poniedziałek, 31 maja 2010

Domowa cebulowa. Lazania. I kluski z sokiem.

Tak wiem. Dopadło mnie. Robienie makaronu. Odkąd dostałam długi dębowy wałek, tylko bym wałkowała. Może mam to we krwi. Moja babcia też nieustannie coś wałkowała. Omączone ręce wycierała w nieśmiertelną podomkę w kratkę. A płaty cienkiego ciasta układała na żółtej ścierce. A pod nosem nuciła coś barytonem. Dziś jej podomka wisi z tyłu mojej szafy, a stolnica siedzi sobie w piwnicy. A ja wałkuję i wspominam.
Wspominam rosół z domowym makaronem i koguty, które czekały na swoją smutną kolej przywiązane do stołka w łazience. Mięso na rosół powinno być świeże. Nie daj boże być niegrzecznym w sobotnie południe. Za karę szło się do łazienki. Z kogutem... Do dziś boję się, że mnie coś dziobnie. Pamiętam kluski, które zostawały z obiadu. Wyjadaliśmy je na wyścigi z sokiem. Cóż to był za deser. Sok lał się nam po brodach. A łyżki płukaliśmy w zlewie i lecieliśmy na łeb na szyję do piaskownicy pod blokiem. Rzecz jasna z łyżkami. Do kopania. O zmroku przywoływał nas do porządku krzyk babci. Z okna: Do domu. Lecieliśmy w te pędy. Może zostały jeszcze te kluski z obiadu.

Lazania z karmelizowaną cebulą
Tym razem mało kłopotliwa lazania cebulowa. Przepis na makaron tutaj. Z podanych proporcji otrzymamy 5-6 dość dużych płatów makaronu. Poniższy sos jest w istocie sosem do makaronu.

-1kg cebuli
-2 łyżki masła lub kilka plasterków pokrojonego w kostkę boczku (pancetty, ale gdzie wam znajdę pancette)
-2 łyżki oliwy
-sól, pieprz
-1/2 szklanki białego wytrawnego wina
-kilka łyżek natki pietruszki
-1/3 szklanki świeżo startego parmigiano reggiano

ew. do posmarowania płatów makaronu sos: 2 łyżki masła rozpuszczamy, zalewamy winem ot 2/3 szklanki, doprawiamy gałką, pieprzem, solą i redukujemy do 1/4 szklanki płynu.

Cebulę drobno szatkujemy. Do garnka wrzucamy tłuszcz lub boczek oraz cebulę. Posypujemy solą. Przykrywamy i ustawiamy ogień na bardzo mały. I dusimy, aż cebulę będą bardzo miękkie. Teraz odkrywamy i na średnim ogniu smażymy, aż cebulę przybiorą ładną brązowawą barwę. teraz szczodrze posypujemy pieprzem. Podlewamy winem i dalej smażymy, aż płyn wyparuje. Dodajemy pietruszkę.
Teraz smarujemy masłem formę do lazanii, na spód wylewamy nieco sosu winno-maślanego. Kładziemy makaron posypujemy parmigiano, smarujemy warstwę cebuli, na to makaron, sos, ser, cebula...Aż do wyczerpania składników. Przy czym na wierzchu ma być sos i parmezan. Zapiekamy w temperaturze 170 st. C przez 20 minut. Podajemy z miską sałaty i schłodzonym winem.


9 komentarzy:

  1. Lubię Twoje opowieści, fajnie się je czyta :)
    A taka lazania to musi być pyszna!

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. wow świetny pomysł na taką lasagne! pysznie brzmi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę tak się wzruszać przy Twoich opowieściach. A jednak...
    Ja też wspominam domowe kluski z robionym w domu sokiem z czarnych jagód lub malin u mojej mamy. I pamiętam takiego Adasia z piaskownicy, jak jego babcia krzyczała: Adaś szybko do domu, oddaj łyżkę od kompletu. Podrzuciłaś mi pytanie: Czy i tam były kluski z sokiem, jak u Twojej babci, jak u mojej mamy. Może u wszystkich innych w PRL-u też.
    A lazania, dziś jadłam w bufecie w pracy, ale nie była zapewne tak pyszna jak Twoja. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie traumatyczne trochę te przejścia z kogutem miałaś... ale to nic. Przynajmniej jest co wspominać.

    I nie przesadzę twierdząc, że UWIELBIAM karmelizowaną cebulę. Mogłabym ją wyjadać samą; wprost z patelni. Tak więc lazanię zapisuję i ostrzę ząbki na coś pysznego! ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Co jest z tymi kogutami, że dzieci się ich boją? Testosteronu za dużo, czy jaki czort? Bo u mojej babci też taki jeden niepodzielnie królował w kurniku.

    A! i rosół z domowym makaronem też bywał - zawsze w niedzielę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lasagne to jedyna potrawa pod której postacią zjem makaron :)
    Karmelizowana cebula to dodatkowy plus :)
    Kusisz Gospodarna kusisz :)
    Kasia te kropki w tytule postu są okropnie denerwujące wolałam jak ich u Ciebie nie było wiesz?

    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Majana: pyszna.
    Just my: spaghetti tez mozna.
    Ryszardzie, no popatrz, popatrz
    Zaytoon: A tak, kogut to trauma
    Oczko: dziobią, po prostu dziobią.
    Pola: po prostu cię denerwują. Ja chwilowo je lubię, więc będą. Nie wykluczam że za jakiś czas znowu polubię.Zresztą nie umiem inaczej oddzielać myśli jak nie kropką. Bo jak inaczej? Mam nadzieję, że to przeżyjesz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeżyję :) Będę omijać tytuł :D

    OdpowiedzUsuń
  9. 'Wspomnienia z dzieciństwa, z kuchni Mamy, to najmilsze co nosimy w sobie do końca życia...'
    Cudownie jest do Ciebie zaglądać, bardzo lubię tu być, czytać, oglądać, smakować i wąchać...pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin