Fougasse to płaski, francuski chleb rodem z Prowansji. Źródłosłów nazwy jest ten sam co włoskiej foccaci. Chleby te często wkładano do pieca, aby sprawdzić czy jest już gotowy na przyjęcie chleba. Fougasse są zwykle słonawe, a jako dodatki mają oliwki, ser, anchois. Niektórzy traktują je jak białe pizze. Oto propozycja Hamelmana. Z podanych proporcji upiekłam dwie fougasse jedną z oliwkami, drugą z anchois. Pyszne. I świat przez nie jakby więcej życia miał.
Fougasse
J.Hamelman Bread
J.Hamelman Bread
Proporcje na 2-4 płaskie chleby
Pate fermentee (zaczyn drozdzowy)
-120 g maki
- 80g wody
- 2,5 soli
- drożdży tyle co ziarnko soczewicy
Drozdze rozprowadzamy w wodzie . Dodajemy make, i sol. Mieszamy na gladka mase. Przykrywamy folia i odstawiamy w temp. pokojowa na 12 do 16 godzin. Ciasto powinno urosnąć i utworzyć piękna kopule.
Ciasto wlasciwe:
-320 g maki chlebowej
-50 maki pszennej razowej
-255-260 g wody
-5g świeżych drożdży
-25 oliwy z oliwek
-40 g oliwek (lub siekanych filecików Anchois)
-zaczyn
Mieszamy wszystkie składniki oprócz oliwy, oliwek i zaczynu. Kiedy calosc przypomina ciasto, dodajemy zaczyn podarty na kawałki. Wyrabiamy przez 3 minuty. Dodajemy cienkim strumieniem oliwe, wyrabiamy przez kolejne 3 minuty. Na koniec dodajemy oliwki. Ja dodalam do polowy ciasta oliwki, do polowy anchois.
Formujemy kule i odkładamy do fermentacji na 2 godziny.
Po godzinie składamy.
Jeśli robiliśmy z calosci, dzielimy ciasto na pol i z każdej formujemy kule. Pozwalamy im odpocząć 20 minut.
Kazda kule rozpłaszczamy walkiem na omączonej stolnicy, wałkujemy na grubosc okolo 1 cm, nadając ciastu owalny kształt.
Odkładamy do wyrastania na oproszona mak blache na 1 godzine.
Teraz trzeba nadac fougasse jej kształt. Wyrośnięte ciasto rozciągamy dlonmi i nadajemy ksztalt trojkata. Przy pomocy radelka robimy naciecia jak zylki liscia. Radze zrobic to juz na desce obsypanej porządnie semolina z której będziemy zsuwac ciasto do piekarnika. Na nastepnie rozciągamy ciasto, by poszerzyć dobrze nacięcia.
Pieczemy z para w temp. 230-325 stopni przez 20 minut. Najlepiej na kamieniu. Pod koniec pieczenia rozszczelniamy drzwiczki piekarnika, by chleby dopiekły sie w suchej atmosferze. Czasem, gdy sie rumienia wkładam blache pod gorna grzalke.
Polecam! Naprawdę bardzo smaczne.
Nadal borykam sie z brakami w polskich znakach, wybaczcie.
Ciekawy kształt:)
OdpowiedzUsuńOd dawna marzy mi się by takie cudo upiec ale jakoś mam obawy czy by mi wyszło. Pewnie niedługo też popróbuję, w końcu nic nie stracę, może prócz nerwów ;-)
OdpowiedzUsuńoj, śliczny. Też mam na nie ogromną chęć, chyba u Tatter je pierwszy raz zobaczyłam, pewnie jednak dopiero na wakacjach upiekę.
OdpowiedzUsuńFougasse wciąż przede mną - zbieram się i zbieram... Ślicznie nacięty. I wstęp do posta mi się podoba: taki optymistyczny. Lubię takie ranki, takie dni.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie skąpane w słonecznych promieniach...
OdpowiedzUsuńNo ba!
OdpowiedzUsuńTak przywitać ranek to ja rozumiem:)
Kasiu piękne!
OdpowiedzUsuńTylko tą latte bym zamieniła na coś mniejszego i mocniejszego jak espresso :)
Wow !
OdpowiedzUsuńJaki swietny !
Kiedys sie odwaze i tez upieke :)
Wiosenko: Bo to wlasnie ksztalt fougasse.
OdpowiedzUsuńAnia: wyszlo by wyszlo. Jestem pewna.
Viri: ty to sie teraz ucz! chyba miednica przed Toba. Zreszta ciecia chyba cwiczysz;-)?
Ptasia: takie ranki moglabym miec codziennie
Zaytoon: No. A dzis znowu chmurzascie.
Patrycjo z ustami sle usmiechy.
Polka: no moze byc i cos malego. To zapraszam
Narzeczono piekne te listki Twoje :) też się do nich przymierzam :) i w końcu zrobię
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
miednice miałam na samym początku, w październiku ;) rany to było straszne, przez tydzień się jej płacząc uczyłam ;D a teraz to pewnie nawet dnia by mi nie zajęło ;P
OdpowiedzUsuńale tak w sumie to przede mną, bo za chwil kilka trzeba ją będzie do sesji powtórzyć ;]
Skorzystałam z zaproszenia do Weekendowej Piekarni. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiosna rzeczywiście przyszła, nawet liście już widzę :)
OdpowiedzUsuńLubie fougasse na lunch, z sałatką i latte koniecznie :)