Stare koreańskie przysłowie przysłowie mówi Sagwa mangsinum mogwaga sikinda co w wolnym tłumaczeniu znaczy: Pigwa przynosi wstyd jabłku. Zupełnie się z tym nie zgadzam.
Czy wiecie, że zawiera dużo pektyn i dodatek pigwy do przetworów sprzyja ich żelowaniu?
Czy wiecie, że słowo marmolada pochodzi właśnie od pigwy zwanej po portugalsku marmelo?
Czy wiecie, że wyciąg z tych kwaśnych owoców używany był w Rosji do leczenia niedokrwistości?
Czy wiecie, że pigwa pachnie jak najpiękniejsze perfumy na świecie?
Czy wiecie, że jeszcze można spotkać tegoroczne pigwy na straganach? Kupiłam dwie.
Spójrzcie na nią jest piękna.
Czy wiecie, że zawiera dużo pektyn i dodatek pigwy do przetworów sprzyja ich żelowaniu?
Czy wiecie, że słowo marmolada pochodzi właśnie od pigwy zwanej po portugalsku marmelo?
Czy wiecie, że wyciąg z tych kwaśnych owoców używany był w Rosji do leczenia niedokrwistości?
Czy wiecie, że pigwa pachnie jak najpiękniejsze perfumy na świecie?
Czy wiecie, że jeszcze można spotkać tegoroczne pigwy na straganach? Kupiłam dwie.
Spójrzcie na nią jest piękna.
Pigwy kandyzowane po syryjsku z pistacjami
Membrillo
P.Dweck
Membrillo
P.Dweck
-1kg owoców pigwy ( waga po obrania i usunięciu gniazd nasiennych)
-1 łyżeczka kwasku cytrynowego i szklanka wody
-1 szklanka wody plus 1/2 szklanki
-1/2 szklanki cukru
-2 goździki
-1 łyżeczka soku z cytryny
-4 łyżki pistacji
Pigwy pokroiłam na 2cm kostki i wrzuciłam do szklanki wody z kwaskiem, aby nie ściemniały. Pistacje niesolone pokroiłam ( solone należy namoczyć we wrzątku i obrać z cieniutkich skórek, jak migdały). Odsączyłam pigwy, wrzuciłam do garnka. Wlałam pół szklanki wody, Gotowałam pod przykryciem na średnim ogniu przez 15 minut. Dodałam cukier, u mnie brązowy trzcinowy, goździki i sok z cytryny. Gotowałam 45 minut, aż otrzymałam gęstą masę. Dodałam pistacje, wymieszałam. Całość rozprowadziłam w wyłożonej pergaminem formie i odstawiłam na 5 dni. Pokroiłam i włożyłam do słoja. Ze słoja wyjadałam, aż zniknęły.
Pigwy kandyzowane po koreańsku
Mogwa Chonggwa
S. Hepinstall
Mogwa Chonggwa
S. Hepinstall
-1/2kg pigwy
-1 szklanka miodu
-1 łyżka syropu kukurydzianego
-1 łyżka cynamonu
Pigwy obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy na cienkie jak papier plasterki, które następne gotujemy na parze przez 30 minut. W tym czasie pozostałe składniki wrzucamy do rondla i dodajemy 2 łyżki wody, gotujemy przez 15 minut, aż zgęstnieje. W szerokim słoju układamy w fantazyjny wzór warstwy pigwy, każdą zalewamy łyżką syropu. Słój zakręcamy i trzymamy w lodówce przez kilka miesięcy. Używamy jako dodatek do deserów i herbaty.
Bardzo podobają mi się te przepisy i w przyszłym roku je wykorzystam :-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasiu, po weekendzie biegnę po pigwę.Niesamowite!Nie doczekam się chyba.
OdpowiedzUsuńPigwa jest moim zeszłorocznym odkryciem :) jeszcze jakiś słoiczek mi się ostał...
