Energetyczna zupa
o wielowarstwowym smaku jak stwierdził On.
o wielowarstwowym smaku jak stwierdził On.
Jamie O. w tle
-100-150g kiełbasy długo dojrzewającej jak palcówka lub chorizo
-1 łyżeczka wędzonej papryki
-1 cebula czerwona
-1 cebula biała
-1 łyżeczka wędzonej papryki
-1 cebula czerwona
-1 cebula biała
-1 ząbek czosnku
-2 łodyżki selera naciowego
-1,5 litra bulionu z kurczaka lub bulionu z kostki (sic!, ale organic bio i bez soli)
-miska mięsa z kurczaka z poprzedniego obiadu
-300g listków szpinaku, posiekanych.
-2 puszki cieciorki lub tyle samo namoczonej i ugotowanej
-6-8 pomidorów bez skóry, bez gniazd nasiennych posiekanych
-sól, pieprz
-2 łyżki oliwy
Do podania:
-szynka westfalska lub hiszpańska, drobno posiekana
-1-2 jajka na twardo starte na grubej tarce
-po 1 łyżeczka oliwy na porcje
-2 łodyżki selera naciowego
-1,5 litra bulionu z kurczaka lub bulionu z kostki (sic!, ale organic bio i bez soli)
-miska mięsa z kurczaka z poprzedniego obiadu
-300g listków szpinaku, posiekanych.
-2 puszki cieciorki lub tyle samo namoczonej i ugotowanej
-6-8 pomidorów bez skóry, bez gniazd nasiennych posiekanych
-sól, pieprz
-2 łyżki oliwy
Do podania:
-szynka westfalska lub hiszpańska, drobno posiekana
-1-2 jajka na twardo starte na grubej tarce
-po 1 łyżeczka oliwy na porcje
Posiekałam cebulę, czosnek, seler. Kiełbasę pokroiłam w plasterki. W dużym garnku rozgrzałam 2 łyżki oliwy. Wrzuciłam kiełbasę, paprykę smażyłam 5 minut. Dodałam cebulę, czosnek i seler i na malutkim ogniu dusiłam pod przykryciem 15 minut. Dodałam pomidory i dusiłam dalsze 10 minut, aż się rozpadły. Wrzuciłam szpinak i wlałam bulion. Gotowałam 30-40 minut. Na koniec dodałam cieciorkę, doprawiłam. Trochę zupę odlałam do miski, zmiksowałam i wlałam z powrotem do garnka. Podałam przybrane jajkiem i szynką z łyżeczką ostrej oliwy. I świat wydał mi się piękniejszy.

Hm, hm... i co Ci tu radzić zabiegana, zapracowana narzeczono!
OdpowiedzUsuńA że wpadłem na wpis świeżutki, to powiem SMACZNEGO! I głowa do góry!
Bo jest jutro, pojutrze itd
Ale za to jaka Gospodarna zupa!
OdpowiedzUsuńNarzeczono - to ten październik taki jakiś męczący. Brak czasu na oddech - ech!
Przy mojej aktualnej rzeczywistosci taka zupa to prawdziwy rarytas! U nas bowiem konczy sie na zjedzeniu upieczonej dyni z przyprawami + jakies kotleciki sojowe. Miseczke takiej zupy z checia bym wiec przygarnela... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
oj ja tez bym nie pogardzila miseczka takiej zupy... zwlaszcza, ze ja dzisiaj spedzam wieczor w samotnosci z miska platkow owsianych, ale tak to jest jak sie siedzi do 18 w pracy... A to jajko w zupie mnie dosyc intryguje na dodatek.
OdpowiedzUsuńFajna ta zupa,chętnie bym zjadła miseczkę zupki:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Narzeczono:) Co do czasu, u mnie podobnie.
ale fajna energetyczna zupa! w sam raz na zimną jesień :)
OdpowiedzUsuńTen czas nie tylko Gospodarne Narzeczone przytłacza...
OdpowiedzUsuńZupa mówi,że nie jest tak źle.Wcale!Jest pysznie!
fajna zupka:) smakowicie sie zapowiada:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta wielowarstwowa zupa...można przy niej na chwilkę zapomnieć o wszystkim, co kryje się nieco ponad rantem talerza...
OdpowiedzUsuńTeż ledwo wyrabiam - taki jakiś ten październik w tym roku...zaborczy?
alez swietna i rzeczywiscie mocno energetyczna ta zupa !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Energii to w niej niemało! Mam nadzieję, że i Tobie się jej nieco udzieliło. Bo z tego, co piszesz, bardzo Ci się ona przyda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Chociaż zupa się pojawiła :) na pociechę.Śliczna.
OdpowiedzUsuńOjoj, chyba już rozumiem Twój komentarz u mnie. Dobrze, że On Ci gotuje, a Ty taką zupą możesz się (czy też Was) pocieszyć. Doszła moja @ z namiarem na panią?
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za miłe słowa. Były jakieś miłe słowa prawda?
OdpowiedzUsuńPtasia, doszło. Zbieram się by zadzwonić.