Nie napiszę, że całe lato zajadam się jagodziankami, bo to nieprawda. Nie mam też swojego ulubionego przepisu. Mało tego nie ma takiego przepisu w mojej piekącej rodzinie. Umówmy się, komu chciałoby się piec bułek dla jedenenastoosobowej gromady, nie licząc dorosłych. Jagody jadało się u nas prosto z krzaka. Pamiętam wyprawy maluchem z babcią i dziadziem na jagody. Rzecz jasna wszyscy nie mogłi jechać. Braliśmy na drogę kanapki i wodę z sokiem w plastikowym bidonie. Jagody zbierało się do niebieskiej emaliowej bańki. Jedną do bańki jedną do buzi. Lubiłam ścigać się z ciotecznym rodzeństwem, kto szybciej uzbiera. Nie raz zdarzyło mi się zebrać żuka. A nawet go zjeść.
W domu wsypane do głebokiego talerza jagody jadło się z cukrem i śmietaną. Zwykle znikały nim ktoś zdecydował się na jakąś potrawę. A może babcia chowała część przed nami, bo niekeidy dostawałam słoiczek jagód w zalewie: na zimę i na bolący brzuch.
Lubię piec. Różne przepisy wypróbowuje dla samej radości pieczenia. Nie wymyślam czegoś co zostało już wymyślone. Sięgam po to co sprawdzone. Tak było i teraz.
Przepis na jagodzianki Tatter przewinął się przez wiele blogów. Rzeczywiście jest prosty i wdzięczny. Z podanych proporcji wychodzi, aż 16 drożdżówek, więc można je podzielić na pół. Zmieniłam tylko mąkę, wymieszalam typ 500 z chlebową. I dałam więcej nadzienia. Udało się. Nic nie wypłynęło, nic nie popękało. Bułki pyszne, a że sztuk 16, mogę powiedzieć, że długo utrzymują świeżość, na drugi i... na trzeci dzień.
Domowa jagodzianka po przejechaniu 50 km na rowerze i fioletowy uśmiech od ucha do ucha. Polecam!!!
Lubię piec. Różne przepisy wypróbowuje dla samej radości pieczenia. Nie wymyślam czegoś co zostało już wymyślone. Sięgam po to co sprawdzone. Tak było i teraz.
Przepis na jagodzianki Tatter przewinął się przez wiele blogów. Rzeczywiście jest prosty i wdzięczny. Z podanych proporcji wychodzi, aż 16 drożdżówek, więc można je podzielić na pół. Zmieniłam tylko mąkę, wymieszalam typ 500 z chlebową. I dałam więcej nadzienia. Udało się. Nic nie wypłynęło, nic nie popękało. Bułki pyszne, a że sztuk 16, mogę powiedzieć, że długo utrzymują świeżość, na drugi i... na trzeci dzień.
Domowa jagodzianka po przejechaniu 50 km na rowerze i fioletowy uśmiech od ucha do ucha. Polecam!!!
Jagodzianki
wg Tatter
Nie wiem jak to się stało, ale nie powstało żadne zdjęcie nadzienia. A szkoda.wg Tatter
Ciasto:
-500g mąki ( ja wzięłam chlebową pół na pół z białą)
-1 1/2 lyzeczki drożdży instant (użyłam świeżych 14 g)
-szczypta soli
-1 szklanka mleka
-1 jajko
-1/4 szklanki oleju słonecznikowego
1/2 szklanki cukru (u mnie demerrara)
2 lyzki cukru waniliowego (pominęłam)
Nadzienie:
-1 1/2 lyzeczki drożdży instant (użyłam świeżych 14 g)
-szczypta soli
-1 szklanka mleka
-1 jajko
-1/4 szklanki oleju słonecznikowego
1/2 szklanki cukru (u mnie demerrara)
2 lyzki cukru waniliowego (pominęłam)
Nadzienie:
-400g jagód
-3 łyżki cukru
-łyżka mąki ziemniaczanej
Kruszonka:
-90 g mąki
-25 g masła
-50 g cukru trzcinowego
Drożdże rozprowadziłam w ciepłym mleku. Do miski miksera wrzuciłam mąkę, sól, cukier, wlałam drożdże z mlekiem, jajko i olej wyrobiłam na gładkie lśniące ciasto. Odstawiłam na godzinę. Po tym czasie chwilę wyrobiłam podzieliłam na 16 części (przy pomocy wagi), z każdej części uformowałam okrągłą bułeczkę. Odstawiłam na kwadrans. w tym czasie wymieszałam w misce wszytkie składniki nadzienia. Każdą część ciasta rozpłaszczyłam i nałożyłam 2 łyżki andzienia. Skleiłam jak sakiewkę. I nieco naciągnęłam ciasto turlając nic po stolnicy. Odstawiłam na blasze posypanej mąką do wyrośnięcia na 45 minut. posmarowałam jajkiem i posypałam kruszonką (mąkę i cukier wymieszałam z podgrzanym, roztopionym masłem). Piekłam w temp. 220 st. C przez 15 minut. Natomiast w trakcie zmniejszyłam temp., bo ta okazała się za wysoka dla drożdzówek i mojego piekarnika. Na przyszłość będzie to 200 st. c i 20 minut.
-3 łyżki cukru
-łyżka mąki ziemniaczanej
Kruszonka:
-90 g mąki
-25 g masła
-50 g cukru trzcinowego
Drożdże rozprowadziłam w ciepłym mleku. Do miski miksera wrzuciłam mąkę, sól, cukier, wlałam drożdże z mlekiem, jajko i olej wyrobiłam na gładkie lśniące ciasto. Odstawiłam na godzinę. Po tym czasie chwilę wyrobiłam podzieliłam na 16 części (przy pomocy wagi), z każdej części uformowałam okrągłą bułeczkę. Odstawiłam na kwadrans. w tym czasie wymieszałam w misce wszytkie składniki nadzienia. Każdą część ciasta rozpłaszczyłam i nałożyłam 2 łyżki andzienia. Skleiłam jak sakiewkę. I nieco naciągnęłam ciasto turlając nic po stolnicy. Odstawiłam na blasze posypanej mąką do wyrośnięcia na 45 minut. posmarowałam jajkiem i posypałam kruszonką (mąkę i cukier wymieszałam z podgrzanym, roztopionym masłem). Piekłam w temp. 220 st. C przez 15 minut. Natomiast w trakcie zmniejszyłam temp., bo ta okazała się za wysoka dla drożdzówek i mojego piekarnika. Na przyszłość będzie to 200 st. c i 20 minut.
Właśnie sobie uświadomiłam, patrząc na te wszystkie jagodzianki,że coś w tyle jestem ,bo jeszcze w tym roku nie piekłam :( W sumie zjadłabym taką jedną :)
OdpowiedzUsuńJagodzianki wyglądają cudownie :) Ja najbardziej lubię z lukrem, ale te z kruszonką zawsze śmieją się do mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńfajny tytuł posta :D
OdpowiedzUsuńswoją drogą... nigdy nie robiłam jagodzianek w domu, zawsze się kupowało... chyba pora spróbować :)