Gospodarzyć Weekendowej Piekarnii. To lubię. Patrzeć jak pieczecie chleb przeze mnie wybrany. Cieszę się, gdy Wam smakuje. Dziękuję.
Oto mój Pain Breton. Wielki, pysznie pachnący gryczaną mąką. Lubie przytulić taki bochenek. Nie wiem jak to się stało, ale nie zachowało się żadne zdjęcie środka. Środek trafił do środka i tyle go widziano. Upiekę znowu. To nigdy mi się nie znudzi.
Przepis kopiuję sama za sobą;-)
Pain Breton
R. Bertinet
R. Bertinet
Proporcje na dwa duże bochenki. Proponuje upiec z połowy porcji.
Pate fermentee
Przepis na około 900g, czyli dużo więcej niż potrzebujemy. Cierpliwości, nic się nie zmarnuje.
-10g świeżych drożdży
-500g mąki
-10g soli zwykłej
-350g wody
W misce mieszamy mąke i drożdże, dodajemy sól i wodę. Wyrabiamy ciasto metodą Bertineta. Wyrobione ciasto wkładamy do miski, przykrywamy wilgotną ściereczką i odstawiamy do wyrastania w temperaturze pokojowej na 6 godzin lub w lodówce na noc (maksymalnie na 48 godzin). Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Jeśli ciasto dojrzewało w lodówce należy je wyjąć na godzinę przed wyrabianiem chleba.
Ciasto na chleb
-15g szarej soli
-700g wody
-750g mąki pszennej chlebowej
-200g mąki gryczanej (do kupienia w sklepach eko, można tez zmielić kaszę krakowską lub inna niepaloną gryczaną)
-50g mąki żytniej razowej
-300g pate fermentee
-10 świeżych drożdży
-semolina do wysypania łopaty i biała mąka do podsypywania
Ha! Na wstępie Bertinet radzi, by zacząć nagrzewać piekarnik, z włożonymi do środka dwoma kamieniami: na górę i na dół. Kogo stać na taką rozrzutność?
Grubą sól rozpuszczamy w odrobinie wody (z tej uprzednio odmierzonej). Gdy sól się rozpuści, w dużej misce mieszamy wszystkie składniki. Kiedy ciasto będzie jednolite, wykładamy je na suchy blat i wyrabiamy metodą Bertineta (można też wyrabiać po swojemu). Gdy ciasto będzie wyrobione (gładkie, elastyczne, z dobrze rozwiniętym glutenem) wykładamy je na oprószony mąka blat i formujemy kulę. Ponownie wkładamy do miski i przykrywamy wilgotną ściereczką, odstawiamy na 45 minut. Ponownie wykładamy ciasto na oprószony mąka blat, odgazowujemy i ponownie formujemy kulę. Odstawiamy i tym razem na 45 minut.
Po tym czasie, jeśli robiliśmy z całej porcji, dzielimy ciasto na pół. Formujemy okrągłe bochenki. I wkładamy, złaczeniami do góry, do omączonych koszyków. Zostawiamy do wyrastania na 90 minut. Chleb powinien podwoić objętość.
W tym czasie, praktycznie, rozgrzewamy piekarnik do 250 st. C.
Łopatę obsypujemy semoliną. Wykładamy wyrośnięty chleb, nacinamy w kratkę. Wlewamy wrzątek na naczynia wstawione na sam dół piekarnika (u nas jest tam blacha z żeliwną fajerką, która ładnie wytwarza parę, aż bucha). Wkładamy chleb. Po pięciu minutach obniżamy temperaturę do 210 st. C i pieczemy kolejne 15-20 minut.
Początkowo miałam zastrzeżenia do krótkiego czasu pieczenia, ale spróbowałam. Chleb wyszedł co prawda z dość miękka skorka, ale upieczony. Hamelman chleby o tej wadze piecze około 35-40 minut.
Studzimy na kratce.
Narzeczono, ależ Ci się pięknie nacięcia wypiętrzyły:)
OdpowiedzUsuńMiałam wielką, wielką ochotę na ten chleb ale nie mam świeżych drożdży (u nas trzeba po nie jeździć do polskiego sklepu, dość daleko) do weekendu na pewno nie zdążę bo wyjeżdżamy. I o! :(
Io! Tak mówią w rodzinie mojego On. Bardzo mi się to miło kojarzy. No popatrz popatzr wreszcie coś co jest u nas i nie ma tego zagramanicom. Też kiedyś łazilismy w poszukiwaniu drożdży...
OdpowiedzUsuńTy mnie nie dołuj! Ty mnie lepiej powiedz: nie martw się, zdobędziesz drożdże i sobie tego chleba napieczesz:)
OdpowiedzUsuńNie no, pewnie zdobędziesz. Można zresztą chyba ostatecznie użyć sychych. wysłąłabym Ci, ale one chyba źle znoszą podó¶że ;-)
OdpowiedzUsuńSuche mam zawsze, bo mam spory zapas i są tu pod dostatkiem. Alee to nie to samo. Poczekam na świeże:)
OdpowiedzUsuńA weisz to w sumie ciekawe, czemu na Wyspach nie ma drożdży. May nawet taką książkę Elisabeth david English bread and yeasted cookery i ona tam rozwodzi się historycznie na temat drożdżowego pieczenia, a tu, nie jesteś już pierwszą osobą która donosi nam o tym problemie.
