Uwielbiam zapach pigwy. Zanurzam twarz w klujących gałęziach. Wącham. Zrywam twarde, niekształtne kulki. Wącham. Zapełniam koszyk i wącham, wącham. Marzę, by ten zapach towarzyszył mi każdego dnia. Kroję, wydłubuję twarde środki. Zamyślona kaleczę palce. Wącham. Wraz z ostatnią nutą pigwowego aromatu wyczuwam nadchodzącą zimę. Naciągam czapkę na uszy i zmykam do domu. Na rozgrzewającą herbatę. Z pigwą.
Nalewka pigwowa
Tegoroczna nalewka dojrzewa w słoju. A to efekt moich zeszłorocznych działań. Wyszła słodka, gęsta jak likier. Brakuje jej przejrzystości, tak jak mi cierpliwości w filtrowaniu. Mimo to jest niesamowita. Przepis z książki Hanny Szymanderskiej "Encyklopedia Polskiej Sztuki Kulinarnej"
Składniki:
-1 kg owoców, umytych, bez gnaizd nasiennych, pokrojonych w kostkę
-1 kg cukru
-70% alkohol (lub pół na pół spirytus i wódka)
W październiku owoce ułożyłam w słoju przesypując warstwami cukru, przykryłam płotnej i zostawiłam na 4 dni na słońcu, którego w zeszłym roku o tej porze było pod dostatkiem. Następnie zalałam szczelnie alkoholem, zakryłam i zostawiłam do lutego. Pod koniec lutego rozlałam do butelek i tu kazali mi czekac 3 lata. Niestety nie udało się.
-1 kg cukru
-70% alkohol (lub pół na pół spirytus i wódka)
W październiku owoce ułożyłam w słoju przesypując warstwami cukru, przykryłam płotnej i zostawiłam na 4 dni na słońcu, którego w zeszłym roku o tej porze było pod dostatkiem. Następnie zalałam szczelnie alkoholem, zakryłam i zostawiłam do lutego. Pod koniec lutego rozlałam do butelek i tu kazali mi czekac 3 lata. Niestety nie udało się.
:)) uwielbiam nalewkę pigwową :)) pyszną robi moja Mama i na szczęście co roku dzieli się ze mną...
OdpowiedzUsuńuśmiechnęłam się, bo ja właśnie smażę konfiturę z pigwy - tej "prawdziwej" z drzewa... i jest zupełnie inna niż te małe niekształtne kuleczki... i niestety nie ma tego tak charakterystycznego, niesamowitego zapachu...pachnie gruszką, ananasem, trochę jabłkiem w sumie zachęcająco i apetycznie ale jednak to nie to...
zaglądam do Ciebie już od dłuższego czasu :)) ale dopiero pigwa zmobilizowała mnie do "ujawnienia się"
pozdrawiam serdecznie :)))
Dobrze że mam swoja pigwowke pod reka, bo bym nie wytrzymala :) choc twarda jestem, na razie sprobowałam tylko kieliszek :)
OdpowiedzUsuńMam taką od Cioci ;), ale nie wykluczam robienia w przyszłości własnej, bo pyszna jest.
OdpowiedzUsuńoj tak, nalewka pigwowa jest super :) szczególnie na zimne, jesienne wieczory...:) uwielbiam i polecam wszystkim
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :*
najlepsza nalewka świata
OdpowiedzUsuńwłaśnie robię ....
Też taką zrobiłam, rzeczywiście niezwykle aromatyczna i pyszna.
OdpowiedzUsuńja tez uwielbiam ta alewke, ale.... to nie jest z pigwy. tylko z pigwowca :P
OdpowiedzUsuńAnonimowy, wiem, ale u nas w rodzinie to jest pigwa i ja tak będę mówić.To tak jak z borówkami i jagodami. Bo tak pachnieć nie oże żaden on;-)
OdpowiedzUsuńWłasnie dzisiaj wlałam spirytus, i się przegryza...robiłam w zeszłym roku ale juz nie ma bo poszła na prezenty (nie wszystko oczywiście)...a na tego roczną muszę czeka do marca...
OdpowiedzUsuńO, u mnie rosną pigwy i właśnie szukam przepisów na przetwory z tych owoców. Alkoholu nie piję, ale rodzinka pewnie by się skusiła ;) Mam pytanie do tego przepisu: ile alkoholu potrzeba do podanej ilości owoców?
OdpowiedzUsuńA z tym "pigwa/pigwowiec" to faktycznie mylące....
OdpowiedzUsuń