Daleko od domu, w państewku wciśniętym pomiędzy trzy inne, tęskniłam. I dużo czasu spędzałam w internecie. Odkryłam wtedy kulinarne blogi. Długie godziny siedziałam na tarasie i gapiłam się w ekran mojego laptopa. Wieczorami gotowałam i po cichu marzyłam, by też zaprosić innych do wirtualnego stołu. Na początek przetestowałam pomysł na bliskich, śląc im maile z poczynananiami Gospodarnej narzeczonej. Test wypadł pozytywnie. Wystartowałam. I nagle minął rok. Przez ten czas dostałam mnóstwo książek kucharskich i tego pieska. Kupiłam drugie mnóstwo foremek, koszy, kokilków, goglików, wyniosłam z domu kilka kilogramów ciast, chlebów, kilkadziesiąt razy pocięłam palce, drugie tyle kłóciłam się o to kto będzie dziś gotował.
I ciągle słyszałam niecierpliwe pytanie: Czy możemy już wreszcie zacząć jeść?!
W domu, w pracy, w drodze i na budowie.
Dziękuję tym co inspirują i tym co czytają. A najbardziej temu co je.
A dlaczego nakruchymspodzie? Bo każdy na swój kruchy spód, a mnie do tej kruchości na spodzie ciągnie. Oj ciągnie. I lubię tarty.
Zapraszam na pierwsze blogowe urodziny i ciasto, od którego wszystko się zaczęło.
Makowiec mamy Ewy. Zawsze się udaje. Nie zawiera mąki. Kuzyn Michał wciąż prosił o dokładkę. Swojego kawałka nie oddałabym mu nawet za gumową Miss Piggy. Ciocia Ela wzięła przepis i też piekła. I ciocia Teresa. I pani Lila z Bożenką. I ja. Już w czwartej klasie. Na niedzielę, sylwestra, zbiórkę i Andrzejki, dopóki mama Gośki nie poczęstowała mnie karpatką, ale to już inna historia. A więc miksery Predomu w dłoń i pieczemy!
I ciągle słyszałam niecierpliwe pytanie: Czy możemy już wreszcie zacząć jeść?!
W domu, w pracy, w drodze i na budowie.
Dziękuję tym co inspirują i tym co czytają. A najbardziej temu co je.
A dlaczego nakruchymspodzie? Bo każdy na swój kruchy spód, a mnie do tej kruchości na spodzie ciągnie. Oj ciągnie. I lubię tarty.
Zapraszam na pierwsze blogowe urodziny i ciasto, od którego wszystko się zaczęło.
Makowiec mamy Ewy. Zawsze się udaje. Nie zawiera mąki. Kuzyn Michał wciąż prosił o dokładkę. Swojego kawałka nie oddałabym mu nawet za gumową Miss Piggy. Ciocia Ela wzięła przepis i też piekła. I ciocia Teresa. I pani Lila z Bożenką. I ja. Już w czwartej klasie. Na niedzielę, sylwestra, zbiórkę i Andrzejki, dopóki mama Gośki nie poczęstowała mnie karpatką, ale to już inna historia. A więc miksery Predomu w dłoń i pieczemy!
Legumina z maku
Z małej czerwonej książeczki, w której zamieszkał prawdziwy książkowy mol
Z małej czerwonej książeczki, w której zamieszkał prawdziwy książkowy mol
- szklanka maku
- szklanka cukru
- 5 jajek
- cukier waniliowy
- 4 łyżki bułki tartej i do wysypania formy**
- zapach migdałowy, rumowy lub arakowy*
- ewentualnie rodzynki
Jajka miksujemy z cukrami do białości. Mak zalewamy wrzątkiem. Gdy napęcznieje, przepuszczamy dwukrotnie przez maszynkę. Dodajemy po łyżce do kogla mogla cały czas miksując. Dodajemy bułkę tartą, rodzynki i zapach. Wlewamy do tortownicy wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Pieczemy w 175 st. C około 45 minut.
Polewa czekoladowa:
W rondelku rozpuszczamy cukier z kakaem w równych proporcjach z łyżką wody. Dodajemy masło według uznania i gdy masa będzie gładka, łyżeczkę mąki zieniaczanej. Ta ostatnia powoduje, że polewa jest lśniąca i zastygnięta po wierzchu, ale po cienką skorupką pozostaje płynna. Oblewamy nią ciepłe ciasto.
I już!
*Z czego jest zapach arakowy? Do dziś nie wiem. Teraz dodaję prawdziwy rum raczej.
** W wersji bezglutenowej upiekłam ciasto z mielonymi orzechami zamiast bułki tartej
Sto lat, Narzeczono ;)
OdpowiedzUsuńA makowe słodkości lubię. Torty i leguminy także.
Gratulacje i sto lat pyszności i blogowania :)))
OdpowiedzUsuńA i ja makowe słodkości to mogę wcinać :) Mniam Mniam :)
Aaaa, no i cały czas zapominam pochwalić zmianę wyglądu bloga :) Ślicznie :)
OdpowiedzUsuńO raaaaaany!!!! No Moja Droga sto lat!! :)
OdpowiedzUsuńTort jest moim ulubionym wlasciwie to przyznaje ze ukradlas mi wpis hihihh ;) ale niech tam to Twojego bloga urodziny :D
Baaardzo ladny szablon!
Sciskam!
e.
w takim razie sto lat! :-)
OdpowiedzUsuńwszystkiego naj naj naj i kolejnych kilku lat blogowania serdecznie życzę
OdpowiedzUsuńGratuluje! I niech Twoja kulinarna przygoda trwa nadal. A ciastem chetnie sie poczestuje :))
OdpowiedzUsuńo tak sto lat , gratulacje :))))
OdpowiedzUsuńGRATULACJE ;) z okazji urodzin! No i oczywiscie wspaniały torcik:)
OdpowiedzUsuńRadości i przyjemności z blogowania. Inspiracji i pomysłów w nadmiarze. Satysfakcji i dobrej zabawy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdalszego blogowania w takim super stylu :)
OdpowiedzUsuństo lat :)
Urodzinowo-blogowe gratulacje i jeszcze wiecej sukcesow :)
OdpowiedzUsuńSto lat blogowania i wielu nowych, udanych potraw! :) Dziekuje za zyczenia :)
OdpowiedzUsuńAch tak się wzruszyłam, że zapomniałam podziękować. jędza ze mnie. A nowy wygląd? To trochę dzięki Polce i Tili, co mnie uczą korespondencyjnie htmlowych robaków. Na zdjęciach chleb chrupki, chleb zwykły i ciato makowe.
OdpowiedzUsuń