Inspiracją do tego przepisu jest słynna tarta tatin i odwrócone ciasto z gruszkami Dana Leparda. Samo ciasto wymaga nieco zachodu. Jest skrzyżowaniem francuskiego i filo. Ładnie się rozwarstwia, jest niesłodkie i dość twarde, więc szybko nie namięka. Można też zrobić z ciastem kruchym. Wtedy radzę szybko zjeść.
Ciasto:
Zrobiłam jak zwykle z połowy porcji i miałam tartę o średnicy 23 cm i kilka skręconych chrupkich paluchów.
-340g masła, miękkiego
-150g mąki zwykłej lub tortowej
Masło ucieramy z mąką na gładką masę na wolnych obrotach. Następnie na papierze woskowym formujemy z masła prostokąt grubości około 5mm. Zawijamy w papier i wkładamy do lodówki (Dan Lepard pisze o chłodnym miejscu, nie lodówce, ale ja takiego miejsca nie znalazłam w domu)
-560g mąki typ550 lub po połowie mąki zwykłej i chlebowej (ja następnym razem zrobię z 550, bo z chlebową ciasto było zbyt mocne)
-4 żółtka
-180ml wody źródlanej
-2 łyżeczki soli (dałam połowę)
Nadzienie:
-1/2 kg dojrzałych moreli
-3 łyżki cukru trzcinowego
-łyżka listków tymianku
-2 łyżki masła
-1 łyżka wody
Na patelni z metalową rączkę (takiej co nadaje się do włożenia do piekarnika) lub w formie do tarty tatin. Rozpuszczamy cukier, masło i wodę. Gotujemy powoli na złocisty karmel. Wrzucamy tymianek i połówki moreli. Chwilę mieszamy. Studzimy i przykrywamy krążkiem zimnego ciasto, lekko wciskając ciasto w brzegi. Pieczemy w 190 st. C przez 40 minut. Jemy.
* Murzyny - bardzo drobne, słodkie truskawki. Zwykle późne odmiany, lipcowe, sierpniowe. Doskonałe na konfitury. Nie pytajcie mnie skąd ta nazwa.
Ciasto:
Zrobiłam jak zwykle z połowy porcji i miałam tartę o średnicy 23 cm i kilka skręconych chrupkich paluchów.
-340g masła, miękkiego
-150g mąki zwykłej lub tortowej
Masło ucieramy z mąką na gładką masę na wolnych obrotach. Następnie na papierze woskowym formujemy z masła prostokąt grubości około 5mm. Zawijamy w papier i wkładamy do lodówki (Dan Lepard pisze o chłodnym miejscu, nie lodówce, ale ja takiego miejsca nie znalazłam w domu)
-560g mąki typ550 lub po połowie mąki zwykłej i chlebowej (ja następnym razem zrobię z 550, bo z chlebową ciasto było zbyt mocne)
-4 żółtka
-180ml wody źródlanej
-2 łyżeczki soli (dałam połowę)
Z podanych składników zagniatamy gładkie ciasto. Będzie twarde, ale potem zmięknie. Wyrabiamy przez 10 minut na stolnicy. Zawijamy w folię i dajemy mu odpocząć minimum godzinę, a nawet całą noc.
Stolnicą oprószamy mąką i wałkujemy ciasto na prostokąt grubości 8 mm, dwa razy większy niż prostokąt z masła. Na wierzchu kładziemy maślany prostokąt, składamy do wewnątrz dłuższe, a następnie krótsze boki ciasta, przykrywając tym samym masło jak list w kopercie. Zawijamy w folię i odkładamy do lodówki na 30 minut.
Ciasto wyjmujemy na stolnicę i rozwałkowujemy na prostokąt 35-20 cm i grubości 1 cm.
Teraz składamy ciasto: krótsze boki do wewnątrz do połowy długiego boku i ponownie do środka. A następnie na pół. teraz wałkujemy ten wielowarstwowy prostokąt na wielkość jak wyżej. I składamy na trzy jak list oficjalny. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 1 godzinę.
Ciasto chłodzimy i wałkujemy na grubość 1 cm. Wycinamy koło średnicy patelni lub formy do tarty tatin.
Stolnicą oprószamy mąką i wałkujemy ciasto na prostokąt grubości 8 mm, dwa razy większy niż prostokąt z masła. Na wierzchu kładziemy maślany prostokąt, składamy do wewnątrz dłuższe, a następnie krótsze boki ciasta, przykrywając tym samym masło jak list w kopercie. Zawijamy w folię i odkładamy do lodówki na 30 minut.
Ciasto wyjmujemy na stolnicę i rozwałkowujemy na prostokąt 35-20 cm i grubości 1 cm.
