Zmęczona pracą wpadłam do sklepu w dawnej księgarni. Przede mną starsza pani podawała ekspedientce plastikowy pojemniczek. Ta bez szemrania nabrała jakiejś smakowitej pasty w p nadstawione przez pomarszczoną dłoń pudełeczko. Uśmiechnęła się promiennie. Obok brodaty pan żywo opowiadał coś przez telefon swojemu arabskiemu koledze. Wokół pachniało przyprawami. W kącie stały worki z ryżem i innymi ziarnami. Kupiłam czerwonego pieprzu tyle co do słoika, czerwonej soczewicy i pobiegłam do domu na zupę.
Szybka, prosta, bardzo sycąca zupa z soczewicy i bulguru robi się sama. Ja w tym czasie mogę zaczytywać się w historiach z książki "Aromas of Aleppo", o której było już poprzednio. Dużo tu cytryny, tamaryndu, bulguru i czerwonego pieprzu. I jak zawsze fascynujęce i tajemnicze nazwy potraw. Jeszcze z niej ugotuję.
Szybka, prosta, bardzo sycąca zupa z soczewicy i bulguru robi się sama. Ja w tym czasie mogę zaczytywać się w historiach z książki "Aromas of Aleppo", o której było już poprzednio. Dużo tu cytryny, tamaryndu, bulguru i czerwonego pieprzu. I jak zawsze fascynujęce i tajemnicze nazwy potraw. Jeszcze z niej ugotuję.
Zupa z bulguru i soczewicy
Proporcje na 5 solidnych porcji:
-szklanka drobnego bulguru
-szklanka czerwonej soczewicy
-zielona papryka drobno pokrojona
-dwie całe cebule
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki czerwonego pieprzu, zmiażdżonego
-1 łyżka oliwy
-1 cebula drobno posiekana
Bulgur myjemy w zimnej wodzie i odsączamy. Do garnka wrzucamy soczewicę, całe cebule, bulgur i paprykę. Gotujemy na dużym ogniu. Gdy zawrze zmniejszamy ogień i gotujemy przez 45 minut bez przykrycia od czasu do czasu mieszając. Doprawiamy solą i pieprzem. Siekaną cebulę mocno przeysmażamy na oliwie i posypujemy nią gotową zupę.
Smacznego!
Taaak? Niech gada, co to za sklep. Gdzieś w pobliżu ;)?
OdpowiedzUsuńJa tez chcę wiedzieć to sobie uzupełnię listę :)
OdpowiedzUsuńEj a pokarzecie mi te wszystkie sklepy jak tam będę mieszkać? :)))
Plis :*
Ja też poproszę namiary na ten sklep i miseczkę zupy :)
OdpowiedzUsuńPoleczko, pewnie że tak, tylko zamieszkaj tutaj :)))
Ależ u Ciebie egzotycznie! I też bym chciała mieć taki sklep w zasięgu... :)
OdpowiedzUsuńOh Wy! Sklep zwykły i nie koło nas Ptasiu niestety.Warszawiary pamietacie księgarnię kapitałka przy placy Unii Lubelskiej?
OdpowiedzUsuńGorszy o Samiry, ale przy głownej drodze, a nie za śmieciarkami.
Polka wszystko ci pokażemy tylko wrcaj że już.
Składniki mam, w poniedziałek rozgrzeję się tą zupką.
OdpowiedzUsuń