Droga Zofio, mam nadzieję, że kisiele już przerobione, a miski pomyte. To usiądź wygodnie w fotelu. Co? Dość już masz tego siedzenia? Obiecuję! Ostatni raz.
No bo czy mogę nie wspomnieć tych niedzielnych wieczorów. I nie chodzi mi wcale o słynny syndrom*. Myślę o setkach odcinków Wuzzli, Smerfów, Gumisiów i Mapeciątek, a nawet Misia Coralgola z celofanowymi łzami. Widzę dwie dziewczynki rozwalone na fotelach jak wyśpiewują na cały głos piosenki z czołówek. Jedna nawet czasem tańczy. Druga jest już chyba za stara na wieczorną bajkę, ale nadal z wypiekami na twarzy będzie śledzić losy rysunkowych bohaterów. Popatrz jak ryczą beztrosko: to my Wuuzzleeeee Mogę się założyć że zanim dośpiewają do końca, przyjdzie tata z z talerzami grzanek. Ja nie biorę tych kiełbasą!
Tysiąc dobranocek zleciało nam nad grzankami. Wtedy podyktowane były pustkami w lodówce i starym chlebem w chlebaku. Tak, tak drogie dzieci, sklepy w niedzielę były zamknięte. W tamtych czasach grzanki królowały na całonocnych balangach. Mama Łucji robiła pyszne z jabłkami. Potem zastąpiły je kanapki na ciepło z dwustronnego opiekacza, te wiodły prym na studenckich imprezach i wspólnych wieczorach nad farmą czy patofizjo. Dziś można pozwolić sobie na luksus, ale czasem przychodzi ochota na grzankę. Wyciągam stary opiekacz i robię. A gdyby tak były bio, pure organic i 100% handmade? Domowe grzanki? Spróbuj to proste.No bo czy mogę nie wspomnieć tych niedzielnych wieczorów. I nie chodzi mi wcale o słynny syndrom*. Myślę o setkach odcinków Wuzzli, Smerfów, Gumisiów i Mapeciątek, a nawet Misia Coralgola z celofanowymi łzami. Widzę dwie dziewczynki rozwalone na fotelach jak wyśpiewują na cały głos piosenki z czołówek. Jedna nawet czasem tańczy. Druga jest już chyba za stara na wieczorną bajkę, ale nadal z wypiekami na twarzy będzie śledzić losy rysunkowych bohaterów. Popatrz jak ryczą beztrosko: to my Wuuzzleeeee Mogę się założyć że zanim dośpiewają do końca, przyjdzie tata z z talerzami grzanek. Ja nie biorę tych kiełbasą!
Zacznijmy od chleba. Może być czerstwa bułka, ale najlepszy z najlepszych jest chleb tostowy, bo jest kwadratowy ;-) a ja lubię kąty proste. Zapomnij o wonder bread! Mówimy tu o domowym wypieku. Można wzbogacić go o zdrowe ziarna, mąką razową, a nawet zrobić cały z orkiszu. To naprawdę proste. Potrzebna ci będzie tylko miska, waga lub szklanka, łycha, forma i piekarnik.
Proporcje na jeden nieduży bochenek 25-30 cm. Najlepsza jest foremka typu pullman pan jako idealny prostopadłościan daje prostokątny bochenek. Kupisz ją w super sklepie z kuchennymi na Broadway/8th Street. Przy okazji te większą możesz dodać do mojej wish list;-) jak wszystko z tego sklepu.
Składniki:
-455g (3 i 1/2 szkl.+2 łyżki lub 1lb) mąki chlebowej orkiszowej (spelt bread flower)
-300g (1 szkl. 6 łyżek lub 10,5oz) wody
- 4 g (1 łyżeczka) cukru
- 8-9g (1/2 łyżki) masła- 4 g (1 łyżeczka) cukru
-2g (1/2 łyżeczki) słodu (do kupienia malt powderlub malt syrup w Whole Foods Market)
-8g (1/2 łyżki) soli
-3/4 łyżeczki suchych drożdży (do kupienia jak wyżej, jeśli znajdziesz tylko active dry yeast to daj ich 1 łyżeczkę i najpierw rozpuść je w wodzie z przepisu i 5 minut poczekaj, zwykłe instatnt dry możesz wrzucić od razu do mąki)
Wszystkie składniki wrzucamy do miski. Można to zrobić mikserem, ale jak nie masz twoja wspaniale lepiąca łapa i łycha wystarczą. Najpierw łyżką, łopatką mieszamy wszystkie składniki, aż się połączą w ciasto. Ot takie jak do Aniołów z wyglądu. Wyrabiamy ciasto dobrze długo przez około 5 minut. W tym czasie powinno stać się gładkie, lśniące, łatwiej odstawać od miski i być mocne. Oderwany kawałek ciasta powinien dać się rozciągnąć na cienką błonkę. Popróbuj a sama zobaczysz. Ciasto formujemy w luźną kule i wkładamy do miski na 2 godziny ten czas nazywa się fermentacja. W połowie fermentacji tj.po godzinie ciasto wyjmujemy na omączony blat i składamy czyli delikatnie rozciągamy na prostokąt i składamy na trzy jak urzędowy list, a następnie w poprzek na pół. Znowu wkładamy do miski na pozostałą godzinę.
a inny chleb tostowy pokazywałam już tutaj. Z nim też można pokombinować zachęcam. Teraz przygotowujemy foremkę, delikatnie smarujemy ją olejem i wysypujemy cieniutką warstewką mąki orkiszowej. Ciasto wykładamy na blat i formujemy kulę, zostawiamy by odpoczęło 15 minut. Teraz wykładamy na omączony blat i formujemy owalny bochenek. Popatrz tutaj lub po prostu delikatnie rozpłaszcz na prostokąt o krótszym boku długości foremki i zroluj jak dywan do trzepania Bochenek wkładamy do formy, przykrywany ścierką i odstawiamy do wyrastania na 1 lub 1i1/2 godziny. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 215stC/430F. Pieczemy z przykrywką przez 40-45 minut. Wyjmujemy z piekarnika i foremki. Studzimy.
Domowy ketchup
J.Olivier w tle
*Syndrom niedzieli: gorączka i rozdrażnienie ogarniające członków mojej rodziny przed nadchodzącym poniedziałkiem, objawiające się pospiesznym sprzątaniem i połajankami. U reszty rodziny wywołuje solidarne schodzenie z drogi. Chodź schowamy się u mnie w pokoju ... ma syndrom niedzieli.J.Olivier w tle
Proporcje na 3 małe słoiczki
-1 czerwona cebula
-1/2 fenkułu (fennel)
-1 łodyga selera naciowego
-oliwa
-1 kawałek imbiru wielkości kciuka
-2 ząbki czosnku
-1/2 świeżej papryczki chili bez nasion
-pęczek bazylii ( pędy i liście osobno)
-1 łyżka nasion kolendry
-2 goździki
-1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
-100-200ml octu z czerwonego wina
-3 łyżki cukru muscavado ciemnego
-sól
-1kg (2lb) świeżych dojrzałych pomidorów lub 3 puszki pomidorów
-1 czerwona cebula
-1/2 fenkułu (fennel)
-1 łodyga selera naciowego
-oliwa
-1 kawałek imbiru wielkości kciuka
-2 ząbki czosnku
-1/2 świeżej papryczki chili bez nasion
-pęczek bazylii ( pędy i liście osobno)
-1 łyżka nasion kolendry
-2 goździki
-1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
-100-200ml octu z czerwonego wina
-3 łyżki cukru muscavado ciemnego
-sól
-1kg (2lb) świeżych dojrzałych pomidorów lub 3 puszki pomidorów
Wszystkie warzywa, korzenie siekamy na drobno i wrzucamy do garnka oprócz pomidorów. Dodajemy oliwę, pędy bazylii, utłuczone przyprawy, sól. Dusimy ma małym ogniu przez 5-10 minut. Mieszamy. Dodajemy pomidory i 350ml wody i gotujemy, aż płyn zredukuje się o połowę. Teraz wrzuć listki bazylii i zmiksuj całość blenderem. Następnie przetrzyj dwukrotnie przez sito.Postaw znowu na ogniu, dodaj ocet i cukier i gotuj, aż zgęstnieje. Przelej do wyparzonych słoiczków. Zakręć i przechowuj do pół roku w chłodnej szafce.
I nie pozostaje nam już nic innego jak przygotować własną grzankę. Czy będzie z piekarnika, opiekacza czy patelni zrób ją tak jak lubisz. Posmaruj kromki delikatnie masłem lub nie. Wybierz dobry ser u mnie cheddar i owczy zagrodowy, jeśli lubisz eko wędlinę, plasterek cebuli, jabłka, papryki. Zapiekaj, aż ser się rozpuści, a pieczywo zarumieni. Jedz z zieleniną i solidnym kleksem domowego ketchupu. Najlepiej przy dobranocce.
I nie pozostaje nam już nic innego jak przygotować własną grzankę. Czy będzie z piekarnika, opiekacza czy patelni zrób ją tak jak lubisz. Posmaruj kromki delikatnie masłem lub nie. Wybierz dobry ser u mnie cheddar i owczy zagrodowy, jeśli lubisz eko wędlinę, plasterek cebuli, jabłka, papryki. Zapiekaj, aż ser się rozpuści, a pieczywo zarumieni. Jedz z zieleniną i solidnym kleksem domowego ketchupu. Najlepiej przy dobranocce.
Ha, wczoraj patrzyłam sobie na ten ketchup Jamie'ego i marudnie myślałam, że jeśli by robić to wtedy, kiedy pomidory w sezonie u nas, to fenkuł wtedy nie w sezonie. Nie żeby fenkuł był jakiś rdzennie polski.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co M by powiedział, gdybym poprzerabiała trochę naszego przecieru...
Tostowy domowy,bajeczna perspektywa! U mnie toster stoi i dziwnie patrzy dawno nie używany...Nadrobimy.
OdpowiedzUsuńA ketchup ,najadłam się go za studenckich czasów,podobnie jak w Twoim opisie i mówię - dziękuję!
Tosty zjem z samym fenkułem.
no taki przysmakom mówimy duże TAK! :)
OdpowiedzUsuńFajny chlebek i fajne grzaneczki:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Droga, Gospodarna Narzeczono, wyobraź sobie, że dziś miałam szukać takiego białego tostowego chleba( przepisu miałam szukać..), a tu proszę, u Ciebie wymalowany:):):)
OdpowiedzUsuńBiorę, bo zrobię:)
U nas też był Miś Coralgol! Wuzzli nie znam, Smerfy i Gumisie - to już z młodszym bratem do towarzystwa:). A kanapki robiliśmy w... gofrownicy!
Ptasia: niezły jest, tylko nie od razu jak sobie tak dojrzeje trochę w słoiku.I moim zdaniem za dużo octu i cukru, także z tym delikatnie, ale polecam.Wiem, że nie sezon, ja go robiłam jesienią i ostał się jeszcze słoik w sam raz na przednówek.
OdpowiedzUsuńAmber: ale taki domowy jest całkiem całkiem. Kiedyś napadło nas na takie bułki z pieczerkami jak z dawnych lat.On robił bagietki a ja ketchup. To dopiero była podróż do utraconego dzieciństwa.
Ewelajna:to do usług.Jest jeszcze drugi przepis na chleb tostowy, zalinkowany w tym poście. Są podobne w sumie, tamtem chyba bardziej delikatny. Wuzzli nie znasz? Fakt ale ja oglądałam dobranocki do późnego liceum.Tak już mam.
Uściski dla wszystkich.
Ha, podoba mi się syndrom niedzieli - ja też coś takiego mam ;D
OdpowiedzUsuńPodobają mi się też Twoje wspomnienia o bajkach i grzankach - takie ciepłe :)
Ściskam ciepło :*
Ja protestuję, jakie "za stara na wieczorną bajkę"? :D Nie można być za starym na bajki :D
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie pomyślała o pieczeniu tostowego chleba a to może być recepta na pyszne domowe grzanki, dzięki!
Jak ja lubię Twoje wpisy, GN! Ty różności w jednej notce! Te tosty pięknie wyglądają, a chleb... jak kupny! Ha ha, żartuję. Ale kształt ma profesjonalny - jestem pod wrazeniem. Niezmiennie :)
OdpowiedzUsuńOjeje Tili syndrom niedzieli to coś strasznego. Polecić psychiatrę ? ;-)
OdpowiedzUsuńMoniko: Słusznie protestujesz ja też nie jestem. Ja pomyślałam, bo lubię wiedzieć co jem.
Ania: to miło. A kształt to zasługa foremki i fakt jak kupny, ale gdzie znajdziesz kupny tostowy-orkiszowy, ha!
Kilka lat temu robiłam taki domowy keczup. Przepis się trochę różnił, od tego, który podajesz. Kolor zresztą też. Był szaro-bury. Był to jednak najlepszy keczup, jaki kiedykolwiek jadłam. Korci mnie, żeby znowu go zrobić, zwłaszcza po przeczytaniu Twojego wpisu :)
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam takie grzanki, poezja, że je zrobiłaś. A syndrom niedzieli, co za okropność. Choć rozumiem go jako walkę obowiązku
OdpowiedzUsuńz lenistwem, to przecież bardzo ludzkie...
No dobra, niedlugo uieke ten chleb, choc chgleba staramy sie nie jesc.Zapomnialas o Czip and Dejlu...
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, dla Mnie jest ideałem.
OdpowiedzUsuńTosty wyglądają nieziemsko, muszę się zebrać i zrobić też takie.
OdpowiedzUsuń