Teraz składamy ciasto: krótsze boki do wewnątrz do połowy długiego boku i ponownie do środka. A następnie na pół. teraz wałkujemy ten wielowarstwowy prostokąt na wielkość jak wyżej. I składamy na trzy jak list oficjalny. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 1 godzinę.
Ciasto chłodzimy i wałkujemy na grubość 1 cm. Wycinamy koło średnicy patelni lub formy do tarty tatin.
Nadzienie:
-1/2 kg dojrzałych moreli
-3 łyżki cukru trzcinowego
-łyżka listków tymianku
-2 łyżki masła
-1 łyżka wody
Na patelni z metalową rączkę (takiej co nadaje się do włożenia do piekarnika) lub w formie do tarty tatin. Rozpuszczamy cukier, masło i wodę. Gotujemy powoli na złocisty karmel. Wrzucamy tymianek i połówki moreli. Chwilę mieszamy. Studzimy i przykrywamy krążkiem zimnego ciasto, lekko wciskając ciasto w brzegi. Pieczemy w 190 st. C przez 40 minut. Jemy.
ale ciasto , normalnie wspaniałe wygląda , będę czekać na uzupełnienie przepisu ,a wtedy kupię morele
OdpowiedzUsuńOpis ciasta juz mnie zacheca, wiec czekam. Kocham takie dni, leniwe, gorace, no i to "pod orzechem" na mnie dziala. Bo w domu rodzinnym mam orzech za oknem i pod orzechem najlepszy cien na czytanie ksiazek:)
OdpowiedzUsuńTez lubie takie leniwe dni - poranek z niespiesznie wypijana kawa, popoludnie z dobra ksiazka i owocami w miseczce obok, a wieczorem pyszna salatka, kawalek dobrego koziego sera i lampka chlodnego wina. Tylko do heblowania bym sie nie dala namowic ;) Na konfitury za to i owszem :)
OdpowiedzUsuńCiasto wyglada cudnie! U nas tez juz sa morele :)
PS. Glaski dla dyni rowniez ode mnie ;))
Fantastycznie wygląda to ciasto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kasiu,pięknie to napisałaś! Wspaniały poranek, wspaniała sobota:)
OdpowiedzUsuńJa dziś też miałam i mam leniwy dzień. Dopiero teraz zabiorę się za ciasto. Leniuchowałam w ogrodzie, opalałam się, czytalam książkę. Po pracy dołączył do mnie mój Ukochany:)
Fajny dzień. Bardzo:))
A ciasto wygląda cudownie, opis, wygląd - wszystko jak dla mnie bomba!:)))
A ja marzę by mieć taki swój mały azyl z domkiem ale przeciez marzenia się spełniają :)
OdpowiedzUsuńA Twój opis rozbawił mnie i tarta wygląda rewelacyjnie :)
serdecznie pozdrawiam
cudowne są te chwile
OdpowiedzUsuńspokojne, słoneczne
i Razem
i pysznie
Mój ulubiony tekst to "Ach, gdybyś tak lubiła heblować" ;) A u mnie w domu na truskawki 'murzyny' mówi się 'murzynki'- ciekawostka, skąd zmiana płci.
OdpowiedzUsuńPS. Dziś z zachwytem odkryłam na zasadzonej 1szy raz w życiu dyni coś, co chyba jest zalążkiem dyni - jej! Szkoda, że nie pamiętam, czy to rośnie makaronowa czy piżmowa :D
Mmm, coś mi się wydaje, że i samo nadzienie z powodzeniem mogłoby robić za pyszny deser...
OdpowiedzUsuńAle mi cieknie ślinka!
OdpowiedzUsuńo tak. ja teraz odsypiam cały rok szkolny.
OdpowiedzUsuńchociaż zauważyłam, że jakoś nie mam wcale tak dużo czasu, żeby leniuchować w pełni.
taką ciepłą tartę bym podkradła..
Aale fajnie!
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam odsypiać ale:\
a) bolący żołądek mi nie daje:-)
b) czekam aż Babcia skończy remont i będę mogła się u niej zaszyć przed 7letnią siostrą, spragnioną mojej miłości:)
Ostatnio wyczytałam świetny cytat, moje najnowsze motto na wakacje "Kto wcześnie z łóżka się zbiera, ten szybko umiera";) (T. Pratchett)
ślicznie wygląda, bardzo delikatnie :)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda, bardzo delikatnie :)
OdpowiedzUsuńCiasto niesamowite. I ja lubię takie dni, smakowanie chwil, tę beztroskę, wtedy nawet muchy są kochane. Buziak dla Ciebie i szkutnika. Pozdrowienia dla babci
OdpowiedzUsuńPS. A u nas dziś tarta z malinami, jagodami i bezą.