OdpowiedzUsuńale jak dorwę jakąś gdzieś na straganie, to nie omieszkam skorzystać z Twoich pomysłów!
Ciekawe, czy z pigwowca to by się też dało. Może bym coś zasadziła na działce... tj. co ja mówię, już nie działce, w ogrodzie ;)
OdpowiedzUsuńPS. Doszły chlebowe foty dla Jeffreya?
zwłaszcza te z pistacjami, mmmmm
OdpowiedzUsuńWspaniałe i odkrywcze przepisy!
OdpowiedzUsuńMoja sąsiadka ma kilka krzewów pigwy i co roku udaje mi się ją naciągnąć na kilka. Ale dotąd robiłam tylko konfitury ze smażonej pigwy z orzechami włoskimi i cynamonem...
Te przepisy na pewno wykorzystam.
Pozdrawiam ;-)
Mlask - rozejrzę się na targu w najbliższą niedzielę, bo jeszcze tydzien temu były ;)
OdpowiedzUsuńJa bym odwróciła to przysłowie, przeczytawszy wszystkie te jej zaliety :)
OdpowiedzUsuńMuszę się zainteresować pigwą bliżej, chociaż gdzie ją zdobyć - nie mam pojęcia...
Pigwa przynosi wstyd jabłku. Zupełnie się z tym nie zgadzam. (...) Czy wiecie, że pigwa pachnie jak najpiękniejsze perfumy na świecie?
OdpowiedzUsuńChyba czegoś nie rozumiem. Twoje argumenty przeczą temu co napisałaś. Przecież przysłowie: "Pigwa przynosi wstyd jabłku." oznacza właśnie, że to pigwa jest wyjątkowym owocem.
Anonimowy - jak to jest, że jak ktoś krytykuje to się nigdy nie podpisze. A jak dziecko przynosi wstyd rodzicom? To jak to jest wytłumacz. I sama przysłowia nie wymyśliłam ;-)
OdpowiedzUsuńMihrunnisa: Jeszcze trafiają się pigwy na bazarach.
OdpowiedzUsuńAmber: ale ja tylko brukwiami dysponuję ;-)
Amarantka: ja też pigwę od niedawna, wcześniej tylko z pigwowcem byłam za pan brat.
Ptasia: pewnie by dało, choć nie wiem czy nie więcej cukru wtedy?
Miss_coco: nawet mi ie mów, wiesz, że uwielbiam te wasze stragany.
Arven: zainteresuje się ;-)
Oczywiście,że jest piękna. Ja nie mogę nigdzie pigwy znaleźć. Szkoda.
OdpowiedzUsuńCudowne przetwory można z niej wyczarować.
Pozdrawiam.
U mnie zawsze na wytrawnie, w takiej formie jeszcze nie wykorzystywalam. Bardzo ciekawe przepisy wyszukalas. Podobaja mi sie zwlaszcza te kandyzowane.
OdpowiedzUsuńA pigwy u mnie mozna wciaz kupic w Kauflandzie. Import z Grecji.
Kolejno: wiemy, wiemy, nie wiemy, co kto lubi (ja lubię), wiemy, ale kupiliśmy jedną i smakowała jak gruszka..
OdpowiedzUsuńTrafiły Ci się pigwy pigwowe?
Te po syryjsku genialne, nawet jak teraz nie zrobię to od razu wpisuję do kajecika i na przyszły rok będą jak znalazł - super! I jakie ładne zieloniutkie pistacje :)
Pozdrawiam ciepło :)
hmm.
OdpowiedzUsuńbez dwóch zdań, gdy tylko pigwę zdobędę, posłużę się Twoimi wspaniałymi propozycjami ;]
Majana, no widzisz musi być sprawiedliwość. U was są brukwie, u nas pigwy. Poszukaj na straganach takich bardziej fiu fiu.
OdpowiedzUsuńThiessa: na wytrawnie? Zaciekawiłąś mnie.
Monika:Fakt pigwa ma mniej wyjątkowy smak niż pigwowiec . I moim zdaniem te wielkie to jakieś krzyżówki z jabłkiem moim zdaniem, ale może i z gruszką. Zyskują na wielkości i tracą na smaku.
Karmelitko: Polecam szczególnie te z pistacjami. Takie owocowe galaretki z orzechem. Pycha.
Narzeczono: też miałam skojarzenia, że te wielkie pigwy, to z gruszką.
OdpowiedzUsuńCo do smaku: bardzo lubię pigwowca i jest ciekawy do przetworów, ale fakt, że kwaśniejszy. Zapach za to pigwy jest niezwykły... Choć te, które kupiłam niedawno do brandy też mało pachniały :(
Pigwa mnie zachwyca, zawsze. Zapach, kolor, i to, że jakoś zawsze mamy jej za dużo. A taką z pistacjami to zrobię za rok, musi być pyszna!
OdpowiedzUsuńa ja miałam pigwy wysalane z Wrocławia z własnej działki przyjaciółki i te smakowały bardzo podobnie jak pigwowce i aromat miały identyczny , może ważne to jak rosną ?Czy ktoś je popędza żeby były duże , czy mogą być takie średnie
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam i pigwowce i pigwy, ale zawsze mam ich za mało ,żeby przy szaleć i starcza tylko na nalewkę i jedno ciasto
a zapominałam napisać,że takie dwa sposoby bardzo mi się podobają
OdpowiedzUsuńGdybym ja tylko mogła gdzieś dostać pigwę... Bo póki co, to w mojej okolicy ze świeczką jej szukać, a i tak nie ma na jej znalezienie najmniejszych szans... A sok z pigwy to mój ulubiony dodatek do herbaty! Taka kandyzowana tez pewnie jest świetna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja i na jedną, i na druga się piszę :) Do degustacji będę pierwsza.
OdpowiedzUsuńWspaniałe propozycje ! Mam jeszcze dwie sztuki w lodówce o których zapomniałam, wiec przepisy się jak najbardziej przydadzą :)A ten zapach pigwy jest zniewalający :)
OdpowiedzUsuńNarzeczony orzekł, że obie dobre. A to wspaniała recenzja, także polecam moje miłe.
OdpowiedzUsuń"pokroilam w kostke" a tu okragle jak sie patrzy Kasia :) Ale doczytalam, domyslam sie ze wycina sie koleczka z tej masy?
OdpowiedzUsuńA dla mnie pigwa przynosi wstyd jablku - zlozonoscia aromatu, czyz nie troche?
To mnie faktycznie wzięło :-)
OdpowiedzUsuńJa to z pigwy konfiturkę lubię wrzucić do herbatki :)
OdpowiedzUsuńHm... czytam Twojego cudownego, pysznego, pachnącego bloga cały dzień ukradkiem w pracy, mam wyrzuty sumienia, że nic dzisiaj nie zrobiłam, ale na szczęście jestem szefem dla samej siebie :), czytam teraz w domu przy kiliszeczku pigwówki i ot, co widzę, pigwa, moja ukochana pigwa!!! Jak miło, że ktoś ją docenia, u nas na południu PL jest jej dużo, małe krzaczki pigwy - też wdzięczne i duże pigwowce. Pigwówka którą właśnie się delektuje to robota mojego taty, stoi dugo, nabiera pięknęgo złotego koloru, osiada na ściankach kieliszka, ajajaj... wspaniały blog, dziękuję
OdpowiedzUsuńAnonimowy/a bardzo dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że wystarczy ci czytania do wiosny, bo właśnie mam tu przerwę. Ja zwykle przerabiam pigwowca, ale ta pigwa była bardzo dobra szczególnie te niby cukierki. A nalewki nie robię, bo dostaję zawsze od szefowej mojego Szkutnika.
OdpowiedzUsuń