Dni płyną. Wióry lecą. Sąsiedzi niecierpliwią się. Panie, kiedy pan wreszcie skończysz budować te łódź, ile można! Niedługo powstaną schowki i półeczka na kawę. A może nawet kobieta kapitana dostanie wymarzone handpresso. Wiosło już na nią czeka. Już niebawem łódź pokryje się kolorem. Na burcie wymalujemy długo obmyślaną nazwę. A mi przyjdzie zrealizować obietnicę i kupić płótno. Na żagiel. I popłyniemy. Wcześniej może nauczę się paru żaglowych ściegów. Tymczasem wsiąkłam kompletnie w produkcję suchego prowiantu. Szczególnie zafascynowały mnie biscotii. Ciekawe, wcześniej mnie nie pociągały. Ot takie słodkie suchary. Ale co ja wiedziałam o biscotii. One są pyszne. Dobrze się chrupią nie tylko po włoskim obiedzie. W niektórych przepisach jako środek spulchniający występuje węglan amonu. Postanowiłam spróbować. Po konsultacji z autorytetem, rzecz jasna. Biscotti nie pachną amoniakiem i mają niespotykaną konsystencję. No i urok odwiedzin w sklepie z odczynnikami chemicznymi. Bezcenne. Wszystkie przepisy inspirowane tymi z książki Michela Suasa.
-22g masła
-75 g cukru
-1 jajko (43g)
-3,5g ekstraktu z wanilii
-100g mąki pszennej chlebowej
-50g posiekanych migdałów
-60g suszonych wiśni
-1 łyżeczka soli
-1 łyżeczka węglanu amonu(NH4)2CO3
Masło ucieramy z cukrem, najlepiej mikserem. Stopniowo dodajemy jajko roztrzepane z wanilią. Następnie mąkę wymieszaną z solą, węglanem amonu i chwilę mieszamy. Dodajemy migdały, wiśnie. Ewentualnie kropelkę amaretto. Ciasto wykładamy na papier i formujemy walec długości około 30 cm. Chwilę chłodzimy. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 160 st. C z termoobiegiem. Schłodzone ciasto spłaszczamy na wysokość 3 cm i pieczemy przez 35-40 minut. Studzimy. Chłodne kroimy na plastry grubości 2 cm i rozkładamy na blasze. Suszymy w temp. 120 st. C przez godzinę. Przechowujemy w puszce.
-22g masła
-80 g cukru
-1 jajko (43g)
-3,5g ekstraktu z wanilii
-100g mąki pszennej chlebowej
-95g prażonych, grubo siekanych orzechów pecan
-6g startej skórki pomarańczy
-1 łyżeczka cynamonu
-1 łyżeczka soli
-1 łyżeczka węglanu amonu(NH4)2CO3
Masło ucieramy z cukrem, najlepiej mikserem. Stopniowo dodajemy jajko roztrzepane z wanilią. Następnie mąkę wymieszaną z solą, węglanem amonu, cynamonem i chwilę mieszamy. Dodajemy orzechy i skórkę. Ciasto wykładamy na papier i formujemy walec długości około 30 cm. Chwilę chłodzimy. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 160 st. C z termoobiegiem. Schłodzone ciasto spłaszczamy na wysokość 3 cm i pieczemy przez 35-40 minut. Studzimy. Chłodne kroimy na plastry grubości 2 cm i rozkładamy na blasze. Suszymy w temp. 120 st. C przez godzinę. Przechowujemy w puszce.
-80 g cukru
-1 jajko (43g)
-3,5g ekstraktu z wanilii
-100g mąki pszennej chlebowej
-95g prażonych, grubo siekanych orzechów pecan
-6g startej skórki pomarańczy
-1 łyżeczka cynamonu
-1 łyżeczka soli
-1 łyżeczka węglanu amonu(NH4)2CO3
Masło ucieramy z cukrem, najlepiej mikserem. Stopniowo dodajemy jajko roztrzepane z wanilią. Następnie mąkę wymieszaną z solą, węglanem amonu, cynamonem i chwilę mieszamy. Dodajemy orzechy i skórkę. Ciasto wykładamy na papier i formujemy walec długości około 30 cm. Chwilę chłodzimy. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 160 st. C z termoobiegiem. Schłodzone ciasto spłaszczamy na wysokość 3 cm i pieczemy przez 35-40 minut. Studzimy. Chłodne kroimy na plastry grubości 2 cm i rozkładamy na blasze. Suszymy w temp. 120 st. C przez godzinę. Przechowujemy w puszce.
