piątek, 9 kwietnia 2010

Zielono mam w głowie.

Odkąd polubiłam wiosnę, podglądam ją z ukrycia. Lubię jak się wykluwa. Tupta sobie od południa. W Krakowie już obsypała kwieciem drzewa, w Warszawie drobnymi listkami pokryła kasztany, w Gdańsku pączkami znaczy swoje istnienie. Bociany już zadomowiły się w gniazdach i oddają się wiosennym uciechom. Jeże coraz częściej zaglądają do szopy. Na starej wykładzinie w pustym mieszkaniu gołębie uwiły sobie dom, drwiąc z nieroztropnego gospodarza. Na szybie śpi biedronka. Mrówki krzątają się jak w ukropie w popękanej płycie chodnika. Przesiadam się z pociągu na pociąg. W przerwie delektując się zielonym ciastem.

Zielone ciasto z matchą i mascarpone podpatrzyłam u Tuki. Wysiliłam umysł i przeczytałam przepis po włosku. A nawet, wiosna czyni cuda, zadałam dwa pytania po włosku! Dziwiło mnie jak Tuce wyszło tak zielone ciasto, skoro moje jest tylko zielonobure. Podobno to za sprawą świeżej, przechowywanej w lodówce matchy ( ja niecnie podejrzewałam photoshopa). Następną matchę włożę do lodówki. Tymczasem zapraszam was na zielonkawe ciasto. Dla zieleni dodałam garść niesolonych pistacji i podałam je z niby-sorbetem* śliwkowym. Palce lizać!

Ciasto z mascarpone i matchą

Robiłam jak zwykle z połowy porcji

-4 jajka
-200g cukru (raczej białego dla koloru)
-250g mascarpone w temperaturze pokojowej
-250g mąki tortowej
-8g proszku do pieczenia
-1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
-szczypta soli
-2 łyżeczki matchy rozprowadzonej w odrobinie letniego mleka
-czarny sezam do posypania

Jajka ubiłam z cukrem na puch (mikserem przez około 10 minut). Powoli dodałam mascarpone, wanilię, sól, matchę. Na koniec wmieszałam powoli mąką z proszkiem do pieczenia. Przełożyłam do wysmarowanych masłem foremek, posypałam po wierzchu sezamem i piekłam w temp.170 st C przez godzinę. Pozwoliłam ciastu ostygnąć w foremce.
* niby-sorbet śliwkowy to zamrożony kompot śliwkowy z domowej spiżarki, często mieszany by konsystencją przypominał śnieg.

9 komentarzy:

  1. wow, super , ja też mam ten przepis w planach i tez się zastanawiałam jak z herbaty wyszło takie zielone bo mi wychodzi (inne ciasta np sernik) taki kolor jak twój )

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie wiosna małymi kroczkami się skrada... bociany co prawda już przyleciały a le siedzą takie skulone w gniazdach że aż żal patrzeć... :)
    pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O wow! Cudowne ciacho! Alez ma kolor, bombowe!:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. strasznie fajne to ciasto
    i ta zieleń co dopiero budzi się do życia.. ona jest cudna

    OdpowiedzUsuń
  5. Probuje sie przekonac do matchy i po raz pierwszy zamowilam zeby cos z niej wyprobowac :)
    Ciasto wyglada bardzo smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, no jest zielone, jak dla mnie przynajmniej. Do matchy to ja się jednak nie mogę przekonać, tak btw... ale taki talerzyk jak na zdjęciu b. chętnie bym przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zielone, czy małozielone - i tak się piszę ;)

    Haha! fajną mam weryfikację: "turist" ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Margot: Tuli twierdzi, ze to ta lodowka. poki nie sprobuje nie dowierzam. Bo mi nawet ze swiezej panacotta taka wyszla i cisteczka.

    Myniolinka: No widzioalam bociany co robily fiki miki ;-)

    Majano: Bombowe i sorbet calkiem bombiastyAsieja: a zielen pigeowca!

    Magoldie: ja mam jakis pciag do tej matchy i lubie naturalne barwniki w przeciwienstwie do sztucznych

    Ptasia: a talerzyk niczego sobie. Pchli targ w Gdansku. Moj ulubionuy pchli targ

    Oko: Oko moje na maroko. O co chodzi z tym turist?

    OdpowiedzUsuń
  9. Hehe, tak myślałam ;)

    Weryfikacja słowa, pod komentarzem ;)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin