Ostatnio omijają mnie wszystkie blogowe święta i festiwale. W sumie przeszło mi koło nosa dyniowe, orzechowe, a nawet cytrusowe. W sumie to sama sobie przechodzę koło nosa, bo gdy wracam wieczorem to padam prosto na ryj. Dobrze, że ma mi kto robić legowisko. No ale Ptasiowego tygodnia korzeni to już ominąć nie mogłam, no nie mogłam i już. Bo Ptasia to kiedyś była moja sąsiadka prawie. Bo Ptaś Ptasiny to mój dawny ziom. Bo tak.
Korzenie obecne są u nas przez okrągły rok. Szuflady z przyprawami mamy trzy, co stanowi duży procent naszych szuflad w ogóle. I ciągle brakuje nam miejsca. Dodaję je do wszystkiego, przyprawy, nie szuflady rzecz jasna. Z imbirem to się prawie nie rozstaje. Zawsze przecież mogę zmarznąć, a nic mnie tak nie rozgrzewa jak imbirowa herbata. Zresztą imbir działa dobrze i na inne przypadłości ludzkiego ciała. Gdybym miała wybrać mój top ten przypraw to byłyby to właśnie imbir i imbir. Ale też gałka. Uwielbiam jej połączenie ze szpinakiem. Kumin po meksykańsku, po arabsku, po indyjsku. Wanilia za to, że jest. Kozieradka, kolendra, kardamon, goździki, pieprz, pieprzu to dużo, koper włoski, kurkuma, no tak łatwo przekroczyć dziesiątkę.
Z okazji Korzennego Tygodnia moje korzenne pewniaki. Może nie są Miss Obiektywu, ale za to można zrobić je od niechcenia i nie ma obawy, że coś nie wyjdzie. Jabłecznik i ciastka. Za oknem trzaskający mróz. Imbirowa herbata i coś pachnąco-słodkiego na pewno dobrze Wam zrobi. I tak po prawdzie z tymi ciastkami, to już nie wiem, które były, które. Ale polecam wam oba rodzaje. Zapraszam.
Korzenie obecne są u nas przez okrągły rok. Szuflady z przyprawami mamy trzy, co stanowi duży procent naszych szuflad w ogóle. I ciągle brakuje nam miejsca. Dodaję je do wszystkiego, przyprawy, nie szuflady rzecz jasna. Z imbirem to się prawie nie rozstaje. Zawsze przecież mogę zmarznąć, a nic mnie tak nie rozgrzewa jak imbirowa herbata. Zresztą imbir działa dobrze i na inne przypadłości ludzkiego ciała. Gdybym miała wybrać mój top ten przypraw to byłyby to właśnie imbir i imbir. Ale też gałka. Uwielbiam jej połączenie ze szpinakiem. Kumin po meksykańsku, po arabsku, po indyjsku. Wanilia za to, że jest. Kozieradka, kolendra, kardamon, goździki, pieprz, pieprzu to dużo, koper włoski, kurkuma, no tak łatwo przekroczyć dziesiątkę.
W ostatni czwartek Moja Amerykańska Rodzina obchodziła swoje Święto. Z tej okazji zrobiłam korzenny Amerykański Apple Pie. Aby dodać mu Thanksgivingowego charakteru na wierzchu wycięłam małe indory. Konia z rzędem temu albo kawał ciasta, kto je dostrzeże! Ciasto jest bardzo kruche i ma dużo, dużo jabłek. Raczej z takich do wyjadania łyżką niż do serwowania frymuśnych kawałków na porcelanie. On twierdzi, że za dużo cytryny, mi pasuje.
Składniki na kruche ciasto:
-1 i 1/2 szklanki mąki
-szczypta łyżeczka soli
-2 łyżeczki cukru
-100g masła
-2-3 łyżki lodowatej wody
Nadzienie:
-2 łyżki mąki
-1 kg jabłek Granny Smith lub innych twardych i słodkich
-1/2 łyżki drobno startej skórki z cytryny
-1 łyżka soku z cytryny
-1/4 szklanki brązowego cukru muscavado
-2 łyżki cukru
- szczypta łyżeczka soli
-1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
-1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej
-1-2 łyżki zimnego masła porwanego na kawałeczki
-1 małe żółtko
-1 łyżka śmietany lub mleka
-cukier puder do posypania
-1 i 1/2 szklanki mąki
-szczypta łyżeczka soli
-2 łyżeczki cukru
-100g masła
-2-3 łyżki lodowatej wody
Mieszamy w misce masło, mąkę, sól i cukier, aż otrzymamy okruchy. Dodajemy wodę i szybko zagniatamy gładkie ciasto. Dzielimy na pół, formujemy kule i wkładamy do minimum godzinę do lodówki. Ciasto można przechować jeden dzień w lodówce lub zamrożone nawet miesiąc.
