Bywa, że coś się z gubi, nie udaje. Bywa, że coś omija mnie szerokim łukiem, choć tak bardzo liczyłam na spotkanie. Bywa, że przegrywam, obchodzę się smakiem. To znak, że czas zwolnić. Rozejrzeć się. Zastanowić.
Myślałam, że chleb nie może mi się już nie wyjść. A jednak. Nasz zakwas pszenny od jakiegoś czasu ma się niedobrze. Nie pomogły zmiany zaczątków, częste dokarmianie, odświeżanie. Nie rośnie i już. Miałam nie zamieszczać tego chleba, zresztą i tak spóźniona. A właśnie, że go pokażę! Bo czasem tak jest, że nie wszystko się udaje. Nie zniechęcam się. Próbuję dalej.
Weekendowa piekarnia po raz 41. Gospodynią była Ania z Mojej Małej Kuchni. Przepis znajdziecie u niej. Mój chleb wyrastał i wyrastał i wyrosnąć nie mógł. Dłużej już nie mogłam mu na to pozwolić, bo smakowałby jak ocet. Jest kwaśny, ma dziury jak cheddar. Jest mój.
Chleb z oliwkami
oryginalnie J. Hamelman
zaczyn:
90 gr mąki pszennej chlebowej
112 gr wody
18 gr zakwasu (wg przepisu - pszennego)
ciasto właściwe:
360 gr mąki pszennej chlebowej
50 gr mąki pszennej razowej
203 gr wody
7-8 gr soli
125 gr oliwek bez pestek
Mieszamy składniki zaczynu i zostawiamy pod przykryciem na 12-16 godzin.
Zanim zaczniemy wyrabiać ciasto właściwe musimy odpowiednio przygotować oliwki, czyli je odcedzić i zostawić na papierowym ręczniku na kilka godzin by dokładnie wyschły.
Gdy zaczyn i oliwki są gotowe, mieszamy pozostałe składniki (na razie bez oliwek) i wyrabiamy ciasto do uzyskania średnio rozwiniętego glutenu. Dodajemy oliwki i wyrabiamy aż do ich równomiernego wymieszania w cieście.
Zostawiamy ciasto pod przykryciem do wyrośnięcia na 2 i 1/2 godziny. Składamy ciasto raz po 1 i 1/4 godziny lub 2 razy co 50 minut.
Formujemy chlebek i wkładamy do koszyka. Ponieważ chleb ten smakuje najlepiej, gdy wyrasta długo, więc wkładamy go do lodówki na 18 godzin.
Pieczemy z parą w 235 C przez 40-45 minut.
Studzimy na kratce.
90 gr mąki pszennej chlebowej
112 gr wody
18 gr zakwasu (wg przepisu - pszennego)
ciasto właściwe:
360 gr mąki pszennej chlebowej
50 gr mąki pszennej razowej
203 gr wody
7-8 gr soli
125 gr oliwek bez pestek
Mieszamy składniki zaczynu i zostawiamy pod przykryciem na 12-16 godzin.
Zanim zaczniemy wyrabiać ciasto właściwe musimy odpowiednio przygotować oliwki, czyli je odcedzić i zostawić na papierowym ręczniku na kilka godzin by dokładnie wyschły.
Gdy zaczyn i oliwki są gotowe, mieszamy pozostałe składniki (na razie bez oliwek) i wyrabiamy ciasto do uzyskania średnio rozwiniętego glutenu. Dodajemy oliwki i wyrabiamy aż do ich równomiernego wymieszania w cieście.
Zostawiamy ciasto pod przykryciem do wyrośnięcia na 2 i 1/2 godziny. Składamy ciasto raz po 1 i 1/4 godziny lub 2 razy co 50 minut.
Formujemy chlebek i wkładamy do koszyka. Ponieważ chleb ten smakuje najlepiej, gdy wyrasta długo, więc wkładamy go do lodówki na 18 godzin.
Pieczemy z parą w 235 C przez 40-45 minut.
Studzimy na kratce.
Ja o chlebie to mogę powiedzieć tylko: piękny:)
OdpowiedzUsuńźle nie wygląda, choć rozumiem ,że jak coś nie wychodzi tak jak zaplanowaliśmy to się denerwujemy:)
OdpowiedzUsuńJa też bym chciała ,żeby moje chleby wyglądały tak jak zaplanowałam
pozdrawiam i trzymam kciuki ,żeby zakwas się poprawił
jest Twój
OdpowiedzUsuńi jest piękny
z tymi dziurami
No bo on jest piekny na zdjęciu, fakt. Tylko wyszedł cięzki i glinowaty. No nie wyrósł i już. Ale tak czekałam na piekarnię, nie mogłam inaczej. Zje się rzecz jasna, choć On odmówił.
OdpowiedzUsuńOn stał się chyba mocno wybredny w temacie chleba co? :)
OdpowiedzUsuńGospodarna weźcie zaczątek żytniego i wyhodujcie nowy pszenny.
Ale wiesz co? na zdjęciu to on, ten chleb wcale na gniotka nie wygląda!
:)
BUUUUUUZIA :*
Polka,
OdpowiedzUsuńO tak! A wiesz juz robilismy z zytnim zacżątkiem. Coś się chyba z mąką porobiło. Albo mamy pszennego killera w lodówce.
Swoją drogą gniotek. Piękne słowo, zapamietam. Ja mówię raczej gniot.
OdpowiedzUsuńJa jak mam watpliwosci co do stanu mojego pszennego zakwasu to uzywam zytniego, w koncu tylko lyzeczke dajemy i nie sadze, by to mialo az takie znaczenie dla efektu koncowego.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szczesliwe wyhodowanie swiezego!
Pozdrawiam
Bardzo ładny chleb, a dziury dodają mu uroku.
OdpowiedzUsuńMoje zakwasy też ostatnio się kapryśne zrobiły i już im zagroziłam ewentualnym spływem ;)
OdpowiedzUsuńZa to Twój chleb mi się podoba, wiesz? :-)
Pozdrawiam :*