poniedziałek, 4 stycznia 2010

Drożdżowe na mrozy. Kranz cake Dana Leparda.

Lubię zimę. Śniegi, zaspy, zawieruchy. Mróz mrozi smutek i strach. Niepewność zostawia jesieni. Pozwala wiośnie zakwitnąć nadzieją. Gdy pada śnieg na chwilę przyklejam do szyby nos. Zakładam wielkie buty, swetrzysko, obwiązuje szalikiem pół siebie i idę. Na spacer. Jak pies biegam po zaspach. Wskakuję po uda w białe góry. Zdmuchuję z dłoni płatki. Tarzam się jak maluch, maluję orły i piszę śladami wiadomość chwili. Zmęczona i mokra wracam do domu na kawałek drożdżowego placka.

Drożdżowy zaplataniec z czekoladą i orzechami
czyli Kranz cake z Dan Lepard "Exeptional cakes:

Ciasto z tej książki musiało się udać. Jak wszystkie dotychczas. Pyszne, dość ciężkie, nie przesadnie czekoladowe. Zapraszam. Jak zwykle piekłam z połowy porcji. Starczyło na formę do keksa 25 cm.

Składniki:
-7g drożdży instant lub 21g świeżych
-500g mąki pszennej chlebowej lub wysokobiałkowej białej
-1 łyżka ciepłej wody źródlanej
-150g serka śmietankowego lub Philadelphia
-150g kwaśnej śmietany
-150g drobnego cukru
-150g roztopionego masła
-4 żółtka

Nadzienie:
-100g orzechów włoskich
-100g drobnego cukru
-100g dobrej gorzkiej czekolady

W miseczce mieszamy drożdże z dwoma łyżkami mąki i wodą, na gładkie ciasto. Przykrywamy folią i odstawiamy na dwie godziny, powinno ładnie urosnąć.
W dużej misce mieszamy ser, śmietanę, cukier, masło i żółtka na gładką masę. Mieszając dodajemy zaczyn i pozostałą mąkę. Wyrabiamy gładkie ciasto. Dodajemy sól. dalej wyrabiamy, aż ciasto zacznie odstawać od ręki lub od ścianek miski miksera. Ti tłuste ciasto, stąd trwa to dość długo. Wkładamy do miski, przykrywamy folią i wstawiamy na 8-12 godzin do lodówki. Na pół godziny przed planowany formowaniem wyciągamy z lodówki. Wszystkie składniki nadzienia mieszamy w melakserze, najpierw orzechy i cukier na drobno, potem czekoladę, tak by zostały większe kawałki. Na oprószonej mąką stolnicy wałkujemy ciasto na prostokąt dwa razy dłuższy niż foremka. Ja przed wałkowaniem uformowałam kulę, której dałam odpocząć kwadrans. Rozwałkowane ciasto posypujemy równomiernie nadzieniem i zwijamy jak makowiec. Następnie ostrym nożem rozcinamy wałek z ciasta wzdłuż i zaplatamy jak sznurki. Wkładamy niedbale do formy, wysmarowanej tłuszczem. Odstawiamy do wyrastania na 2 godziny. Pieczemy w 15 minut w temperaturze 180 st. C, a następnie 25-30 minut w temperaturze 160 st. C. studzimy przez kwadrans w foremce, a następnie na kratce. Kroimy całkowicie wystudzone.

Ewentualnie: żółtko z mlekiem do posmarowanie i woda z cukrem do posmarowania upieczonego ciasta. Posmarowałam mlekiem z cukrem tuż po wyjęciu z piekarnika.

15 komentarzy:

  1. Po takich szaleństwach takie ciasto musi smakować. Wygląda przepysznie.

    Ale ja nie lubię zimy. Wolę wiosnę. Kocham lato...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zima jest ok ;)
    Bardzo lubię takie zaplatańce. Można jeść w nieskończoność...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wolę lato, ale na razie taka zima też mi się podoba...
    Masz rację, drozdzowe zimą smakuje najlepiej i to z ciepłą herbatką. Zaplataniec pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. drożdżowe smakuje mi zawsze, ale na mrozy jakoś tak szczególnie
    piękne ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypomniały mi się nasze bułeczki :) To kiedy na taki spacer idziemy, a potem drożdżowe pieczemy? :)
    Miłej podróży :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ja tez uwielbiam zimę tylko nie lubię na przystanku czekać na autobus bo mi wtedy w ,,kopytka " zimno
    a ta piękna plecionka pewnie i u mnie zagości prędzej czy później

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję,
    Ciasto było świetne, pieczone w sobotę, jeszcze we wtorek smakowało wyśmienicie. Dodatek sera i śmietany sprawia, że jest miękkie.
    Margot ja z tymi kopytkami też mam kłopot. Podkówki?

    OdpowiedzUsuń
  8. O jaaaaa! Chodź utoczymy bałwana, a potem mnie zaprosisz na drożdżówę z gorącym czajem co? Nie jestem przesadnie duża ;) wszystkiego nie zjem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczko: Niezmiernie mi przykro, ale już wszytko zjadłam. Hmmm, choć też jestem z tych nierosłych. Lecz potarzać się mogę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra, możemy orzełki porobić, ale ciacho też by się przydało ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Wolę nazwę Anioły. Jedyna okazja by się nim poczuć.
    No dobra coś się wymyśli. Jest mąka jest ciasto.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach! czego się nie zrobi dla ciasta ;)) Nie będę się spierać - niech będzie, że to anioły. Ja tak wiesz... patriotycznie chciałam... polecieć ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Patriotycznie, narcystycznie, niech będzie. To tarzanie umówione. .

    OdpowiedzUsuń
  14. Tylko niech śnieg czasem wcześniej nie myśli sobie pójść. Ale jakby co, ciacho będzie, prawda? ;))

    OdpowiedzUsuń

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin