Wydawałoby się, że to wczoraj byłam na śniadaniu u Tili. Razem ze wspaniałą dziewiątką jadłam pyszne kanapki i dużo słodkiego. Miło było razem przeglądać Wysokie Obcasy. Dowiedzieć się, że nie tylko ja zaczynam od listów i szybko przechodzę do kuchni. Razem karmić ptaki. Dziś moje Wysokie Obcasy czytam sama. O przepraszam! Z ptakiem i filiżanką kokosowego kakao.
Kokosowe kakao
Wysokie Obcasy nr 4 (557)
- puszka mleka kokosowegoWysokie Obcasy nr 4 (557)
-filiżanka wody
-4 łyżki cukru trzcinowego
-4 łyżki dobrego kakao
-pół laski wanilii
-kropla ekstraktu z pomarańczy
Wszystkie składniki mieszamy w garnku. Podgrzewamy. Podajemy.
Jeśli takich kubeczków z TYM kakao naliczę 9, to... nie wytrzymam i sobie zrobię ;))
OdpowiedzUsuńBardzo ładne ptasię ;p
Mafilko, powinno tak się stać.
OdpowiedzUsuńA Ptasię do Szpak kalendarzowy. Samiec.
Ptasie śliczne! U mnie też dzisiaj kakao... ale takie instant, normalne :D ale też pycha!
OdpowiedzUsuńkakao z pianką to mój ulubiony napitek poranny :D kokosowe zrobię jutro na śniadanie, koniecznie
OdpowiedzUsuńCiekawe, mam wrażenie, że wszystkie uznałyśmy, że nasze ptasie są płci męskiej ;) A Twój też niebieski!
OdpowiedzUsuńViridianko, ja bym pomyślała następnym razem raczej o zwykłym mleku gotowanym ze świeżym kokosem.
OdpowiedzUsuńPtasiu: No wiadomo!
taki smakołyk koniecznie trzeba zrobić! bardzo ciekawa alternatywa dla zwykłego kakao (chociaż też bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńJa z Obcasami mam to samo...
OdpowiedzUsuńKokosowe kakao? Pyszności na tę pogodę :)
Smakołyk jak smakołyk ;-)
OdpowiedzUsuńGrażyna:widać coś jest z tymi Obcasami. Kiedyś jak listy były z tyłu było to nawet logiczne...
Ojej, a ja przez to wszystko zapomniałam o tym kakale :(
OdpowiedzUsuńA co do tego samca, to Madzia powiedziała, że mój Zygmunt jest mężczyzną bo ma grzebień i ozdobny ogon ale może to jednak kura, tylko taka odstawiona jak na wesele :)
I mowisz, ze to kakao to jednak nie to? A tak fajnie wyglada :-) Pozdrawiam czytaczke WO zaczynajaca od listow!
OdpowiedzUsuńMmmmm! Kakałko! ;)))P Też wypiłam, a co! Koko mi do kubka zaglądał, chciał dziób zamoczyć, ale się nie dałam!
OdpowiedzUsuń