Wakacje minęły jak jedno machnięcie pedałem, a ja w lesie z moim chlebowym wyzwaniem. Chyba prawdą jest co mówił tata, że słomiany ze mnie zapał. Chociaż łatwo się nie poddam. W końcu zamieszczę wszystkie przepisy. Dziś chleb na zakwasie z siemieniem lnianym. Do chlebów z siemieniem lnianym mam słabość. Gdy mieszkałam całkiem sama, dwa razy w tygodniu z potrzeby duszy bywałam w okolicach jednej piekarni. Po nakarmieniu duszy wstępowałam tam po pieczywo na kolację: bułeczkę z siemieniem lnianym. Dusza moja wykarmiona kwitnie jak hibiskus wiosną, piekarnia ustąpiła miejsca sklepowi z badziewiem, a ja pokochałam siemię lniane w chlebie. Zapraszam.
Składniki na 2 duże bochenki. Dobry, codzienny zanotował On. Dość ciężki, ale to chyba chodziło o pierwszą próbę. Pieczemy z połowy lub 1/3 porcji.
Zaczyn zakwasowy:
-360g mąki żytniej razowej typ 1100*
-290g wody
-20g aktywnego żytniego zakwasu
Wszystkie składniki mieszamy, tj. najpierw w wodzie rozprowadzamy zakwas, dodajemy mąkę i mieszamy. Odstawiamy do dojrzewania na 14-16 godzin w temp. 21-22 st.C. Jeśli zakwas jest bardzo aktywny trwa to krócej.
Namoczone siemię lniane:
-90g siemienia lnianego niełuskanego
-270g wody
W misce zalewamy siemię wodą, przykrywamy folią i odstawiamy na kilka gozin.
Ciasto właściwe:
-365g mąki wysokoglutenowej*
-180g mąki żytniej typ 1100
-120g wody
-17g soli
-4-5g drożdży instant
-namoczone siemię lniane
-cały zaczyn minus około 2 łyżki
1.Wszystkie składniki wrzucamy do miski. Mieszamy, a następnie wyrabiamy przez 4-5 minut (mikserem z hakiem: 3 minuty na wolnej prędkości i 3-4 na szybszej). Gluten powinien wyczuwalny, ale niezbyt mocno rozwinięty. Ciasto to zawiera tylko 40% mąki chlebowej. Temperatura wyrobionego ciasta powinna wynosić 27 st.C.
2.Ciasto zostawiamy w misce pod przykryciem, folia lub wilgotna ściereczka na 30-40 minut do fermentacji.
3.Po tym czasie dzielimy ciasto na dwie części i formujemy luźne kule, które odkładamy by odpoczęły na 15 minut.
4.Formujemy okrągłe lub podłużne bochenki, które wkładamy do przygotowanych koszy złączeniami o góry, tj. posmarowanych cieniutko olejem i wysypanych mąką, ew. wyłożonych lnem i obsypanych mąką.Przykrywamy ściereczką.
5.Odkładamy do wyrastania w temp. 26-27 st.C na 50-60 minut. Wyrośnięte ciasto po lekkim naciśnięciu nie całkiem wraca. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 235 st.C
6.Wyrośnięty chleb wyrzucamy na obsypaną semoliną łopatę, deseczkę. Nacinamy i wsuwamy do naparowanego piekarnika. Bochenki półkilogramowe pieczemy 30-35 minut, kilogramowe 10 minut dłużej, po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 220 st. C. Studzimy na kratce. Dla lepszego smaku zawijamy chleb w lniane płótno i kroimy po upływie 24 godzin. Można przed wyrastaniem obtoczyć dodatkowo bochenki w sezamie.
*O tym jak otrzymać takie mąki w Polsce pisałam wielokrotnie w postach o innych chlebach Hamelmana.
ja siemie lniane lubię nawet tak zjadać z łyżeczki :) pycha!
OdpowiedzUsuńI ja strasznie lubię z siemieniem, właśnie na kuchni wyrasta chlebek z małymi ziarenkami.
OdpowiedzUsuńTwój, piękny, jak zawsze.
serdeczności
M.
