Gospodynią tego wydania Weekendowej Piekarni jest Polka, za sprawą której kolejny tydzień nad naszą piekarnią unoszą się świąteczne zapachy. Nie wiem jak wam, ale mi to bardzo odpowiada. Upiekłam grecki chleb świąteczny czyli artos. Od dawna chodził za mną ten przepis. Wypatrzyłam go rok temu w książce Petera Reinharta Bread Baker's Apprentice, a że było to tuż po świetach musiałam czekać, aż do teraz. Niestety tak mam , że świątecznych przepisów nie tykam o innej porze roku. Artos to przepis podstawowy na świąteczne chleby. Ja pokusiłam się o wersję bożonarodzeniową. Dodałam nieco bakalii i uformowałam inaczej. Ioto jest Christopsomos.
CHRISTOPSOMOS
Przepis pochodzi z książki BBA Petera Reinharta. Na wersję podstawową podaję go za Polką. W tekst wplecione uwagi z książki.
1 szklanka zakwasu pszennego
3.5 szklanki mąki pszennej chlebowej
1 łyżeczka soli
1.5 łyżeczki drożdży instant
1 łyżeczka cynamomu
1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
1/4 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
1/4 łyżeczki mielonych goździków
1 łyżka zmielonej kandyzowanej skórki pomarańczowej
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z migadałów
2 duze jajka, lekko roztrzepane
1/4 szklanki miodu płynnego
1/4 szklanki oliwy z oliwek
3/4 szklanki letniego mleka
Do posmarowania bochenka
2 łyżki wody
2 łyżki cukru
2 łyżki miodu
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu pomarańczowego
1 łyżeczka ziarna sezamowego (pominęłam)
W wersji bożonarodzeniowej dodatkowo 1/2 szklanki posiekanych fig lub suszonych wiśni, 1/2 szklanki orzechów włoskich i 1/2 szklanki rodzynek. Ja dodałam tylko kilka fig i rodzynki.
W wersji bożonarodzeniowej dodatkowo 1/2 szklanki posiekanych fig lub suszonych wiśni, 1/2 szklanki orzechów włoskich i 1/2 szklanki rodzynek. Ja dodałam tylko kilka fig i rodzynki.
W dużej misce wymieszać razem: mąkę, sól, drożdże, cynamon, gałkę, ziele angielskie i goździki.
Dodać zakwas, ekstrakt, jajka, miód, oliwę i mleko. Dobrze wymieszać, aż z ciasta utworzy się kula.
Ciasto wyjąć na kuchenny blat i zagnieść miękkie, delikatnie lepkie ciasto (ok 10 min.). pod koniec wyrabiania dodać bakalie.
Pierwsza fermentacja to ok 1 1/2 godziny, Gospodyni zaleca odgazować.
Gdy ciasto podwoi swoją objętość, wyjmujemy je z miski, dzielimy na dwie części w proporcji 2:1. Obie części formujemy w kulę. Mniejszą wkładamy do lodówki. Większą, gdy odpocznie kwadrans, ponownie formujemy w kulę i odkładamy do wyrastania na godzinę, półtorej. powinno podwoić objętość.
W tym czasie nagrzewamy piec do 180st.C. Ja proponuję raczej 170 st. C, bo inaczej chleb będzie bardzo ciemny.Wyjmujemy zimne ciasto, dzielimy na pół i formujemy dwa, długie na około 23 cm wałeczki. Wałeczki kładziemy na krzyż na wierzch bochenka. Każdą końcówkę nacinamy i otrzymane dwa końce z każdej strony zwijamy w ślimaka i przyklejamy do bochenka. Pieczemy około 40 minut, w połowie czasu pieczenia przekręcamy chleb o 180 st.
Wiadomość z ostatniej chwili: miażdż jest jednolity, rzeczywiście jakby listkowany. Ornamenty nieco bardziej zbite, ale też miękkie. Smak pyszny. Polecam bakalie!
A chleb jest świeży też na drugi dzień. Jedyną jego wadą jest rozmiar. Jest gigantyczny!!! Polko, "siostro po chlebie", dziękuję za wspólne pieczenie
A chleb jest świeży też na drugi dzień. Jedyną jego wadą jest rozmiar. Jest gigantyczny!!! Polko, "siostro po chlebie", dziękuję za wspólne pieczenie
ale dałaś czadu z tym chlebem :D, Normalnie cudo wyszło
OdpowiedzUsuńMOżna tak powiedzieć, bo jest gigantem. Zapomniałam dzielić proporcji na dwa i było już za późno jak się pokapowałam. ;-)
OdpowiedzUsuńśliczny , oj śliczny jest
OdpowiedzUsuńMistrzostwa świata, po prostu.
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglada w tym ksztalcie! Dodatek swiatecznych bakalii to tez swietny pomysl :)
OdpowiedzUsuńWspaniały bochenek:) Wręcz imponujący:)
OdpowiedzUsuńO rany! Idealny! Wiesz co te dodatki to rewelacyjny pomysł. Chciałabym taką kromkę ;)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny bochenek! Oryginalny i piękny kształt. Super , bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Piękny, bez dwóch zdań! też bym się zajadała :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wam się podoba. Może to was zachęci do pieczenia, bo warto.A ja lecę rozdawać kawały mojego. Jak nie macie wielkiej greckiej rodziny, to podzielcie proporcje na połowę. To największy chleb jaki upiekłam.
OdpowiedzUsuńhe he ja to mam dziwne skojarzenia po anatomii jak patrzam sobie na Twoj gigantyczny chleb:D ale faktycznie cudny to on jest
OdpowiedzUsuńpozdrowienia,
viri
czadowy:)))
OdpowiedzUsuńPiekny :)
OdpowiedzUsuńViri,
OdpowiedzUsuńa z jaką częścią Ci się kojarzy, bo mi z niczym, ale to może dlatego, że anatomii już nie pamiętam ;-)
Łał, ale chleb! Nie to nie chleb, to CHLEB! Strasznie fajny z tymi ornamentami :) i ten miąższ :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno, jaki wspaniały Twój chleb!! Faktycznie, wygląda na duży, wiesz co mi przypomina.....takiego dużego żólwika:-)
OdpowiedzUsuńBoski chlebuś!
Pięknie ci urósł!:)
OdpowiedzUsuńraz sama zrobiłam chleb. Nie wyszedł zbyt dobrze. ale Twój przepis wypróbuję .
OdpowiedzUsuń