sobota, 31 stycznia 2009

Gdy za oknem mróz szaleje...

...żałuje, że nie jestem misiem i nie mogę zaszyć się w ciepłej norze. Wyobrażam sobie swoją norę pełną przeróżnych zapasów, ogień w kominku, patchworkowy pled, plik przeterminowanych gazet, kubek rozgrzewającej herbaty. I ja w wielkim fotelu czekam na wiosnę, pojadając crumble...
Do crumble przekonała mnie jedna Joanna, która uparcie twierdzi, że nie umie piec ciast. Pod warunkiem posiadania odpowiednich zapasów (w mojej norze jest ich bez liku) to utraszybki deser dla zimowego leniucha.


Crumble
Do żaroodpornego naczynka ( najlepiej osobnego dla każdego misia) nakładamy do połowy prażonych jabłek i pigw (jesienią, pokroiłam obrane jabłka i pigwy i posypałam nieco cukrem, odstawiłam na noc, a rano pogotowałam przez kwadrans i nałozyłam do wyparzonych słoików, które następnie pasteryzowałam) i posypujemy obficie okruszkami ciasta z wielkiej torby, którą mamy w zamrażarce ( 200g mąki, łyżeczka proszku do pieczenia, 6 łyżek cukru trzcinowego i 100g masła: zagnieść kruszonkę). Rozgrzewamy piekarnik do 200 st. C i pieczemy około 20 minut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące składników i przepisów. Uwagi przyjmuję. Złośliwe oznaczam jako spam. Podobnie traktuje komentarze z linkiem typu zajrzyj do mnie, zapisz się do mnie, zapraszam na konkurs. Anonimie przedstaw się! Dziękuję za odwiedziny. Gospodarna narzeczona i czasem On i zawsze Ono.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin