Lubię takie dni, gdy budzą mnie rano palące promienie słońca. Przewracam się na drugi bok, wiem, że dziś nie muszę nic robić. Przeciągam się leniwie raz i drugi. Wstaję, wciągam sukienkę i wsuwam pomarańczowe japonki na rozespane stopy. Pierwszą kawę wypiję w ogrodzie. Zanurzam się w pachnącą filiżankę i podziwiam lato na grządkach. O wstałaś, to pij szybko pojedziemy na rowerze do tego pana co sprzedaje ryby przy plaży. Może będą jeszcze turboty?! Więc lubię takie dni, bez pośpiechu. Po pierwszej kawie robię sobie drugą. Śniadanie pod orzechem w towarzystwie motyli i sójki. Przeglądam niedbale gazetę, na lekturę będę mieć czas. Pojechałabyś do tego sklepu ze śrubami i kupiła wiertło do metalu dwunastkę. I wkręty do drewna 45! Jesteś cudem. I lubię takie dni z ckliwą książką na leżaku. Nie martwię się niczym, ot by wysmarować kremem nos. Czytam śmiejąc się i płacząc na przemian. Piję imbirową lemoniadę. O jesteś. Przytrzymasz mi tu. O a dokończysz szyć te taśmy do podniesienia łodzi, już niedużo zostało. Ach, gdybyś tak lubiła heblować. Lubię takie dni ze szklanką koktajlu pod ręką. Popołudnie ciągnie się smętnie. Prosto do ust obrywam czereśnie. Wyrwę dwa chwasty, pogłaszczę dynie po nowych liściach. Może wybiorę się na morski spacer albo w ogrodzie poczekam na jeże. Lubię takie dni! Ja pracuję, ty obok odpoczywasz. O a może zrobisz konfitur, są już chyba murzyny*. A co będzie na deser?
Inspiracją do tego przepisu jest słynna tarta tatin i odwrócone ciasto z gruszkami Dana Leparda. Samo ciasto wymaga nieco zachodu. Jest skrzyżowaniem francuskiego i filo. Ładnie się rozwarstwia, jest niesłodkie i dość twarde, więc szybko nie namięka. Można też zrobić z ciastem kruchym. Wtedy radzę szybko zjeść.
Ciasto:
Zrobiłam jak zwykle z połowy porcji i miałam tartę o średnicy 23 cm i kilka skręconych chrupkich paluchów.
-340g masła, miękkiego
-150g mąki zwykłej lub tortowej
Masło ucieramy z mąką na gładką masę na wolnych obrotach. Następnie na papierze woskowym formujemy z masła prostokąt grubości około 5mm. Zawijamy w papier i wkładamy do lodówki (Dan Lepard pisze o chłodnym miejscu, nie lodówce, ale ja takiego miejsca nie znalazłam w domu)
-560g mąki typ550 lub po połowie mąki zwykłej i chlebowej (ja następnym razem zrobię z 550, bo z chlebową ciasto było zbyt mocne)
-4 żółtka
-180ml wody źródlanej
-2 łyżeczki soli (dałam połowę)
Nadzienie:
-1/2 kg dojrzałych moreli
-3 łyżki cukru trzcinowego
-łyżka listków tymianku
-2 łyżki masła
-1 łyżka wody
Na patelni z metalową rączkę (takiej co nadaje się do włożenia do piekarnika) lub w formie do tarty tatin. Rozpuszczamy cukier, masło i wodę. Gotujemy powoli na złocisty karmel. Wrzucamy tymianek i połówki moreli. Chwilę mieszamy. Studzimy i przykrywamy krążkiem zimnego ciasto, lekko wciskając ciasto w brzegi. Pieczemy w 190 st. C przez 40 minut. Jemy.
* Murzyny - bardzo drobne, słodkie truskawki. Zwykle późne odmiany, lipcowe, sierpniowe. Doskonałe na konfitury. Nie pytajcie mnie skąd ta nazwa.
Ciasto:
Zrobiłam jak zwykle z połowy porcji i miałam tartę o średnicy 23 cm i kilka skręconych chrupkich paluchów.
-340g masła, miękkiego
-150g mąki zwykłej lub tortowej
Masło ucieramy z mąką na gładką masę na wolnych obrotach. Następnie na papierze woskowym formujemy z masła prostokąt grubości około 5mm. Zawijamy w papier i wkładamy do lodówki (Dan Lepard pisze o chłodnym miejscu, nie lodówce, ale ja takiego miejsca nie znalazłam w domu)
-560g mąki typ550 lub po połowie mąki zwykłej i chlebowej (ja następnym razem zrobię z 550, bo z chlebową ciasto było zbyt mocne)
-4 żółtka
-180ml wody źródlanej
-2 łyżeczki soli (dałam połowę)
Z podanych składników zagniatamy gładkie ciasto. Będzie twarde, ale potem zmięknie. Wyrabiamy przez 10 minut na stolnicy. Zawijamy w folię i dajemy mu odpocząć minimum godzinę, a nawet całą noc.
Stolnicą oprószamy mąką i wałkujemy ciasto na prostokąt grubości 8 mm, dwa razy większy niż prostokąt z masła. Na wierzchu kładziemy maślany prostokąt, składamy do wewnątrz dłuższe, a następnie krótsze boki ciasta, przykrywając tym samym masło jak list w kopercie. Zawijamy w folię i odkładamy do lodówki na 30 minut.
Ciasto wyjmujemy na stolnicę i rozwałkowujemy na prostokąt 35-20 cm i grubości 1 cm.
Teraz składamy ciasto: krótsze boki do wewnątrz do połowy długiego boku i ponownie do środka. A następnie na pół. teraz wałkujemy ten wielowarstwowy prostokąt na wielkość jak wyżej. I składamy na trzy jak list oficjalny. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 1 godzinę.
Ciasto chłodzimy i wałkujemy na grubość 1 cm. Wycinamy koło średnicy patelni lub formy do tarty tatin.
Stolnicą oprószamy mąką i wałkujemy ciasto na prostokąt grubości 8 mm, dwa razy większy niż prostokąt z masła. Na wierzchu kładziemy maślany prostokąt, składamy do wewnątrz dłuższe, a następnie krótsze boki ciasta, przykrywając tym samym masło jak list w kopercie. Zawijamy w folię i odkładamy do lodówki na 30 minut.
Ciasto wyjmujemy na stolnicę i rozwałkowujemy na prostokąt 35-20 cm i grubości 1 cm.
Teraz składamy ciasto: krótsze boki do wewnątrz do połowy długiego boku i ponownie do środka. A następnie na pół. teraz wałkujemy ten wielowarstwowy prostokąt na wielkość jak wyżej. I składamy na trzy jak list oficjalny. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 1 godzinę.
Ciasto chłodzimy i wałkujemy na grubość 1 cm. Wycinamy koło średnicy patelni lub formy do tarty tatin.
Nadzienie:
-1/2 kg dojrzałych moreli
-3 łyżki cukru trzcinowego
-łyżka listków tymianku
-2 łyżki masła
-1 łyżka wody
Na patelni z metalową rączkę (takiej co nadaje się do włożenia do piekarnika) lub w formie do tarty tatin. Rozpuszczamy cukier, masło i wodę. Gotujemy powoli na złocisty karmel. Wrzucamy tymianek i połówki moreli. Chwilę mieszamy. Studzimy i przykrywamy krążkiem zimnego ciasto, lekko wciskając ciasto w brzegi. Pieczemy w 190 st. C przez 40 minut. Jemy.