-25g masła
-72 g cukru (u mnie demerary)
- 48g jajek (jedno średnie)
- 4 g wody różanej (1 łyżeczka)
- 100g mąki pszennej chlebowej
- 20g mielonych migdałów
- 14-15g kakao
- 2,5 g proszku do pieczenia (1 łyżeczka)
-1g soli
-35g pokrojonej drobno czekolady (u mnie 99%)
-35g siekanych kandyzowanych płatków róży lub gęstej konfitury różanej
Masło ucieramy z cukrem, najlepiej mikserem. Stopniowo dodajemy jajko roztrzepane z wodą różaną. Następnie mąkę wymieszaną z solą, proszkiem, kakaem i mielonymi migdałami i chwilę mieszamy. Dodajemy czekoladę i różane płatki. Ciasto wykładamy na papier i formujemy walec długości około 30 cm. Chwilę chłodzimy. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 160 st. C z termoobiegiem. Schłodzone ciasto spłaszczamy na wysokość 3 cm i pieczemy przez 35-40 minut. Studzimy. Chłodne kroimy na plastry grubości 2 cm i rozkładamy na blasze. Suszymy w temp. 120 st. C przez godzinę. Przechowujemy w puszce.
-72 g cukru (u mnie demerary)
- 48g jajek (jedno średnie)
- 4 g wody różanej (1 łyżeczka)
- 100g mąki pszennej chlebowej
- 20g mielonych migdałów
- 14-15g kakao
- 2,5 g proszku do pieczenia (1 łyżeczka)
-1g soli
-35g pokrojonej drobno czekolady (u mnie 99%)
-35g siekanych kandyzowanych płatków róży lub gęstej konfitury różanej
Masło ucieramy z cukrem, najlepiej mikserem. Stopniowo dodajemy jajko roztrzepane z wodą różaną. Następnie mąkę wymieszaną z solą, proszkiem, kakaem i mielonymi migdałami i chwilę mieszamy. Dodajemy czekoladę i różane płatki. Ciasto wykładamy na papier i formujemy walec długości około 30 cm. Chwilę chłodzimy. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 160 st. C z termoobiegiem. Schłodzone ciasto spłaszczamy na wysokość 3 cm i pieczemy przez 35-40 minut. Studzimy. Chłodne kroimy na plastry grubości 2 cm i rozkładamy na blasze. Suszymy w temp. 120 st. C przez godzinę. Przechowujemy w puszce.
Nigdy nie jadlam Biscotii, ale przepis wyglada na taki "do zrobienia" wiec dodaje do listy :) faktycznie, fajny prowiant na wycieczke :)
OdpowiedzUsuńa że Ci się chce... ;) bo mnie to nawet pociągają suchary, ale mi się nie chce kosmicznie...
OdpowiedzUsuńCo do węglanu, to na amerykanach się przekonałam, że najpierw śmierdzi, a potem jest pyszne :p
Prawdziwe Biscotti nie powinny mieć w swoim składzie masła. :) Po co tyle chemii ? Ja uwielbiam Biscotti z przepisu Notme! Polecam! :)
OdpowiedzUsuńpowiedzcie mi, proszę, czy biscotii są podczas jedzenia takie jak sucharki, czy bardziej jak kruche ciasteczka? nigdy ich nie jadlam, kuszą mnie strasznie, dlatego najpierw chcę zebrac parę informacji od doświadczonych :)
OdpowiedzUsuńPatrizia: A jak ktoś uwielbia masło? I lubi próbować różne przepisy i uczyć się różnych właściwości piekarniczych składników? To był mój eksperyment z chemią właśnie. Taki rozdział z lekcji cukierniczej. Zresztą mój amon miał pewnie mniej domieszek niż kupny proszek do pieczenia.
OdpowiedzUsuńI były pyszne. Pozdrawiam.
Paula: bardziej jak sucharki, ale chrupkie nieco inaczej. Dla mnie w kontakcie z zębem coś pomiędzy shortbread a sucharkiem.
Mafilka: ale to najprostsze ciastka świata.A ty przecież niezwykle pracowita dziewczyna.
Są świetne! Nigdy jeszcze nie jadłam, muszę kiedyś je zrobić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ja też , ja też bardzo lubię masło
OdpowiedzUsuńa i biscotii bardzo lubię i teraz mam trzy nowe znakomite do wypróbowania
I chwała Ci za to, że chcesz się rozwijać i to robisz! Oby więcej takich eksperymentów, bo ciasteczna naprawdę wyglądają smacznie. :)
OdpowiedzUsuńale wybór, proszę to z różą! zapisuję do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńi ja uwielbiam masło, dlatego wybrałam do WP przepis z mega dużą jego ilością xD
Uwielbiam biscotti. Zakochalam sie w nich, kiedy po raz pierwszy zrobilam je na swieta. Od tamtej pory namietnie kolekcjonuje przepisy na te ciasteczka. Zapisuje sobie tezTwoje :))
OdpowiedzUsuńJa chyba nigdy nie jadłam biscotti, nie wiem, jak to się stało ;) A handpresso kiedyś też b. chciałam mieć. Trafiały do mnie te reklamy: ona + on na górskim stoku i ich espresso, tj. handpresso...