Nadzienie:
-2 łyżki mąki
-1 kg jabłek Granny Smith lub innych twardych i słodkich
-1/2 łyżki drobno startej skórki z cytryny
-1 łyżka soku z cytryny
-1/4 szklanki brązowego cukru muscavado
-2 łyżki cukru
- szczypta łyżeczka soli
-1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
-1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej
-1-2 łyżki zimnego masła porwanego na kawałeczki
-1 małe żółtko
-1 łyżka śmietany lub mleka
-cukier puder do posypania
Na stolnicy wałkujemy jedną kulę ciasta na grubość około 0,5 cm i wykładamy nim formę do tarty, w tym przepisie lepiej sprawdzają się te głębsze formy. Wykańczamy brzegi i wstawiamy na godzinę do lodówki. Pozostałą część ciasta wakujemy na koło średnicy formy ( nieco większe by zlepić brzegi). Układamy na blaszce lub desce i chłodzimy przez 30 minut.
Jabłka obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy: połowę na cienkie, podłużne plastry, a drugą w grubą kostkę. Mieszamy w misce z przyprawi, skórką i sokiem z cytryny, cukrem, mąką, solą. Wykładamy jabłka na zimne ciasto, nieco dociskamy łyżkę i ewentualnie robimy górkę. Jabłek musi być naprawdę dużo. Na wierzchu koło z ciasta, zlepiamy brzegi i robimy dziurki widelcem, można wcześniej wyciąć duże dziury o dowolnym kształcie. Ubijamy jajka ze śmietaną lub mlekiem. Smarujemy jajkiem i posypujemy cukrem. Chłodzimy przez godzinę. Pieczemy w temperaturze 190 st.C przez 25 minut, a potem w 160-170 st.C przez godzinę. Jeśli wierzch robi się zbyt szybko brązowy wsuwamy blaszkę pod górną grzałkę lub przykrywamy ciasto folią aluminiową. Studzimy na kratce, pod warunkiem, że uda nam się wyciągnąć ciasto z formy przez zjedzeniem. Mu jedliśmy prosto z formy. Łyżką a co!
Jabłka obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy: połowę na cienkie, podłużne plastry, a drugą w grubą kostkę. Mieszamy w misce z przyprawi, skórką i sokiem z cytryny, cukrem, mąką, solą. Wykładamy jabłka na zimne ciasto, nieco dociskamy łyżkę i ewentualnie robimy górkę. Jabłek musi być naprawdę dużo. Na wierzchu koło z ciasta, zlepiamy brzegi i robimy dziurki widelcem, można wcześniej wyciąć duże dziury o dowolnym kształcie. Ubijamy jajka ze śmietaną lub mlekiem. Smarujemy jajkiem i posypujemy cukrem. Chłodzimy przez godzinę. Pieczemy w temperaturze 190 st.C przez 25 minut, a potem w 160-170 st.C przez godzinę. Jeśli wierzch robi się zbyt szybko brązowy wsuwamy blaszkę pod górną grzałkę lub przykrywamy ciasto folią aluminiową. Studzimy na kratce, pod warunkiem, że uda nam się wyciągnąć ciasto z formy przez zjedzeniem. Mu jedliśmy prosto z formy. Łyżką a co!
Imbirowe ciastka z melasą
z Michel Suas
z Michel Suas
proporcje na dwie puszki ciastek
-80g masła
-1 małe jajko
-140g cukru brązowego
-50-55g melasy
-200g mąki
-5g sody oczyszczonej
-2g soli
-2g mielonych goździków
-2-3g mielonego cynamonu
-3g mielonego imbiru
-1-2g mielonej gałki muszkatołowej
-1g mielonego ziela angielskiego
-80g masła
-1 małe jajko
-140g cukru brązowego
-50-55g melasy
-200g mąki
-5g sody oczyszczonej
-2g soli
-2g mielonych goździków
-2-3g mielonego cynamonu
-3g mielonego imbiru
-1-2g mielonej gałki muszkatołowej
-1g mielonego ziela angielskiego
Masło utrzeć mikserem z cukrem na puch. Dodać jajko, potem melasę. Utrzeć na gładko. Potem stopniowo dodawać suche składniki. Z ciasta uformować walec lub prostokąt. Chłodzić kilka godzin. Zimne ciasto kroić na plasterki ( krążki lub prostokąty). Układać w odstępach na blasze wyłożonej pergaminem. Piec 12-15 minut w 160-170 st. C. Studzić na kratce.
Ciastka imbirowe
Gingersnap
Michel Suas
Gingersnap
Michel Suas
-140g masła
-1 jajko
-140g cukru
-60 melasy
-200g mąki chlebowej
-7g sody oczyszczonej
-2g soli
-1/4 łyżeczki mielonych goździków
-1/2 łyżeczki cynamonu
-1-1,5 łyżeczki mielonego imbiru
Masło utrzeć mikserem z cukrem na puch. Dodać jajko, potem melasę. Utrzeć na gładko. Potem stopniowo dodawać suche składniki. Z ciasta uformować walec lub prostokąt. Chłodzić kilka godzin. Zimne ciasto kroić na plasterki ( krążki lub prostokąty). Układać w odstępach na blasze wyłożonej pergaminem. Piec 15-17 minut w 145-150 st. C. Studzić na kratce.
Oj tak! Herbatka imbirowa to jest coś! Zwłaszcza teraz po tym zaśnieżeniu. Imbirowe kiedyś robiłam i mi smakowały, spróbuję Twój przepis. A póki co - w lodówce chłodzi mi się ciasto na szafranowe :) Zaraz biorę wałek w dłoń! :)
OdpowiedzUsuńTen jabłeczkik jest wspaniały!
OdpowiedzUsuńBardzo do mnie przemawia korzenny jabłecznik, bo sama dodaję do szarlotki pieprze, imbir i cynamon;-)
OdpowiedzUsuńNa taki zimny dzień, poprosiłabym kawałek i imbirową herbatę:)
Aż mi zapachniało:)
OdpowiedzUsuńJa to mam jedno marne pudełeczko przypraw. Ale ja to tylko do wypieków, wszak na co dzień rzadko gotuję...
OdpowiedzUsuńNa paja zamierzam się od wieków. A ciasteczka bez wątpienia cudnie szczypią w język!
Wspaniały korzenny jabłecznik! wersja zimowa.Oj chyba się skuszę lada dzień...
OdpowiedzUsuńA ccoiasteczka imbirowe to moje pewniaki. Wszystko co z imbirem pochłaniam. Ciasteczka pasjami !
Ciasteczka imbirowe , oj musza być pyszne, a jabłecznik uwielbiam -zawsze :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ja się piszę na ten jabłecznik! jak dla mnie może być Miss Smaku. :)
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że ten jabłecznik na zdjęciu to taka porcyjka na jedną osobę? ;) Chętnie bym się do niego przysiadła :)
OdpowiedzUsuńU mnie imbir, to też numer 1 przez cały rok, bo latem orzeźwia a zimą grzeje :)Teraz dodatkowo kandyzowany służy mi za słodką* przegryzkę:)* 3 szuflady przypraw robi na mnie wrażenie, bo ja mam dwie wypełnione po brzegi i zastanawiam się nad zmianą słoików, by jakoś bardziej to ogarnąć :)(czyt.spiętrowac:)) Korzennego jabłecznika i imbirowych ciastek, nie odmawiam , chociaż jabłecznik w rankingu popularności by wygrał :) Nawiasem... na jabłeczniku to ja widzę świnkę ;D
OdpowiedzUsuńDobrze, że przypomniałaś mi o Ptasinym korzennym tygodniu! może jeszcze zdążę :) bo też ostatnio coś mnie omijają kulinarne akcje...
OdpowiedzUsuńA Twoje propozycje są tak bardzo aromatyczne, że nawet przez monitor czuję ich zapachy!
aaaa, szarlotka znakomita ,ale ja o tej porze roku to chyba o ciastkach tylko myślę i jak widzę twoje to bardzo mi się chce włączyć piekarnik i piec , oj bardzo chce
OdpowiedzUsuńJakie one muszą być pyszne , takie napakowane dobrociami są
Korzenny jabłecznik rozgrzewa mnie już na samą myśl, och, jak musi wspaniale smakować na ciepło!!!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIndory po przejściach, ale pewne podobieństwo jest.
OdpowiedzUsuńA ja w końcu ciasto mam na pierniki, siedzi sobie w misce i czeka na Ciebie :) zakręcony tydzień, aż mi pierogi umknęły kornwalijskie. Ciasteczko by się zjadło:)
OdpowiedzUsuńale mnie te ciasta kuszą...
OdpowiedzUsuńczekam na pierwszy wolniejszy dzień i ruszam do roboty :)
Patrzę na te pyszności już któryś raz, nie mogę się powstrzymać od wejścia i zerknięcia chociaż przez chwilę :)
OdpowiedzUsuńOczko< a jak tam szafranowe. Powiem ci że ja mam ambiwalentne podejście do szafranu.Za to imbir zawsze i wszędzie.
OdpowiedzUsuńEmmo i niezwykle prosty.
Patrycjo jak zawsze jesteś zaproszona.
Zaytoon ale jeśli pudełeczko, to pewnie same najlepsze.
Amber wszystkie ciastka z tej książki to pewniaki.
Flusso dokładnie tak.
Pozrawiam serdecznie wszystkich.
Szarlotku, świnkę powiadasz. Hmmm...
Dajda: Uff ty jedyna zobaczyłaś indory.
A po szafranowych zostały tylko... zdjęcia :) Takie dobre były :)
OdpowiedzUsuńNie bede cgyba oryginalna piszac, ze bardzo podoba mi sie to Twoje naczynie ;)
OdpowiedzUsuńA korzenny jablecznik kusi bardzo! Ale na razie nie bedzie na niego czasu niestety...
Pozdrawiam!