Obudziłam się bladym świtem i natychmiast zerwałam z łóżka. Dziś jest ten dzień. Nad polami unosiła się delikatna mgła. Pierwsze ptaki ośmielały się świergolić zza płota. Poza tym okolicę spowijała cisza nie przerywana żadnym ludzkim głosem. A i owady drzemały w zaroślach zmęczone wczorajszym upałem. Wsunęłam nieśmiertelne kaloszki, chwyciłam kanki i niezauważona przez nikogo wymknęłam się przez tylną furtkę do lasu. Na jagody!
Dawno już po pierwszym kogucie przyjechałam na swoją połać. Wbiegłam przez wyrwę w prowizorycznym parkanie, kiedyś będzie tu stał dom, obiegłam grządki jak spragniony spaceru pies i opryskana z każdej strony N,N-dietyl-meta-toluamidem pobiegłam na jagody.
Będąc osobą zachłanną z natury, myślałam, że chodzenie na jagody o świcie ma na celu ubiegnięcie ewentualnej konkurencji. Tymczasem późnym rankiem w lesie nie było żywej, wróć! ludzkiej duszy, a na krzaczkach dyndoliło mnóstwo granatowych kulek. Ta pani leniwe są te ludzie dzisiaj, powiedziałby wuj. Niestety żywych, choć nieludzkich dusz w lesie było mnóstwo, ba roiło się od nich nawet. Muszki, meszki, komary i inne stworzenia latające atakowały mnie od góry, a trzy rodzaje mrówek zjadały mnie od dołu. Na nic warstwa N,N-dietyl-meta-toluamidu, rozpuszczająca słoneczne okulary. Wytrzymałam godzinę. Pogryziona od stóp do głów z półtoralitrową kanką jagód pomknęłam na ziemską połać. Na przyszły raz idę na jagody bladym świtem. Muszę zdążyć przed owadami.
Pierwsze tegoroczne jagody wylądowały w słoikach a la ciotka Helka czyli zapasteryzowane z odrobiną cukru. Ponoć takie najlepsze są na brzuch. Z reszty zrobiłam szybkie ciasto ucierane. Niestety w za dużej blaszce. Ale i tak wyszło pyszne. Takie ciasto to idealna opcja dla zabieganych i tych co nie potrafią piec ciast. Są jeszcze tacy? Ciasto jest miękkie, wilgotne. Smakowało nawet jemu. Więcej ultra prostych ciast owocowych znajdziecie tutaj.
Słoiki umyć i mokre włożyć do piekarnika nagrzanego do 120 st.C. Piec przez 15 minut. Do gorących nakładać łyżeczką umytych jagód i warstwami przesypywać cukrem, niedużo. Zakręcić, nakrętki wcześniej wyparzyć we wrzątku. Włożyć ponownie do piekarnika na 20 minut. Kurczą się niemiłosiernie, ale nigdy nie mam serca ich upychać. Nie otwierać pochopnie.
Proste ciasto cytrynowe z jagodami
-szklanka jagód
-110g brązowego cukru
-60g masła
-50ml maślanki lub kefiru
-120g mąki
-szczypta soli
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-2 jajka
-skórka otarta z cytryny
-1 łyżka soku z cytryny
Masło roztopić. Wysmarować nim blaszkę na 500g keks, wysypać mąką. Jajka ubić z cukrem, dodać skórkę i sok z cytryny. Dolać kefir, ubić. Stopniowo wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem i solą. Wmieszać delikatnie jagody. Piec 45 minut w temp. 170-175 st.C Studzić 10 minut w blaszce, a potem na kratce.
uwielbiam jagody i połączenie jagody-cytryna, muszę też upiec :)
OdpowiedzUsuńto już są jagody?!To ja jestem jakaś opóźniona w tym roku , myślałam ,że jeszcze nie ,a tu niespodzianka świeże jagody i ciasto też świeżutkie u Gospodarnej Narzeczonej, ho ho
OdpowiedzUsuńp.s mnie to robactwo uwielbia kąsać ,a potem elegancko po tym puchnę :D
fajnie a może raczej smerfnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNiech tam sobie te muszki i meszki będą - jagód zbieranie cudowna rzecz...:) Moje jagodobranie jeszcze przede mną...:) Cudownie miałaś!
OdpowiedzUsuńP.S. A ten placyk wspominany to... zazdroszczę (pozytywnie, bo to piękna sprawa zakładać swój ogródek)i sił dużo Ci życzę!
Niesamowite,że juz są jagody! Super :).
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda cudownie, wspaniale jagodowe, wilgotne i musi cuuudnie kolorować buzię ;)
uwielbiam jagody! takiego ciasta jeszcze nie jadłam, wpraszam się więc na kawałeczek
OdpowiedzUsuńWczoraj, spacerując w górach, też znalazłam sporo jagód. I aż mi się zachciało takiego ciasta :)
OdpowiedzUsuńcudowna jest ta ilośc fioletu w cieście..
OdpowiedzUsuńJa to bym jagody tylko wtedy zbierała, gdybym miała pod nosem jakiś wiarygodny, owocujący co rok zagajnik. A że nie mam... :)))
OdpowiedzUsuńA, eau de OFF znamy dobrze, ale na komary. Mrówki lubię, co Ty tak z nimi wojujesz?
Ciasto bardzo mi się podoba, ale skusił mnie też przepis na umieszczenie jagód w słoikach, nie jestem w tym dobra więc z ochotą wypróbuję ten sprawdzony przepis :)
OdpowiedzUsuńjagody!!! piekne czarne kuleczki zatopione w pysznym ciescie:)
OdpowiedzUsuńCudowne ciacho!Pełne jagód-mniam!:)
OdpowiedzUsuńZielenino całkiem to zacne połączenie.
OdpowiedzUsuńMargot: Już! Choć tam u was to pewnie jeszcze nie, wy zawsze zapóźnieni ;-) Ja niby nie mam na pieńku z robactwem, ale te tam to ho ho!
Zauberi: akurat słowa smerfny smerfowy nie lubię, ale rozumiem że chodzi o niebieski ;-)
Ewelajno: Do dziś,leczę bąble, ale pięć słików jagód czeka. A placyk...ach.
Majano: już tuż tuż.
Emma:do usług.
Turlaczku: a w górach to lubiąłm takie drożdżowe z jagodami, mniam.
Asieja: a jak palce brudzi!
Ptasia: ale ja je mam za domem. A mrówki mi zjadaja fasolę, dlatego ich nie cierpię i kupiłam 5kg boraksu!
Magdo słoiki z jagodami polecam. Taki ryż z jagodami w grudniu to jest coś!
Pozdrawiam dziewczyny i kanki w dłoń, na jagody!!!
Jagody, juuuuz? ALe jestem opóźniona...:)
OdpowiedzUsuńSuper, chętnie zjedlibyśmy po kilka kawałków :)
OdpowiedzUsuńNo toś mnie zaskoczyła tymi jagodami, myślałam że to jeszcze ze 2 tygodnie co najmniej! A to moje najulubieńsze owoce :))) W przeciwieńśtwie do ucieranego ciasta, które jeść lubię ale piec się nie podejmuję - to było pierwsze ciasto jakie zrobiłam, zakalec jak stąd do Krakowa i przez kilka lat później nie upiekłam nic :D Może kiedyś się przemogę..
OdpowiedzUsuńSerdeczności moc Kasiu jagodowych :)))
oje złote: te wasze komentarze: to już? Jej już? wzbudziły we mnie lęk. Czyżbym narwała nie-jagód? Hmmm, ale pan ze złym psem też przyklękł z boku i ładował te czarne małe prosto w paszczę.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - brak błądzenia po kulinarnych zakątkach internetu można mi zarzucić...
OdpowiedzUsuńWróciłem na chwilę bo pan z agencji PR, która obdarowała mnie zestawem do sushi wymógł na mnie post:)
Widzę, że Twoje kucharzenie w rozkwicie. Gotuję, jakże by nie, tylko jakoś mi do komputera nie po drodze ostatnio. Wybieram real
Widziałam dzisiaj jagody na bazarku i pomyślałam,czyżby już u mnie na nie czas?
OdpowiedzUsuńA u Ciebie tyle jagodowych pyszności,w dodatku z własnoręcznie uzbieranych jagódek.
Jagody z cukrem i ja zamykam w słoikach.Na brzuch dobre są też suszone.
Wszystkiego jagodowego!
Pyyycha! Bardzo przypomina mój jeden z pierwszych wypieków- muffinki jagodowe. Mam do nich wielki sentyment:)
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńMmam pytanie co do jagód w słoikach. Jak długo mogą stać takie słoiki.?Czy mają jakiś termin do spożycia?
Anonimowy: Dobrze zapasteryzowane ze dwa lata poleżą. Ostatnio zjadłam takie 2009, ale źle pleśnieją.
OdpowiedzUsuń