OdpowiedzUsuńOdpływacie?...
OdpowiedzUsuńChciałabym tak oderwać się od rzeczywistości; pod błękitem nieba.
Z chrupiącym biscotti w dłoni.
Nigdy nie robiłam takich ciastek. Wygladają bosko. Na pewno pachną i smakują również wspaniale! Zazdroszczę łodzi. :- I zapachu wiórów. :-)
OdpowiedzUsuńFajowe te biscotti! Ciągle się zabieram, ale to rabarbar, to jakaś inna sprawa, i tak się mijami - moja kuchnia i biscotti... Muszę nas w końcu spotkać ze sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Biscotti fajne, a łódka to rzecz przydatna ostatnimi czasy ...
OdpowiedzUsuńale się natestowałaś biscotti i założę się, że to bardzo miłe tesy były ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
A ten węglan to nie ma nic wspólnego z amoniakiem do pieczenia? Jak śmierdzi amoniakiem to nie zniesię :D, ale przepisy, a zwłaszcza dodatki - szaleństwo! Sama nie wiem , który mi się bardziej podoba, biscotti w ogóle uwielbiam, a z takimi dodatkami.. Ojej, będzie trzeba upiec, koniecznie! :-)))
OdpowiedzUsuńPozdrowień moc :)
Proszę podwójnie czekoladowe z różą! :)
OdpowiedzUsuńKurczę, Wasza historia o łodzi jest niesamowita. Na lato będzie gotowa?
Wspaniale wyglądają. A te z różą muszą byc fenomenalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
sklep z odczynnikami.. i możesz rzucac uroki :-)
OdpowiedzUsuńschrupałabym ciasteczko. dwa. trzy..
Niestety coraz wiecej watpliwości, że będzie. Zwłaszcza jesli "lato" zdefiniować jako coś co się zaczyna 21 czerwca, a "gotowa na" jako gotowa do. Ale bedzie gotowa przed koncem swiata, to pewne. Biskotti naprawde dobre, moje ulubione te z pekanami, choc w polskich warunkach to lepiej dac włoskich. Mysle ze kolumb rzeczywiscie mogl nie uzywac masla, bo ono jełczeje wiec skraca chyba przydatnosc. cyhba...
OdpowiedzUsuńMargot próbuj próbuj, amonu się nie bój (choć zakładam że się nie boisz), bo się rozkłada pod wpływem temperatury i się ulatniają gazy.
OdpowiedzUsuńMajanko ;-)
Viri: a wiesz że ja przekonałam się do masła właśnie na Iszym roku. Kiedy usłyszałam co dodają do margaryny!
Majka: to podziel się swoimi
Ptasia: A Ty myślisz, że u Kogo przeczytałam o handpresso.
Zaytoon: Odpływacie nabiera w ostatnich dniach całkiem innego znaczenia.
Dragon: Wiórów powiadasz, hmmm
Kucharnia, to sobie zostaw na zimę.
Nobleva: ma nawet kryptonim niezatapialna łódź (z podręcznika o końcu świata)
Monika: No niestety ma. Ale wiesz nie było strasznie i a przy pieczeniu to już w ogóle nie czuć.
Ania: Róże to ja u Was zbierałam. Hmmm to może podam słoiczek przez szkutnika?
Asieja: prawda sklep prawdziwie szemrany.Ale pan miły. A młody pilnuje zawsze mi roweru.
elKomenda: a myślałam, że wszystkie co smakowały ;-( Ja w każdym razie głosuje na te z wiśniami.
Podoba mi się to urozmaicone szykowanie "suchego prowiantu". To będą piękne i pyszne wyprawy. Do tego kieliszek mmarsali i życie jest piękne. Muszę spróbować biscotti z masłem
OdpowiedzUsuńOch znow jest o lodzi - Kasiu, juz Ci pisalam, ze jestem wielkim fanem tego przedsiwziecia, fajnie czytac o kolejnych etapach - podziwam L.!
OdpowiedzUsuńNie spodziewalam sie, ze urosne do miary autorytetu, dziekuje za reklame ;-)) sluze pomoca i pozdrawiam, a z biscotti biore te z roza oczywiscie!
B: I nie przeraża cię ilość chemii?
OdpowiedzUsuńNie przeraza mnie, nic a nic! I z checia sprobuje, jadlam wieki temu tzw. "amoniaczki" pieczone na weglanie amonu wlasnie i bylam rozczarowana, ze wbrew nazwie amoniakiem nie pachna...
OdpowiedzUsuń