* Murzyny - bardzo drobne, słodkie truskawki. Zwykle późne odmiany, lipcowe, sierpniowe. Doskonałe na konfitury. Nie pytajcie mnie skąd ta nazwa.
ale ciasto , normalnie wspaniałe wygląda , będę czekać na uzupełnienie przepisu ,a wtedy kupię morele
OdpowiedzUsuńOpis ciasta juz mnie zacheca, wiec czekam. Kocham takie dni, leniwe, gorace, no i to "pod orzechem" na mnie dziala. Bo w domu rodzinnym mam orzech za oknem i pod orzechem najlepszy cien na czytanie ksiazek:)
OdpowiedzUsuńTez lubie takie leniwe dni - poranek z niespiesznie wypijana kawa, popoludnie z dobra ksiazka i owocami w miseczce obok, a wieczorem pyszna salatka, kawalek dobrego koziego sera i lampka chlodnego wina. Tylko do heblowania bym sie nie dala namowic ;) Na konfitury za to i owszem :)
OdpowiedzUsuńCiasto wyglada cudnie! U nas tez juz sa morele :)
PS. Glaski dla dyni rowniez ode mnie ;))
Fantastycznie wygląda to ciasto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kasiu,pięknie to napisałaś! Wspaniały poranek, wspaniała sobota:)
OdpowiedzUsuńJa dziś też miałam i mam leniwy dzień. Dopiero teraz zabiorę się za ciasto. Leniuchowałam w ogrodzie, opalałam się, czytalam książkę. Po pracy dołączył do mnie mój Ukochany:)
Fajny dzień. Bardzo:))
A ciasto wygląda cudownie, opis, wygląd - wszystko jak dla mnie bomba!:)))
A ja marzę by mieć taki swój mały azyl z domkiem ale przeciez marzenia się spełniają :)
OdpowiedzUsuńA Twój opis rozbawił mnie i tarta wygląda rewelacyjnie :)
serdecznie pozdrawiam
cudowne są te chwile
OdpowiedzUsuńspokojne, słoneczne
i Razem
i pysznie
Mój ulubiony tekst to "Ach, gdybyś tak lubiła heblować" ;) A u mnie w domu na truskawki 'murzyny' mówi się 'murzynki'- ciekawostka, skąd zmiana płci.
OdpowiedzUsuńPS. Dziś z zachwytem odkryłam na zasadzonej 1szy raz w życiu dyni coś, co chyba jest zalążkiem dyni - jej! Szkoda, że nie pamiętam, czy to rośnie makaronowa czy piżmowa :D
Mmm, coś mi się wydaje, że i samo nadzienie z powodzeniem mogłoby robić za pyszny deser...
OdpowiedzUsuńAle mi cieknie ślinka!
OdpowiedzUsuńo tak. ja teraz odsypiam cały rok szkolny.
OdpowiedzUsuńchociaż zauważyłam, że jakoś nie mam wcale tak dużo czasu, żeby leniuchować w pełni.
taką ciepłą tartę bym podkradła..
Aale fajnie!
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam odsypiać ale:\
a) bolący żołądek mi nie daje:-)
b) czekam aż Babcia skończy remont i będę mogła się u niej zaszyć przed 7letnią siostrą, spragnioną mojej miłości:)
Ostatnio wyczytałam świetny cytat, moje najnowsze motto na wakacje "Kto wcześnie z łóżka się zbiera, ten szybko umiera";) (T. Pratchett)
ślicznie wygląda, bardzo delikatnie :)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda, bardzo delikatnie :)
OdpowiedzUsuńCiasto niesamowite. I ja lubię takie dni, smakowanie chwil, tę beztroskę, wtedy nawet muchy są kochane. Buziak dla Ciebie i szkutnika. Pozdrowienia dla babci
OdpowiedzUsuńPS. A u nas dziś tarta z malinami, jagodami i bezą.
Sniadanie pod orzechem jest lepsze niz snaiadanei na trawie, a sniadanie na trawie pod orzechem to pelnia szczescia, wiem cos o tym :-)
OdpowiedzUsuńEj jak to tak przepis na ciasto bez ciasta! ale dobrze jest cos o lodzi, to sie nie czepiam kasiu :D
o tak... i chodzenie po rosie... po szczypiorek do śniadanka dla dzieci... i marzenie (raczej nie do zrealizowania) żeby dzisiaj dłużej pospały...:)
OdpowiedzUsuńo! a ja mam właśnie taką fajną patelnię w Łodzi bez żadnych plastikowych części specjalnie do upieczenia np. tarty odwróconej, i teraz sobie pluję w brodę że jej do domu nie zabrałam :/
OdpowiedzUsuńWystraszylam sie ze w ciescie wiecej masla niz maki :-)
OdpowiedzUsuńChlodne miejsce mowisz...
