Chciałabym zaproponować Wam kolejny chleb z książki Maggie Glezer. Poprzednio proponowałam chałkę w ramach Weekendowej Piekarni, na którą już nie mogę się doczekać (byłam z tych dzieci co lubiły powrót do szkoły).
Chleb z Azerbejdżanu na specjalne okazje.
Czas potrzebny do wykonania: 7 godzin
Składniki:
-500g mąki pszennej chlebowej
-1,5 g drożdży suchych instant (około pół łyżeczki) lub 4,5 g świeżych drożdży
-330 g ciepłej wody (nie gorącej)
- 10 g soli
-12 g cukru demerrara
- 12 g oleju roślinnego
-100 g roztopionego masła
- 30g pokruszonego sera fera albo dobrej twardej bryndzy
Proporcje na dwa chleby o średnicy około 16 cm ( w oryginale chleb robimy z bardzo długiego wałka ciasta około 1,5 m i zwijamy go w bochenek średnicy około 31 cm)
Wykonanie:
W dużej misce mieszamy mąkę i drożdże, dodajemy wodę. Mieszamy tak, by cała mąką była zawilgocona. Na tym etapie ciasto nie musi być gładkie. Odstawiamy na 20 minut. Przy użyciu haka miksera lub dłoni wyrabiamy ciasto przez kwadrans. Ciasto będzie miękkie i lepi się do rąk i naczynia. Dodajemy sól, cukier i olej i dalej wyrabiamy przez kilka minut, aż gładkie ciasto będzie odstawało od ścianek naczynia. Odrywamy kawałek i ciasto i robimy test membrany. Jeśli gluten jest dobrze rozwinięty uda nam się zoabczyć światło przez rozciągnięty kawałek ciasta, które nie będzie się rwało. Formujemy kulę i odstawiamy pod przykryciem na 2 godziny do fermentacji. W tym czasie ciasto podwoi swoją objętość.
Po tym czasie uderzamy mocno w ciasto, by opadło. Dzielimy je na dwie części. Formujemy w kule, smarujemy każdą cieniutką warstwą oleju i odstawiamy do ponownego wyrastania na 1 godzinę.
Roztapiamy masło. Odrobiną smarujemy blachę do pieczenia. Wyrośniętą kulę ciasta rozwałkowujemy na kwadrat o boku 30 cm. Palcami robimy małe wgłebienia w cieście. Polewamy je obficie roztopionym masłem i posypujemy rozkruszonym serem. Teraz rolujemy ciasto na cienki wałek (podobnie jak wprzepisie na chałkę). Uformowany cieniutki wałeczek chwilę rolujemy by się dobrze skleił. Teraz skręcamy wałek tak jak się skręcało sznurki od huśtawki, by potem kręcić się w zawrotnym tempie. Skręcony wałeczek zwijamy w koło, by powstał okrągły chleb. Odstawiamy do wyrastania na 2 godziny, przykryte wilgotną ściereczką. Ciasto powinno potroić swoją objętość. Pod koniec wyrastania rozgrzewamy piekarnik do 200 st. C. Smarujemy ciasto rozkłoconym jajkiem ze szczyptą soli (posmarowałam wodą z solą). Wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 45-50 minut. Po 30 minutach możemy odwrócić chleb o 180 stopni. Ja wkładam też blachę pod górną grzałkę na ostatnie 1o minut. Autorka przepisu mówi by przed włożeniem do piekarnika puknąć chleb drewnianą łyżką, by pozbyć się pęcherzy. Ja dostrzegłam urok pęcherza i tego nie zrobiłam.
-500g mąki pszennej chlebowej
-1,5 g drożdży suchych instant (około pół łyżeczki) lub 4,5 g świeżych drożdży
-330 g ciepłej wody (nie gorącej)
- 10 g soli
-12 g cukru demerrara
- 12 g oleju roślinnego
-100 g roztopionego masła
- 30g pokruszonego sera fera albo dobrej twardej bryndzy
Proporcje na dwa chleby o średnicy około 16 cm ( w oryginale chleb robimy z bardzo długiego wałka ciasta około 1,5 m i zwijamy go w bochenek średnicy około 31 cm)
Wykonanie:
W dużej misce mieszamy mąkę i drożdże, dodajemy wodę. Mieszamy tak, by cała mąką była zawilgocona. Na tym etapie ciasto nie musi być gładkie. Odstawiamy na 20 minut. Przy użyciu haka miksera lub dłoni wyrabiamy ciasto przez kwadrans. Ciasto będzie miękkie i lepi się do rąk i naczynia. Dodajemy sól, cukier i olej i dalej wyrabiamy przez kilka minut, aż gładkie ciasto będzie odstawało od ścianek naczynia. Odrywamy kawałek i ciasto i robimy test membrany. Jeśli gluten jest dobrze rozwinięty uda nam się zoabczyć światło przez rozciągnięty kawałek ciasta, które nie będzie się rwało. Formujemy kulę i odstawiamy pod przykryciem na 2 godziny do fermentacji. W tym czasie ciasto podwoi swoją objętość.
Po tym czasie uderzamy mocno w ciasto, by opadło. Dzielimy je na dwie części. Formujemy w kule, smarujemy każdą cieniutką warstwą oleju i odstawiamy do ponownego wyrastania na 1 godzinę.
Roztapiamy masło. Odrobiną smarujemy blachę do pieczenia. Wyrośniętą kulę ciasta rozwałkowujemy na kwadrat o boku 30 cm. Palcami robimy małe wgłebienia w cieście. Polewamy je obficie roztopionym masłem i posypujemy rozkruszonym serem. Teraz rolujemy ciasto na cienki wałek (podobnie jak wprzepisie na chałkę). Uformowany cieniutki wałeczek chwilę rolujemy by się dobrze skleił. Teraz skręcamy wałek tak jak się skręcało sznurki od huśtawki, by potem kręcić się w zawrotnym tempie. Skręcony wałeczek zwijamy w koło, by powstał okrągły chleb. Odstawiamy do wyrastania na 2 godziny, przykryte wilgotną ściereczką. Ciasto powinno potroić swoją objętość. Pod koniec wyrastania rozgrzewamy piekarnik do 200 st. C. Smarujemy ciasto rozkłoconym jajkiem ze szczyptą soli (posmarowałam wodą z solą). Wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 45-50 minut. Po 30 minutach możemy odwrócić chleb o 180 stopni. Ja wkładam też blachę pod górną grzałkę na ostatnie 1o minut. Autorka przepisu mówi by przed włożeniem do piekarnika puknąć chleb drewnianą łyżką, by pozbyć się pęcherzy. Ja dostrzegłam urok pęcherza i tego nie zrobiłam.
Jaka to okazja? Każdy dzień może być małym świętem. Smacznego!
:D Ach, wygląda jak chlebowy turban. Mam straszną ochotę zjeść ten chleb ale nie pokroić tylko urywać małe kawałeczki, polewać oliwą z oliwek i posypać solą. Mniaaam...raj na ziemi..
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam drożdże. A w celach urodowych piję sobie taki zaczyn drożdżowy z gotowanego mleka, drożdży i łyżeczki cukru. Bardzo mi smakuje, a świetnie działa na cerę, włosy i paznokcie ;))
faktycznie każdy dzień może być małym świętem, bo można cieszyć się z wszystiego, trzeba tylko umieć dostrzec te male szczęścia :)
OdpowiedzUsuńa chlebek wygląda pysznie :)
Bardzo lubię chleby z Twojego bloga :) Tego też muszę zrobić, jak tylko wrócę z urlopu.
OdpowiedzUsuńPS. Ja też się kiedyś drożdży bałam - dziś trudno uwierzyć ;)
Pysznie wygląda ten zakrętas :) W sam raz na odrywanie po kawałeczku :)
OdpowiedzUsuńmoje ulubione to takze drozdzowe i kruche:)) a ja poszlam na zywiol z drozdzami;p co do zakwasu to przyznaje bałam się go, zupełnie jednak nie potrzebnie :))
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wygląda ten chlebek - zupełnie jak turban :) Smacznie sobie świętujesz codzienne drożdżowe przyjemności :)
OdpowiedzUsuńKolejny sliczny chlebek do Twojej kolekcji :) Czesto tu wpadam i tak sobie ogladam i ogladam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
cudny chlebek :)
OdpowiedzUsuńo tak chleb prześliczny
OdpowiedzUsuńp.s ja tez już czekam na nowe WP
Cudny, niecudny. Pyszny. Pieczcie koniecznie.
OdpowiedzUsuńMargot: Już niedługo prawda?