Lubię indyjskie słodycze. Po raz pierwszy jadłam je w Stanach Zjednoczonych. Tak Stany to kraj wielu moich po raz pierwszy. Częstowała mnie nimi indyjska przyjaciółka mojej siostry. Miała ciemną, gładką skórę i zdawała się pachnieć przyprawami. Pogryzała kanapki z aromatycznym dalem, a na koniec wyciągała maleńkie żółte kulki z zielonym orzechem. Moja siostra z rezerwą podchodzi do nieznanych smaków. Szybko zjadałam swoją kulkę, a druga lądowała w mojej kieszeni. Na potem. Dużo czasu zajęło mi zanim umiałam nazwać ten smak. Kardamonowe, pistacjowe słodycze z mąki besan to moje ulubione indyjskie słodkości. Lubię też i inne. Zazwyczaj ciężkie, kleiste, słodkie, mocno kardamonowe. Niczym nie przypominają naszych europejskich łakoci. Potrafią uzależnić. Trzeci już dzień toczę indyjskie kulki. Macie ochotę na jedną?
Choć słodycze stanowią ważny element indyjskiej kuchni, to nie jada się ich na deser. Zwykle podaje się je gościom podczas świątecznych uroczystości. Na szczęście świąt w Indiach bez liku, a niezapowiedziani goście są na porządku dziennym. Przygotowanie wiekszości słodkości jest czasochłonne. Wiele przepisów wymaga długiego gotowania mleka. Pachnące kardamonem, szafranem są warte tego wysiłku. Ja najczęściej sięgam po szybkie receptury.
Sheera(Suji Halva)
-szklanka mielonej drobno kaszy manny (cream of wheat) albo drobnej kaszki ryżowej (cream of rice)
-3-4 łyżki masła lub ghee
-2 szklanki gorącej wody
-1/2 szklanki brązowego cukru (używam jasnego muscavado) lub 1/3 szklanki miodu
-2 łyżki posiekanych orzechów nerkowca
-1/4 szklanki posiekanych rodzynek
-duża szczypta mielonego cynamonu
-syrop daktylowy do polania
W garnku o grubym dnie rozpuszczamy masło. Wsypujemy kaszkę i prażymy, nieustannie mieszając przez 10 minut. W drugim garnku podgrzewamy wodę z cukrem. Wlewamy ciepły syrop do prazonej kaszy i szybko mieszamy. Trzymamy na ogniu jeszcze 3-4 minuty cały czas mieszając. Powinna powstać gęsta masa. Dodajemy rodzynki, orzechy, kardamon, mieszamy i zdejmujemy z gazu.
Masę można podawać w małych miseczka. Wyłozyć nią równo prostokątną, wysmarowaną olejem blachę i pokroić na kwadraty. Ja toczę swoje kulki. ewentualnie obtaczam je w mielonych orzechach nerkowca i jem polane syropem daktylowym.
Sheera z kokosem
Robimy jak w poprzednim przepisie. Tylko zamiast orzechów i 1/4 szklanki kaszy dajemy pół szklanki wiórków kokosowych. Cukier rozpuszczamy w 1 i 1/3 szklanki wody. A do gotującej masy wlewamy 1/2 szklanki mleka kokosowego. Kulki obtaczamy w kokosie.Besan halva (Mohan Thal)
-szklanka mąki z cieciorki (besan)
-1/4 szklanki cukru demerrara
-3 łyżki wody
-4 łyżki masłalub ghee lub oleju
-3 łyżki posiekanych, niesolonych pistacji
-duża szcypta mielonego kardamonu
Z wody i cukru gotujemy syrop, przez 6-8 minut. Staramy się utrzymać go w cieple. W garnku z grubym dnem rozpuszcamy masło. Wsypujemy besan i smazymy prze 5 minut. Dodajemy orzechy i dalej smażymy mieszając przez 10 minut. Masa powinna nabrać miedzianego koloru. Podgrzewamy przez minutę syrop i wlewamy do masy cieciorkowej. Mieszamy przez kilka minut, dodajemy kardamon i wylewamy szybko na wysmarowaną oliwą formę. Jeśli chcemy formować kulki robimy to jak najszybciej, zimna masa zastyga i twardnieje. Gotowe kulki obtaczamy w mielonym z pistacjami cukrze.
Jakie pyszności! Znam je, bo moja Córa robiła kiedyś takie kulki :)
OdpowiedzUsuńProbowalam wielu slodkosci w Indiach wiec chetnie poczestuje sie kuleczka!
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę, ja! Jestem bardzo ciekawa smaku :)
OdpowiedzUsuńMusze sie w koncu skusic na orientalne slodycze. Przepis dodaje do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńmi , ja nie lubię słodkich ciast ale hinduskie i arabskie ulepkowe słodycze uwielbiam
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite te różne ,,kuleczki"
No to jesteście zaproszone;-)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię te z besanu.
Margot: a wiesz one nie są takie słodkie.
hm , to teraz nie wiem zaleta czy wada:DDDD, oczywiście ,że zaleta
OdpowiedzUsuńp.s a będzie ten post o produkcji tofu?
Margot będzie i o tofu. Ale ja mam zawsze duży poślizg.
OdpowiedzUsuńA nie, akurat słodycze indyjskie mnie nie kręcą. No, chyba, że barfi (burfi), ale jadłam tylko PL. W Indiach za słodycze robiła słodka masala chai :)
OdpowiedzUsuńPodobał mi się wstęp do posta. Wiesz, akurat wczoraj o tym gadaliśmy, tj. o tym pachnieniu przyprawami. W Indiach miałam wrażenie, że Indusi wszyscy pachną mieszanką curry i olejku jaśminowego do włosów.
Ja też poproszę :)
OdpowiedzUsuń