sobota, 23 lutego 2013

Czekoladowy weekend i szybkie lody

 

Przez ostatnie lata kulinarna blogosfera zmieniła się nie do poznania. I nie jestem pewna czy zawsze były to zmiany na lepsze. Wiele dobrego zniknęło i przyznaję, że sama też się do tego przyczyniłam. Patrz: Weekendowa Piekarnia. Wiele innych powstało, choć przyznam, że nie nadążam, by je wszystkie śledzić. Z przykrością? Nie wiem. Na szczęście jest też kilka niezmiennych. Wiem, że w każdym miesiącu dowiem się co lubi Ania. W poniedziałki zajrzę do Basi (o ile się nie mylę ostatnio we wtorki, ale to na pewno tylko chwilowe przesunięcie). W październiku objem się dynią w towarzystwie Bei, potem zanurzę w korzenne aromaty wraz z Ptasią. Brakuje mi Dnia Jabłka, na pocieszenie popatrzę co znów razem upiekły, a przecież każda w swojej kuchni, Majana i Anita. Przepisów na pierniki i faworki pójdę szukać do Ali. Nie zgodzę się z Polką. Powygłupiam z Okiem. I tradycyjnie wezmę udział w Weekendzie Czekolady.

Udział będzie skromny, wręcz symboliczny, gdyż moja kuchenna działalność ma miejsce jedynie w krótkich przerwach pomiędzy niespełna trzygodzinnymi cyklami, bo ktoś ma zegareczek w pupce ( nadal nie lubię zdrobnień, ale gdybyście widzieli te już i tak podwojone rozmiary...). Udział skromny, acz nie pozbawiony kalorii i zupełnie nieodpowiedni na zimę. Ponadto zawiera wszystkie te składniki, których karmiąca samica człowieka powinna unikać (dajcie mi naukowy artykuł, gdzie jest to napisane) i powiem wam to jest pyszne. Przepis nie przepis przewija się przez różne książki Nigelli, a ostatnio pojawił się w wersji kawowej u Ani. Dobra alternatywa dla tych, którzy nie mają specjalnych maszyn. Trudno w to uwierzyć, ale powstały w myśl zasady Nie marnuję jedzenia, ostatnio tak pięknie opisanej u Bei. L. robiąc pączki stwierdził, że otwarta przez niego półlitrowa śmietanka jest jakaś dziwna i poszedł po następną, niestety też półlitrową. I tak zostałam z 750ml śmietanki do wykorzystania w najbliższym czasie.
Lody czekoladowe z nutą pomarańczy

-150ml słodzonego mleka skondensowanego
-350 ml śmietanki
-75-100g gorzkiej czekolady roztopionej w kąpieli wodnej
- 2-3 łyżki Cointreau lub innego likieru pomarańczowego

Wszystkie składniki miksujemy na gęstniejącą masę i wstawiamy na noc do zamrażalnika. Proste nie?

Przy okazji i w związku z dużą ilością śmietanki zrobiłam też wersję z tahini: zamiast czekolady i likieru dodałam 1/2 szklanki tahini i 2 łyżki rumu. I wiecie co? Nie wiem, które lepsze.

Atino dziękuję za kultywowanie tradycji. A tu znajdziecie moje wpisy z poprzednich lat. Ciekawe, że też są lody. Inny pomysł na niekłopotliwe i lżejsze lody znajdziecie tutaj i tutaj.

21 komentarzy:

  1. Nie ukrywam, ze i mnie nieco 'tamtych czasow' brakuje... Ale wszystko sie zmienia (my sami tez ;)), wiec to raczej nieuniknione :/
    Ostatnio stwierdzilam, ze z czekoladowych smakolykow najbardziej lubie... sama czekolade :D Anita pewnie wiec o wiele lepiej zaopiekuje sie Czekoladowym Weekendem niz ja ;)

    Pozdrawiam serdecznie!
    I dziekuje za linka :)

    PS. I gratuluje przybycia Malego Czlowieka! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję. Bardzo, bardzo małego.
      Pewnie, że i my też. I niektóre nowości bardzo są dobre i ciekawe, ale tak mnie wzięło. I sobie "polinkowałam".

