Aloo paratha
J.Hamelman Bread
J.Hamelman Bread
Ciasto:
-300g mieszanki mąki pszennej chlebowej i odsianej pszennej razowej w proporcji 2:1 (tzw. mąki na chapati, pisałam o tym juz tutaj)
-3 g soli
-225g wody
Wszystkie składniki ciasta mieszamy. Następnie wyrabiamy ciasto przez 10-15 minut. Ciasto jest miękkie i elastyczne. Staramy sie nie podsypywać za duzo maka. Zawijamy w folie i odstawiamy na 30 minut Mozna tez zrobic ciasto poprzedniego dnia i przechowac w lodowce, pamiętając o wyjęciu go do ogrzania na godzine przed przygotowaniem pieczywa.
Nadzienie:
-1/2 kg ziemniaków
-1 lyzeczka prażonych ziaren kuminu
-1 lyzeczka kolendry, prazonych i utluczonych w moździerzu
-2 lyzeczki tartego korzenia imbiru
-1 male zielone chili drobno pokrojone
-1/2 szklanki siekanej natki kolendry
-sol do smaku
-2 lyzki oleju z gorczycy (mustard oil)
Ziemniaki gotujemy w mundurkach. Obieramy i ścieramy ma tarce, lub przepuszczamy przez praske. Dodajemy pozostałe składniki nadzienia i mieszamy. Studzimy!
Ciasto dzielimy na osiem rownych czesci, z każdej formujemy kulke. Omączonymi dlonmi rozpłaszczamy kulke, następnie formujemy cos w rodzaju miseczki, do ktorej nakładamy spora kulke nadzienia. Zaklejamy dobrze ciastem. Toczymy kulke, ktora następnie wałkujemy na okragly placek. Pieczemy na rozgrzanej suchej żeliwnej patelni po 2 minuty z każdej strony. Cieple smarujemy olejem lub ghee i ponownie wrzucamy na patelnie na 30 sekund. tak samo postępujemy z pozostałymi kulami ciasta. Jemy na ciepło lub na zimno w towarzystwie chutneyu.
Smacznego!
-300g mieszanki mąki pszennej chlebowej i odsianej pszennej razowej w proporcji 2:1 (tzw. mąki na chapati, pisałam o tym juz tutaj)
-3 g soli
-225g wody
Wszystkie składniki ciasta mieszamy. Następnie wyrabiamy ciasto przez 10-15 minut. Ciasto jest miękkie i elastyczne. Staramy sie nie podsypywać za duzo maka. Zawijamy w folie i odstawiamy na 30 minut Mozna tez zrobic ciasto poprzedniego dnia i przechowac w lodowce, pamiętając o wyjęciu go do ogrzania na godzine przed przygotowaniem pieczywa.
Nadzienie:
-1/2 kg ziemniaków
-1 lyzeczka prażonych ziaren kuminu
-1 lyzeczka kolendry, prazonych i utluczonych w moździerzu
-2 lyzeczki tartego korzenia imbiru
-1 male zielone chili drobno pokrojone
-1/2 szklanki siekanej natki kolendry
-sol do smaku
-2 lyzki oleju z gorczycy (mustard oil)
Ziemniaki gotujemy w mundurkach. Obieramy i ścieramy ma tarce, lub przepuszczamy przez praske. Dodajemy pozostałe składniki nadzienia i mieszamy. Studzimy!
Ciasto dzielimy na osiem rownych czesci, z każdej formujemy kulke. Omączonymi dlonmi rozpłaszczamy kulke, następnie formujemy cos w rodzaju miseczki, do ktorej nakładamy spora kulke nadzienia. Zaklejamy dobrze ciastem. Toczymy kulke, ktora następnie wałkujemy na okragly placek. Pieczemy na rozgrzanej suchej żeliwnej patelni po 2 minuty z każdej strony. Cieple smarujemy olejem lub ghee i ponownie wrzucamy na patelnie na 30 sekund. tak samo postępujemy z pozostałymi kulami ciasta. Jemy na ciepło lub na zimno w towarzystwie chutneyu.
Smacznego!
mniam, z chęcią wypróbuję ten przepis, bo indyjskie smaki to moje smaki!
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smakowicie :) w ogóle jedzenie zabierane z domu na drogę jest miliard razy lepsze niż jakieś batoniki kupowane w przydrożnym spożywczaku lub zapiekanki na dworcu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny przepis !
OdpowiedzUsuńCiesze sie , ze jest wiecej osob , ktore preferuja domowe jedzonko na droge :)
Zapowiadają się wspaniale! Chętnie zabrałabym je nawet w najdłuższą podróż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
No wspaniala, jak w ulubionej indyjskiej restauracyjce Narzeczono :-)
OdpowiedzUsuńA robilas jeszcze jakas inne wersje, z innym warzywem?
Gwiazdko i moje to smaki
OdpowiedzUsuńMirabelka: Ja jakos za batonami nigdy nie przepadalam.
Magoldie zawsze wlasne jedzenie na droge, choc przyznam ze jajecznice w Warsie kiedys jadlam.
Basia: dokladnie takich nie probowalam, ale w sumie takie ciasto jest tez w Hamelmanowych flatbreadach -przy okazji prowadzonej przede WP je pokazywalam. I tam sa dwa inne nadzienia: pomidorowe i z fety. Zobacz sobie.
Raaaaany! Momentalnie się głodna zrobiłam. Idę do kuchni!
OdpowiedzUsuńA poza tym, to mam ochotę na piknik - kocyk, jedzenie, trawa, świeże powietrze. Majówkaaaa! :)))
a mnie najbardziej cieszą takie kanapki na drogę które zjadam wtedy, kiedy jestem na miejscu już, kanapki z podróży mają nieodparty urok, ale nie potrafię powiedzieć dlaczemu..pozdrawiam, Zuza
OdpowiedzUsuńNA patelni? Ale super! Widziałam to chyba jakiś czas temu u Tili, pamiętam... Zapiszę sobie teraz, bo bardzo smacznie się prezenuje.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, GP! :)))
Wyglądają pysznie...
OdpowiedzUsuńOczko: Marcowka chyba chcialas powiedziec. Kocyk powiadasz.
OdpowiedzUsuńTorchou: Ja nie lubie zmemlanych
Aniu wyprobuj konieczni. Ja uwielbiam tez indyjskie piczywo bez nadzienia, przy okazji tygodnia bez zakupow pisałam o chapati
Bo byly pyszne.
A co? Bez kocyka? To nie tak jest, że na kocyku? Zgaduję, bo wiesz nigdy nie byłam, a marzył mi się w kratkę ;)
OdpowiedzUsuńnie no kocyk bez dwoch zdan. Ale pod blokiem czy na odludziu?
OdpowiedzUsuńNa łączce oczywiście. Chociaż... nie będę wybredna: park tudzież leśna polana też byłaby git. No i ten kocyk! ;)
OdpowiedzUsuń