Sniadanie pod orzechem jest lepsze niz snaiadanei na trawie, a sniadanie na trawie pod orzechem to pelnia szczescia, wiem cos o tym :-)
OdpowiedzUsuńEj jak to tak przepis na ciasto bez ciasta! ale dobrze jest cos o lodzi, to sie nie czepiam kasiu :D
o tak... i chodzenie po rosie... po szczypiorek do śniadanka dla dzieci... i marzenie (raczej nie do zrealizowania) żeby dzisiaj dłużej pospały...:)
OdpowiedzUsuńo! a ja mam właśnie taką fajną patelnię w Łodzi bez żadnych plastikowych części specjalnie do upieczenia np. tarty odwróconej, i teraz sobie pluję w brodę że jej do domu nie zabrałam :/
OdpowiedzUsuńWystraszylam sie ze w ciescie wiecej masla niz maki :-)
OdpowiedzUsuńChlodne miejsce mowisz...
ale świetne to ciasto do ciasta
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać ,żeby je zrobić
Pewnie gdzieś za tydzień z małym kawałkiem będę się chwalić swoja tarta
pozdrawiam
Kasiu wiesz co Ty lepiej nie ucz się tego heblowania :) Ja wolę, jak będziesz tak smacznego bloga prowadziła:)
OdpowiedzUsuńI nikt się nie zlitowął, że musiałam ta ciężko pracować?
OdpowiedzUsuńMargot: to czekam na twoje wrażenia.
Patrycjo: Orzech jest wyjątkowo cienisty. A L. ostatnio zrobił nowy stół. Czasem tylko coś spadnie na głowę.
Beo: Ja do heblowania też nie. Ale dziury wiercę całkiem niezłe. A konfitura już zrobiona. Nie wiem, czy dynie się wyrobią w tym roku, późno je wsadziąłm. Ale mam kilka nasiona na przyszły.
Majano, Kasiu: ;-*
Ewelosa, ja też ciągle marzę.
Ptasia! Ja ci dam ulubiony. Moje dopiero w fazie liści.
Arven: a tak.
Emma: to niech nie cieknie, rękawy zakasaj i piecz
Wróżko i Atrio: to miłych snów
Paula: spróbuj
Ryszard: czy my się znamy? Tak na oko to chyba nie ;-) Choć ręki bym sobie uciąć nie dała.
Basiu: w tym tygodniu królował stół ogrodowy dla babci, łódź poszła w odstawkę. No był wypadek.
MYolinka: Ja raczej za bazylia latam, ale lubie porannie mokrą stopę.
Viri: Dokładnie taka. Może być też okragła blaszana forma, ale wtedy rudniej manewrować. Patelnia jestt idealna.
Basia: Bo dużo masła, co tu kryć.
Pola: Mówisz masz ;-) BUziak
Cudowny wpis. Zazdroszczę tego, że potrafisz tak w spokoju usiąść i odpoczywać. U nas zazwyczaj jest odwrotnie, to ja ganiam, pośpieszam.
OdpowiedzUsuńA tartę zapisuję i będzie jak znalazł do mojej akcji.
Mniaam, ale pyszna tarta:)
OdpowiedzUsuńWygląda wybornie !:)
OdpowiedzUsuńNormalnie bajka ! Ty to wiesz jak dręczyc głodnego :)*A leniwe poranki lubię i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńOch i mnie się podoba bardzo!!
OdpowiedzUsuńA...ja heblowanie popieram mocno!
Pozdrawiam
M.
Piękna ta tarta, bardzo fajny przepis Kasiu:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKabamaiga: Nie potrafie, ale czasem sie staram
OdpowiedzUsuńSzarlotku: Dreczysz to ty swoimi deserami.
Moniko L. To znaczo co? Mam heblować? Jeju!
Kasiu: Pozdrawiam
Narzeczono, znamy się wirtualnie.
OdpowiedzUsuńTaka znajomość, jakie czasy na moje oko. Ręki nie ucinaj sobie, bo czym będziesz czynić, wypiekać, mieszać, a może heblować.
Czasu brak, ale zrobię, zrobię, zrobię.
OdpowiedzUsuńChciałabym miewać takie dni. Bo choć teraz mam mnóstwo czasu wolnego (wakacje), to chyba nie będzie tak miło...
OdpowiedzUsuńTarta wygląda obłędnie!
zrobiłam i to był pierwszy raz ,ale nie ostatni , dałam lawendę bo miałam ją nie miałam tymianku
OdpowiedzUsuńWooow! jest super śliczna i to ciasto. Rzeczywiście wymaga zachodu, ale bardzo bardzo lubimy wyzwania, więc zapisuję na listę "do zrobienia." Tylko czy na Mirowskiej dostaniemy jeszcze morele?
OdpowiedzUsuń