      Usuń
  2. Jestem tylko czytelniczką, ale też odczuwam tęsknotę za 'starą' blogosferą:(
    Co się stało z Tatter? Strasznie brakuje mi jej przepisów na cudowne domowe pieczywo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi: przeszła do realu ;-) Na szczęście wypróbowane przez nią przepisy krążą i mają się dobrze.

      Usuń
  3. Gospodarna K.! Napisałaś niemal dokładnie to co chciałam napisać w poniedziałek. Na czeko-weekend oczywiście. No to muszę wymyślić nową notkę, może to i dobrze, bo mi by to pewnie wyszło w tonie marudno-ckliwym z naciskiem na marudny ;)
    Tak czy inaczej - cieszę się ogromnie że znów częściej Twój blog na górze blogrolla :)))))

    Duzo dobrego dla Małej Dziewczynki i tej większej też! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz też potem się zastanawiałam czy nie nazbyt z pretensjami. No i wszystkich wymienić się nie da.A potem pomyślałam, a tam kto to czyta: tylko swoi ;-) Przebieram nóżkami patrząc na gofrownicę. Moja była kupiona na pchlim, ale ktoś ją posmarował kremem do twarzy w ramach konserwacji, także muszę ją porządnie wypalić. A większa to ja?

      Usuń
  4. Podobne tęsknoty i mną ,szarpią'...
    I choć wiem,że zmiany muszą się dokonać,na lepsze lub nie całkiem,to mi żal.
    Szkoda,że Ludzie odchodzą lub porzucają swoje piękne dzieła.
    Smacznych lodów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu, aż mi się buzia uśmiechnęła. Piękny wpis no i znalazłam się w nim, za co pieknie dziękuję :*.
    Twoje lody wyglądają smakowicie, nawet mimo zimna za oknem, poczęstowałabym sie chętnie.
    Pozdrowienia i uściski dla Maleńkiej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. pyszne musiały być te lody :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ślicznie wspomniałaś i o mnie :** A lody cudowne, a tam nie ma czego matka karmiąca unikać, trzeba od młodości przyzwyczajać "następcę" do smakołyków : Pozdrawiam! I dziękuję za udział w zabawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, ale powiedz to rzeszom jadącym na gotowanej marchewce i indyku (brrr)! Powiedz, a zagryzą!

      Usuń
  8. Nie zagryzą, nie zagryzą...
    niech matka je wszystko
    i przyzwyczaja małe do nowych smaków oryginalnych i wyszukanych także.

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację, tyle się zmieniło. Trudno to ogarnąć. Gratuluję nowego członka rodziny i ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu członka. Już nie możemy się doczekać, by poznać jego smaki.

      Usuń
  10. Owszem, zmieniło się i też nie ogarniam... A te lody wyglądają rasowo, i u Ciebie, i u Ani, i mnie wyszła jakaś katastrofa, jak robiłam na skondensowanym - w przeciwieństwie do kremu do oszukanego key lime pie, który skład ma b. podobny, a w smaku jest całkiem, całkiem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam na nie znów ochotę ;)Kurczę, widzisz, GP droga, musiałam tę weryfikację wprowadzić, bo doszło do tego, zę dostawałam po kilkanaście spamów dziennie! Czy Ty też masz taki zalew? Odkąd jest weryfikacja obrazkowa, liczba spamu spadła do zera. Ale może żeby nie męczyć ludzi, zniosę za Twą sugestią opcję anonimów? Chodziaż to ogranicza ludzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pomogło. Wiem, że to jest zapora dla niektórych. Niestety ta weryfikacja dla mnie jest czasem zbyt trudna i porzucam pisanie komentarza. A przez kilka miesięcy codziennie dostawałam dziwne anonimy po kilkanaście dziennie. Było to upiorne, oznaczenie jako spam, wkładało do spamu wszystkie komentarze.

      Usuń
  12. A wiesz Kasia - strzelilas w samo sedno z Weekendowa Piekarnia (moja "zdolnosc chlebowa" ostatnio pgranicza sie do foremki i juz mi troche wstyd;), ale cos zostalo z tego co bylo, cos co daje pewnosc, ze kogos znamy i mozemy zerknac na wzorowe zdjecie chleba (Ty) jesli nawet nie umiemy go upiec :) Pozdrowien moc!
    PS. A wtorki to dziwne, ale w weekened sie nei moge zabrac, starm sie wrocic, ale cos sie nei chce zgrac :)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin