Rzeczywistość spadła mi na głowę jak źle ustawiony na półce słój. Walnęła z impetem w łepetynę i roztrzaskała się o podłogę z hukiem. Nie ma czasu na myśli i marzenia. Za to w boku rwie. I znowu biegam z miejsca na miejsce, nie mogąc się nadziwić, że tyle wzięłam na swój wątły kark. Pracuję o tak! Dom porasta kolejna warstwa codzienności. Kwiaty suchym spojrzeniem przypominają o swoim istnieniu. W kuchni na szczęście króluje On. Mnie stać co najwyżej na zupę. Całkiem niezłą zupę, choć wygląda jak nie wiem co. Jak moja rzeczywistość! Hmm, może ona nie taka znów straszna?
Energetyczna zupa
o wielowarstwowym smaku jak stwierdził On.
o wielowarstwowym smaku jak stwierdził On.
Jamie O. w tle
-100-150g kiełbasy długo dojrzewającej jak palcówka lub chorizo
-1 łyżeczka wędzonej papryki
-1 cebula czerwona
-1 cebula biała
-1 łyżeczka wędzonej papryki
-1 cebula czerwona
-1 cebula biała
-1 ząbek czosnku
-2 łodyżki selera naciowego
-1,5 litra bulionu z kurczaka lub bulionu z kostki (sic!, ale organic bio i bez soli)
-miska mięsa z kurczaka z poprzedniego obiadu
-300g listków szpinaku, posiekanych.
-2 puszki cieciorki lub tyle samo namoczonej i ugotowanej
-6-8 pomidorów bez skóry, bez gniazd nasiennych posiekanych
-sól, pieprz
-2 łyżki oliwy
Do podania:
-szynka westfalska lub hiszpańska, drobno posiekana
-1-2 jajka na twardo starte na grubej tarce
-po 1 łyżeczka oliwy na porcje
-2 łodyżki selera naciowego
-1,5 litra bulionu z kurczaka lub bulionu z kostki (sic!, ale organic bio i bez soli)
-miska mięsa z kurczaka z poprzedniego obiadu
-300g listków szpinaku, posiekanych.
-2 puszki cieciorki lub tyle samo namoczonej i ugotowanej
-6-8 pomidorów bez skóry, bez gniazd nasiennych posiekanych
-sól, pieprz
-2 łyżki oliwy
Do podania:
-szynka westfalska lub hiszpańska, drobno posiekana
-1-2 jajka na twardo starte na grubej tarce
-po 1 łyżeczka oliwy na porcje
Posiekałam cebulę, czosnek, seler. Kiełbasę pokroiłam w plasterki. W dużym garnku rozgrzałam 2 łyżki oliwy. Wrzuciłam kiełbasę, paprykę smażyłam 5 minut. Dodałam cebulę, czosnek i seler i na malutkim ogniu dusiłam pod przykryciem 15 minut. Dodałam pomidory i dusiłam dalsze 10 minut, aż się rozpadły. Wrzuciłam szpinak i wlałam bulion. Gotowałam 30-40 minut. Na koniec dodałam cieciorkę, doprawiłam. Trochę zupę odlałam do miski, zmiksowałam i wlałam z powrotem do garnka. Podałam przybrane jajkiem i szynką z łyżeczką ostrej oliwy. I świat wydał mi się piękniejszy.
Hm, hm... i co Ci tu radzić zabiegana, zapracowana narzeczono!
OdpowiedzUsuńA że wpadłem na wpis świeżutki, to powiem SMACZNEGO! I głowa do góry!
Bo jest jutro, pojutrze itd
Ale za to jaka Gospodarna zupa!
OdpowiedzUsuńNarzeczono - to ten październik taki jakiś męczący. Brak czasu na oddech - ech!
Przy mojej aktualnej rzeczywistosci taka zupa to prawdziwy rarytas! U nas bowiem konczy sie na zjedzeniu upieczonej dyni z przyprawami + jakies kotleciki sojowe. Miseczke takiej zupy z checia bym wiec przygarnela... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
oj ja tez bym nie pogardzila miseczka takiej zupy... zwlaszcza, ze ja dzisiaj spedzam wieczor w samotnosci z miska platkow owsianych, ale tak to jest jak sie siedzi do 18 w pracy... A to jajko w zupie mnie dosyc intryguje na dodatek.
OdpowiedzUsuńFajna ta zupa,chętnie bym zjadła miseczkę zupki:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Narzeczono:) Co do czasu, u mnie podobnie.
ale fajna energetyczna zupa! w sam raz na zimną jesień :)
OdpowiedzUsuńTen czas nie tylko Gospodarne Narzeczone przytłacza...
OdpowiedzUsuńZupa mówi,że nie jest tak źle.Wcale!Jest pysznie!
fajna zupka:) smakowicie sie zapowiada:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta wielowarstwowa zupa...można przy niej na chwilkę zapomnieć o wszystkim, co kryje się nieco ponad rantem talerza...
OdpowiedzUsuńTeż ledwo wyrabiam - taki jakiś ten październik w tym roku...zaborczy?
alez swietna i rzeczywiscie mocno energetyczna ta zupa !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Energii to w niej niemało! Mam nadzieję, że i Tobie się jej nieco udzieliło. Bo z tego, co piszesz, bardzo Ci się ona przyda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Chociaż zupa się pojawiła :) na pociechę.Śliczna.
OdpowiedzUsuńOjoj, chyba już rozumiem Twój komentarz u mnie. Dobrze, że On Ci gotuje, a Ty taką zupą możesz się (czy też Was) pocieszyć. Doszła moja @ z namiarem na panią?
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za miłe słowa. Były jakieś miłe słowa prawda?
OdpowiedzUsuńPtasia, doszło. Zbieram się by zadzwonić.