ale świetne to ciasto do ciasta
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać ,żeby je zrobić
Pewnie gdzieś za tydzień z małym kawałkiem będę się chwalić swoja tarta
pozdrawiam
Kasiu wiesz co Ty lepiej nie ucz się tego heblowania :) Ja wolę, jak będziesz tak smacznego bloga prowadziła:)
OdpowiedzUsuńI nikt się nie zlitowął, że musiałam ta ciężko pracować?
OdpowiedzUsuńMargot: to czekam na twoje wrażenia.
Patrycjo: Orzech jest wyjątkowo cienisty. A L. ostatnio zrobił nowy stół. Czasem tylko coś spadnie na głowę.
Beo: Ja do heblowania też nie. Ale dziury wiercę całkiem niezłe. A konfitura już zrobiona. Nie wiem, czy dynie się wyrobią w tym roku, późno je wsadziąłm. Ale mam kilka nasiona na przyszły.
Majano, Kasiu: ;-*
Ewelosa, ja też ciągle marzę.
Ptasia! Ja ci dam ulubiony. Moje dopiero w fazie liści.
Arven: a tak.
Emma: to niech nie cieknie, rękawy zakasaj i piecz
Wróżko i Atrio: to miłych snów
Paula: spróbuj
Ryszard: czy my się znamy? Tak na oko to chyba nie ;-) Choć ręki bym sobie uciąć nie dała.
Basiu: w tym tygodniu królował stół ogrodowy dla babci, łódź poszła w odstawkę. No był wypadek.
MYolinka: Ja raczej za bazylia latam, ale lubie porannie mokrą stopę.
Viri: Dokładnie taka. Może być też okragła blaszana forma, ale wtedy rudniej manewrować. Patelnia jestt idealna.
Basia: Bo dużo masła, co tu kryć.
Pola: Mówisz masz ;-) BUziak
Cudowny wpis. Zazdroszczę tego, że potrafisz tak w spokoju usiąść i odpoczywać. U nas zazwyczaj jest odwrotnie, to ja ganiam, pośpieszam.
OdpowiedzUsuńA tartę zapisuję i będzie jak znalazł do mojej akcji.
Mniaam, ale pyszna tarta:)
OdpowiedzUsuńWygląda wybornie !:)
OdpowiedzUsuńNormalnie bajka ! Ty to wiesz jak dręczyc głodnego :)*A leniwe poranki lubię i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńOch i mnie się podoba bardzo!!
OdpowiedzUsuńA...ja heblowanie popieram mocno!
Pozdrawiam
M.
Piękna ta tarta, bardzo fajny przepis Kasiu:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKabamaiga: Nie potrafie, ale czasem sie staram
OdpowiedzUsuńSzarlotku: Dreczysz to ty swoimi deserami.
Moniko L. To znaczo co? Mam heblować? Jeju!
Kasiu: Pozdrawiam
Narzeczono, znamy się wirtualnie.
OdpowiedzUsuńTaka znajomość, jakie czasy na moje oko. Ręki nie ucinaj sobie, bo czym będziesz czynić, wypiekać, mieszać, a może heblować.
Czasu brak, ale zrobię, zrobię, zrobię.
OdpowiedzUsuńChciałabym miewać takie dni. Bo choć teraz mam mnóstwo czasu wolnego (wakacje), to chyba nie będzie tak miło...
OdpowiedzUsuńTarta wygląda obłędnie!
zrobiłam i to był pierwszy raz ,ale nie ostatni , dałam lawendę bo miałam ją nie miałam tymianku
OdpowiedzUsuńWooow! jest super śliczna i to ciasto. Rzeczywiście wymaga zachodu, ale bardzo bardzo lubimy wyzwania, więc zapisuję na listę "do zrobienia." Tylko czy na Mirowskiej dostaniemy jeszcze morele?
OdpowiedzUsuń