igły musisz gdzieś posiać? Zakończenie roku szkolnego. Mamo dasz na lody, to pójdziemy z dziewczynami po szkole? Włóczenie się po Starówce do zamknięcia sklepów i wystawanie z nosem przy szybie słynnej Dziupli. A może zamiast lodów kupimy sobie te chusty? Drewniane pierścionki zrobi nam mój tata. I wreszcie wakacje. Machanie nogami na drzewie i podglądanie grających na boisku chłopaków. Wiesz co jutro pójdziemy za nim i wyśledzimy gdzie mieszka! Krótki rękaw od rana do wieczora, zwinięte w rolkę podkolanówki na kostce i długie powłóczyste spódnice. A do tego truskawki. Dużo. Codziennie.
Tegoroczny czerwiec choć kapryśny też okazał się całkiem miły. Nieustający dzień dziecka za który dziękuję Bei, Basi, Małgo i Feli. I były nawet kwiaty od Niego. I deser ode mnie. Prosty, czerwcowy, truskawkowy.
Tegoroczny czerwiec choć kapryśny też okazał się całkiem miły. Nieustający dzień dziecka za który dziękuję Bei, Basi, Małgo i Feli. I były nawet kwiaty od Niego. I deser ode mnie. Prosty, czerwcowy, truskawkowy.
Kruche babeczki z truskawkami w sosie czarnego bzu
przepis z jednej z moich książek o tartach
Ciasto kruche
-175g mąki pszennej
-szczypta soli
-100g zimnego masła
-1 łyżeczka cukru pudru
-1 żółtko i 2 łyżki zimnej wody
Nadzienie:
-170ml nalewki z czarnego bzu lub porzeczki
-30ml białego wina
-500g truskawek
-250ml śmietanki kremówki
-1/2 ekstraktu z wanilii
-2 łyżki cukru pudru
przepis z jednej z moich książek o tartach
Ciasto kruche
-175g mąki pszennej
-szczypta soli
-100g zimnego masła
-1 łyżeczka cukru pudru
-1 żółtko i 2 łyżki zimnej wody
Z podanych składników zagniatamy ciasto czyli najpierw mieszamy masło z mąką, solą i cukrem, aż całość zacznie przypominać zacierki. Dodajemy żółtko rozbełtane z wodą i zagniatamy szybko gładkie ciasto. Zwijamy w kule i wkładamy na godzinę do lodówki. Potem wyklejamy ciastem dowolne foremki u mnie wysmarowane masłem ceramiczne foremki do babeczek. Foremki wkładamy na kwadrans do zamrażarki. Piekarnik rozgrzewamy do 190 st. C. Blachę na której ułożymy zimne foremki wyciągamy z piekarnika. Wsuwamy blachę ze zmrożonymi foremkami z ciastem i pieczemy 20 minut. W ten sposób zimne ceramiczne foremki nie pękają po wstawieniu do gorącego piekarnika. Zresztą to raczej odwrotnie jest groźne, wstawienie gorącej do zimnego. I ponoć znajduje to swoje odzwierciedlenie w prawach pewnej z nauk- twierdzi On.
Nadzienie:
-170ml nalewki z czarnego bzu lub porzeczki
-30ml białego wina
-500g truskawek
-250ml śmietanki kremówki
-1/2 ekstraktu z wanilii
-2 łyżki cukru pudru
Wino z nalewką zagotowałam i zredukowałam do 1/2 objętości. Wystudziłam.
Truskawki pokroiłam na ćwiartki. Zalałam wystudzonym sosem. I wstawiłam na kilka godzin do lodówki.
Śmietanę ubiłam na sztywno z cukrem i wanilią. Przełożyłam do wystudzonych babeczek. Na wierzch wyłożyłam truskawki i polałam sosem. Zniknęły!
Truskawki pokroiłam na ćwiartki. Zalałam wystudzonym sosem. I wstawiłam na kilka godzin do lodówki.
Śmietanę ubiłam na sztywno z cukrem i wanilią. Przełożyłam do wystudzonych babeczek. Na wierzch wyłożyłam truskawki i polałam sosem. Zniknęły!
ale masz fajne foremki babeczkowe!!! ja też chcę takie ;)
OdpowiedzUsuńDziuplaaaa! Ktoś pamięta Dziuplę! Wzruszyłam się ;) Miałam z niej korale i wspaniałą rudą sukienkę, w której tańczyłam poloneza na koniec 8 klasy ;) Oczywiście, że wycieczki na Starówkę = obowiązkowe.
OdpowiedzUsuńKasiu, a Filipinkę czytałaś?
I ja zawsze bardzo lubilam czerwiec, nadal z reszta lubie. I widze, ze nawet wspomnienia mamy troche podobne ;)
OdpowiedzUsuńA babeczki z truskawkami i bzowa nuta jak najbardziej do mnie przemawiaja! Musze zrobic sobie nalewke :))
Pozdrawiam!
Ja róznież uwielbiam czerwiec. Razem z lipcem tworza moja ulubiona pare miesiecy ;)
OdpowiedzUsuńBabeczki sa po prostu niezwykłe!
śliczne babeczki :) zjadłabym chyba wszystkie :)
OdpowiedzUsuńPiękne babeczki i fajnie opisane wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Poezja, przepyszne, ale czemu nie poczęstowano mnie. To pozdrowionka i udanej podróży z pewną walizką.
OdpowiedzUsuńrewelacyjne są te foremki :) a babeczki wyglądają przeapetycznie :)
OdpowiedzUsuńZdjecia mnie powalily. Swietliste, piekne. Nie wiem czy to nowy obiektyw czy czerwcowe swiatlo, ale oczarowaly mnie. Jak te babeczki. Pyszne musza byc:)
OdpowiedzUsuńBabeczki przepiękne i ten niezwykły sos. Kusi, oj kusi.
OdpowiedzUsuńWspaniały deser.
OdpowiedzUsuńDużo truskawek to coś, co uwielbiam!
Pozdrawiam! :)
i ja czerwiec określam swoim ulubionym miesiącem. tak chyba od zawsze. bo ciepły, słoneczny, urodzinowy, pełen uśmiechów.
OdpowiedzUsuńbabeczki są cudne. lubię takie małe słodkości.
Po Twoich wspomnieniach, pomyślałam sobie, że ja też lubię czerwiec, bardzo. Prym wiedzie jednak lipiec :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyprawa udana :)
DOdatek sosu z czarnego bzu- rewelka! NO i te foremki...
OdpowiedzUsuńMafilka: Duka, Duka
OdpowiedzUsuńPtasia: Pewnie że czytałam. Nawet raz mi MM odpisała.Nie miałąm niestety tej sukienki, ale mnóstwo szaliczków.
Beo: W originale był chyba syrop z bzu. Podeszłam do tego luźno i ten z nalewki całkiem dobry.
Dziewczyny dziękuję.
Ryszardzie; już po powrocie, jak zwykle się spisała. Choć nic nie przywiozła.
Patrycjo: Jak zwykle ten sam idiotek. A babeczki pycha.
Pozdrawiam Wszystkich.
Podróż bardzo udana.
Przecudne te bebeczki.
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym dostać jedną na wynos?:)
Jakie piękne :)
OdpowiedzUsuń