Jest przepiękny. Idealny.
OdpowiedzUsuńSiemienia mam pod dostatkiem, więc i chlebek z wielką chęcią bym upiekła. Wygląda wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
piękny! odpowiednio wypieczony.. pyszny!
OdpowiedzUsuńNasza Babcia bardzo lubiła siemie lniane, zajadając się nim z rana, mawiała: "bardzo jest zdrowe, Zoniusiu".
OdpowiedzUsuńsiemienia lnianego nie jadłam od wieków, chętnie spróbowałabym Twojego chleba. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, piękny ten chlebek, piękny!:)
OdpowiedzUsuńJa też zrobiłam sobie książkowe wyzwanie. Zobaczymy jak mój zapał. W wakacje ukatrupiłam zakwas, a każdy nowy, który nastawiam, po 2-3 dniach dostaje nieproszonych, zielonych gości. Będę próbować dalej albo skradnę się do lodówki Tili. A wtedy upiekę sobie taki chlebuś.
OdpowiedzUsuńPaula, to ja chyba nie jestem aż taka wielbicielka.
OdpowiedzUsuńMoniko ściskam zza płota.
Kasiu. Karmel-itko, Majano dziekuję
Zaytoon: piecz piecz, bo jest prosty. W ogóle Hamelmanowe zakwasowce, gdy pieczemy je z dodatkiem drożdży sa mało kłopotliwe nawet dla pracujących. Wystarczy pamiętac by przygotowac zaczyn przed wyjściem do pracy.
Zosiuniu, moja tylko posypywała
wszytko nacią.
Lo trzymam kciuki, jakby co na rower i podjedź po łyżkę zakwasu. Nasz trzyma się dobrze.
bardzo lubie taki chlebek
OdpowiedzUsuńHa, u Ciebie jak, zawsze, smakowity bochenek. Dla mnie siemię dla człowieka to tylko do chleba, bo jednak 1szym moim skojarzeniem jest to, że dobre dla chomika na futerko...
OdpowiedzUsuńPtasia zapamiętam, jakbym się przypadkiem zaczęła pokrywać futerkiem.
OdpowiedzUsuńach jaki piękny
OdpowiedzUsuńA siemię lniane jeszcze i bardzo zdrowe jest , no nie?!
Witaj Kasiu :)
OdpowiedzUsuńChlebek przepiekny i napewno wybornie smakuje - ja swojego Hektora obudziałam z snu letniego i teraz już mogę piec zakwasowce.
A paczuszkę wysłałam - tym razem poleconym więc "uprzejmy" sąsoad nie zakosi :)
Serdecznie pozdrawiam i ślę buziaki
Hm, gospodarna, a gdzie bochenek? Obejrzałbym, bo bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńTu widzę tylko kilka kromek...
Pewnie był smakowity ten chleb.
Ostatnio mnie częstowano kromkami
z serem żółtym, był od razu
w chlebie. Co za rarytas!
Czego to piekarze nie wymyślą.
Może znasz przepis,
bo znasz chyba je wszystkie...
Margot, no zdrowe zdrowe, nawet na futro, w sensie własne nie noszone. Ptasia przynajmniej tak twierdzi.
OdpowiedzUsuńEwelosa: rękawy podwinąc i do roboty. To dobry chleb dla pracujących na cały etat.
Ryszard, nie wiem jaki chleb jadłeś, ale przepisy na chleb z serem możesz znaleźć na Gospodarnym Szczesciu i to nawet w ostatnim wydaniu. Inny z kolei w pierwszym Chleb Kalamata. Oba polecam.
Mniam chlebuś:)
OdpowiedzUsuńGospodarna Kasiu, maka wysokoglutenowa w przepisie, to pszenna rozumiem? Jak ciezki, to by mi odpwiadal, ale cos jestem do tylu z chlebem ostatnio...
OdpowiedzUsuńOwszem, w kŧórymś pocie chlebowym były wynurzenia moje i jego na temat rzeczonej. A my własnie znowu dwa pieczemy na wynos.
OdpowiedzUsuń