OdpowiedzUsuńja zamierzam się za niego zabrać jutro i chyba właśnie zostałam zmobilizowana do nabycia koszyka rozrostowego. jest piękny. idealny.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym setki razy i nie mam pojęcia. Suche są, bez problemu, kilka rodzajów. W UK podobno łatwiej dostać, trzeba pytać w piekarniach, lub na stanowiskach "chlebowych" w supermarketach. W Irlandii szukaj wiatru w polu. Dobrze, że jest polski sklep nie zawsze w nim są (i ja nie tak często potrzebuję) ale jak są to te, które zwykle kupowałam w Polsce:)
OdpowiedzUsuńChleb jak marzenie - piękne nacięcia :-)
OdpowiedzUsuńA z drożdżami to ja mam podobny problem i nawet w polskim sklepie ich nie ma :( Kiedyś dawno temu były w jednym sklepie , ale się zmyły i słuch po nich zaginął. Na szczęście suszone drożdże też się sprawdzają ;-)
Ach , jaki piękny chleb! Śliczne nacięcia. Super:)
OdpowiedzUsuńKasiu śliczny! Cudowne nacięcia. A powiesz mi Kochana jaka jest konsystencja zaczynu? Bo ja musze trochę zakwasu zużyć. Myślisz że mogę go na zakwasie zrobić?
OdpowiedzUsuńTutaj też nie ma świeżych. Są tylko w jednym sklepie Unicorn organicznym do którego wybieram się jutro :) To se kupię a co! :)
Ech... prześliczny! :))
OdpowiedzUsuńAle piękny!!! Wręcz idealny!
OdpowiedzUsuńAle śliczny , mi wyszedł bardzo , bardzo księżycowy
OdpowiedzUsuńA u ciebie śliczne nacięcia , bardzo wysoki , no piękny
Piękny taki równy, że ho ho :)
OdpowiedzUsuńMój wyszedł trochę popękany, mimo nacięć ale podobieństwo do Twojego jednak jakieś tam odnajduję :)
Za to smak po prostu rewelacja, taki posmak słodyczy w nim odnajduję, mimo, że przecież cukru tam nie ma za grosz. Wczoraj w nocy robiłam zdjęcia całego, a dziś jak wrócę z pracy, hmm, może sie ostanie jakaś kromka do sfocenia, zobaczymy.
To sie nazywa chleb z klasą!
OdpowiedzUsuńMój niestety taki piękny nie wyszedł, ale za to pyszny jest pewno tak samo...pozdrawiam.
Piękny! Nacięcia naprawdę robią ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nigdy tak bardzo nie żałowałam, że nie mogę dołączyć do WP...
Pozdrawiam!
No tak, nie będę tu fałszywie głowy spuszczać:wyszedłladny fakt.Alenic to więcej jak trening, czyli każdy tak potrafi. Co prawda ja oprócz treningu własnego obserwuję teżczęsto mojego domowego piekarza-stolarza.
OdpowiedzUsuńKarola: gratuluje koszyka.Pamiętam to podekscytowanie...
Polka: A niech już zostanie.A z zakwasem to nie wiem.pewnie można,choć to już nie będzie ten sam chcleb jak mawiają moi Mistrzowie (H i L).
Margot:Księżycowy kamieńjest pieknyod wnetrza.
No fakt, chleb, a szczególnie nacięcia na nim jak marzenie. Ja wiem, ze doświadczenie robi swoje, ale do tego i talent i pasję trzeba mieć, a Ty to masz :)
OdpowiedzUsuńAch, dużo mnie minęło przez to chorowanie. Nawet nie wiedziałam że w WP gospodarzysz, a to straszliwie przeoczenie :( Nic to, nadrobię w swoim czasie :)
Buziak ciepły Ci ślę :*
Piekny! U mnie bedzie jutro :) Chcialabym by byl choc w polowie tak cudny jak Twoj, tyle tylko ze naciecia np. nie sa moja najmocniejsza strona ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam do siebie, już wstawiłam i nawet zdjęcia środka udało mi się umieścić :)
OdpowiedzUsuńOczywiscie oakzuje sie, ze nie kupilam swiezych drozdzy :( Robie wiec na suchych, choc widze ze przed nimi jednak przestrzegasz :/
OdpowiedzUsuńNo trudno, zobaczymy co z tego wyniknie...
Przestrzegam, nie przestrzegam. Ja po prostu nie przepadam i tyle. Ale przecież w USA tylko z takich robią i jest ok.
OdpowiedzUsuńNo to moze sie uda... W zasadzie to ja tez czesto na takich pieke, ale raczej nie sa to chleby, ktorych zaczyn fermentuje kilka godzin; doniose po poludniu co slychac ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis, rewelacyjny chleb. Najbardziej udany, jaki kiedykolwiek zrobiłam. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńP.S. We Francji świeże drożdże kupuję przy stoisku z ciastkami w naszym supermarkecie (trochę się musiałam naszukać - dużo łatwiej jest o suszone) - może w UK też tam je chomikują?
wow, to sie nazywa chleb idealny... te naciecia:)
OdpowiedzUsuń